Beznadziejna pogoda za oknem ~.~
U Was też ? (´・_・`)
Ale pociesze Was nowym rozdziałem !
Znaczy.... Pocieszenie to pojęcie względne xD
Mnie niesamowicie pociesza fakt, że mój UB zyskał miano The Best K-Pop Dancer Poll ~♡
Jestem z niego taka dumna ^^
Zapraszam do czytania ^^
Może komuś się spodoba xD
Jak wiecie mam ostatnio spore problemy z weną >.>
Co widać na blogu (¬_¬)
Ale robię wszystko żeby się poprawić (~‾▿ ‾)~
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych ❤
--------------------------------------------------------------
Boże .... Ja żyje ? Żyję!
Otworzyłam niepewnie oczy. Leże z głową na czyjejś klatce piersiowej. Podniosłam wzrok do góry. Chłopak ma na twarzy czarne gogle. Uśmiechnął się do mnie. Mój wybawca się podniósł i wyciągnął do mnie dłoń, pomógł mi wstać.
- Boże.... Ja... Ja nie wiem jak Ci dziękować.... W pewnym momen... - chłopak podszedł do mnie i powoli ściągnął mi gogle. Sam ściągnął rękawiczke i przejechał ciepłą ręką po moim lodowatym policzku. Stanęłam jak wryta.
- Rosie...
- O mój boże .... Nie wierze ....
Ze sporym niedowierzaniem spojrzałam na mojego wybawce. Uniosłam ręce ku jego twarzy i ściągnęłam jego gogle. Momentalnie się w niego wtuliłam.
- Kyugin ! Matko ale jak to.... Ty tutaj... Ale ... Jak ?! - obsunęłam się, spojrzałam na jego radosną twarz. Pod nadmiarem emocji rzuciłam się mu na szyje. Nie wiem co we mnie wstąpiło... Obsunęłam się od niego. Gin mocno mnie przytulił.
- Ty sierotko....- zaśmiał się - Nic ci się nie stało ? Nic nie połamałaś ?
- Nie nie... Ale to twoja zasługa ! - przytuliłam go mocno. Moje serce zaraz eksploduje. - Gdyby nie ty... Ja nie wiem jakby się to skończyło.
- Aaaah..... Spotkało się dwoje kochanków... - podszedł do nas jakiś snowboardzista
- Wszystko ok ? - podeszło do nas kilku innych. Doskonale znam te głosy.
- Aaaaiiiii..... - odsunęłam się od Gina i odwróciłam w stronę chłopaków. Mocno ich uściskałam.
- Jak dobrze cię widzieć ! - wyszczerzył się Yun uprzednio ściągając kominiarke z twarzy
- Was też - uśmiechnęłam się szczerze - Jest reszta ?
- Taaak zjeżdżają gdzieś tam.... Ooo jedzie Seon. - powiedział Zac wskazując ręką w stronę stoku
- Swoją drogą .... To było niezłe bum hahahah - zaśmiał się Yun
- A ja się zastanawiałem, kto tak krzyczał jak wjeżdżałem na górę hahaha - przyłączył się do niego Cheon
- Na pewno nic ci nie jest ? - mój kochany, zatroskany Gin.... Podszedł do mnie i bacznie mi się przyjrzał badając mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Gdzie się zatrzymaliście ?
- O w tamtym hotelu - Zac pokazał na znajomy hotel.
- Żartujesz ? Ja też hahah - zaśmiałam się. Czy to jeszcze podchodzi pod przypadek?
- Odprowadze cie do pokoju, dobrze ? - Kyugin uśmiechnął się czarująco
- Ale w sumie i tak mieliśmy się już wszyscy zbierać. - oznajmił Cheon
- Heeeeeej Rosie - w końcu dojechał do nas Seon - Stało się coś ? Tak wszyscy stoicie.....
- Szczęście w nieszczęściu, powiedzmy. - powiedział Zac
- Aigoo...Hyung, zawsze musisz mówić do mnie takimi zagadkami ?
- Rose spadła nam z nieba haha - zaśmiał się Yun
- Nie nam, a Ginowi i nie spadła, straciła panowanie nad nartami.
- Cheon~ssi .... Nie jesteś zabawny.... - mruknął Yun - Ostatnio ma jakiś podły humor, wiesz ? - zwrócił się do mnie
- Czyli.... Co się właściwie stało ? - zaśmiałam się na to pytanie Seona.
- Eh... Chodźmy już, zrobiło się chłodno. - westchnął Cheon. Faktycznie, zrobiło się dosyć zimno. Zaszło słońce i piękna pogoda poszła się jebać, ale.... Wbrew wszystkiemu nadal mam świetny humor. Tak się cieszę, że tu są.
- A gdzie Chan-ssi ? - zapytał Zac
-Zjeżdżałem z nim i jak zjechaliśmy stwierdził, że jest mu zimno i poszedł do hotelu. - odezwał się Gin. Spojrzałam na niego. Chłopacy coś jeszcze do niego mówili, ale totalnie się na niego zapatrzyłam. Tak tęskniłam za jego twarzą. Jego uśmiechem, głosem... Za nim w całej okazałości.
- Stało się coś ? - zapytał. Boże, ale przypał .... Strzeliłam buraka, ale całe szczęście, mam różowe policzki od mrozu i nie było tego widać.
- Nic... Cieszę się, że Cie widzę. - czy ja na prawdę to powiedziałam ? Jego czarujący uśmiech odpowiedział mi na to pytanie.
- Chodźmy... - zaszczycił mnie kolejnym uśmiechem. Wziął swoją deskę w rękę. Poczekaliśmy aż reszta pościąga swoje i dopiero ruszyliśmy w kierunku hotelu.
- Ooooooooo.... Rosieeee ! - na to czekałam. Idąc korytarzem wpadliśmy na Chana. Wyszczerzył się i podszedł do mnie.
- Aaaaaaah....... Jak fajnie cię widzieć ! - przytulił mnie
- Ciebie też Chan !
- Znowu wszyscy razem ! Wiecie co to znaczy ? GRUPOWY PRZYTULAS ! - krzyknął Yun. Wszyscy głośno poparli ten pomysł i już po chwili zablokowaliśmy przejście w hotelu. O tak.... Jak mi tego brakowało... Nawet się wzruszyłam.
- Jaki miły widok. - usłyszałam tate. Obsunęłam się od chłopaków.
- Patrz tato, kogo to przywiło z Korei hahaha. - zaśmiałam się - Gin mi życie tato uratował. Jak zjeżdżałam najechałam na lód i straciłam panowanie nad nartami.... I tak, o... Wpadłam na Gina. - uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela. Zakłopotany podrapał się po głowie.
- Nic ci nie jest Evi ? - tata podszedł do mnie nieco przestraszony.
- Jestem cała. - szczery uśmiech posłałam teraz do taty.
- Dziękuje ci Kyugin. - mój tata podszedł do Gina i uścisnął mu dłoń. - A tak w ogóle, cieszę się, że dotarliście cali i zdrowi. Ponoć pogoda też was nie rozpieszczała. - a skąd on wie takie rzeczy ? Spojrzałam na niego pytająco, ale chyba tego nie dostrzegł.
- W sumie trochę szkoda, że już się spotkaliście. Myślałem, że wielka niespodzianka wyjdzie na jaw na kolacji.
- Wielka niespodzianka ? - zapytałam. Olśniło mnie i momentalnie się wyszczerzyłam.
- Może to trochę niefajne z mojej strony, ale jesteście prezentem urodzinowym mojej córki. O rany... Na prawdę dziwnie to brzmi. - mruknął tata. Chłopacy zaczęli się śmiać. - Może powiem coś na swoją obronę, żeby nie było, że jestem dziwakiem. Rosie bardzo was sobie ceni. Jak byliście u mnie w Japonii w wakacje, miałem okazje was bliżej poznać. - zaśmiał się. - Wszyscy tutaj jesteśmy świadomi waszych obowiązków, zajęć codziennych i przede wszystkim kilometrów które was dzielą. Więc pomyślałem sobie, że namówie mojego przyjaciela żeby dał wam trochę wolnego. Tak żebyście odpoczęli i spędzili czas razem z Rose. - uśmiechnął się
- Jest pan genialny ! - wyszczerzył się Yun
- Powinniśmy panu podziękować. - zarządził Cheon - Silux ! 1...2...3...
- Dziękujemy ! - krzyknęli wszyscy razem. Zaśmiałam się.
- Aaahhh..... Jesteście niesamowici. Przyjaciele mojej córki, to też moi przyjaciele. - tego nie spodziewałam się usłyszeć. Uśmiechnęłam się ciepło do taty. - A teraz proponuje żebyśmy się wszyscy przebrali i udali na kolacje. - tata uśmiechnął się i poszedł do apartamentu.
- Jaki masz numer pokoju ? - zapytał Gin
- Apartament 2, a wy ?
- Podzielili nas na pokoje, bo największy apartament był zajęty. - mruknął Cheon. Mam nadzieję, że to nie o naszym apartamencie on mówi. Uśmiechnęłam się nerwowo.
- Ale jestem głodny.... Możemy porozmawiać przy stole ? - westchnął Seon
- Dobra, idziemy coś zjeść. - zaśmiał się Chan
- Jestem w pokoju 8 razem z Yunem. - uśmiechnął się Gin - Przyjść po ciebie ? Czy spotkamy się na na dole ?
- Jak wolisz - uśmiechnęłam się ciepło, w miedzy czasie wszyscy się rozeszli
- Jak wole ? To mogę cie porwać i mieć przy sobie do 2 stycznia ? - wyszczerzył się
- Ale zaraz .... Po co porywać ? - spojrzałam na niego rozbawiona - Poddam się, ale muszę mieć pewność, że będę z tobą non stop do 2.
- Gwarantuje ci to.... - podszedł do mnie i uśmiechnął się łobuzersko. Nie wytrzymałam, wybuchłam śmiechem.
- Przyjdź po mnie za 10 minut, ok ? 2, zapamiętaj.- obdarowałam go moim najpiękniejszym uśmiechem i ruszyłam w stronę apartamentu.
**
To był niesamowicie miły wieczór. Miły ale i też nieco zaskakujący. Tata oznajmił nam, że kupił udziały firmy. To akurat nie byłoby tak szokujące, ale firma ta, to nie byle mała firemka tylko właściwie wytwórnia muzyczna. I to jedna z większych w Korei Południowej. Żeby było tego mało, do tej wytwórni należy zespół Gina. A żeby było jeszcze ciekawiej, słynnym koreańskim przyjacielam taty okazał się sam prezes tej wytwórni. Wszystko zaczęło się składać w jedną całość. Wakacje w Korei, mieszkanie kupione od jego przyjaciela, przyjazd tutaj i urlop chłopaków.
Rozumiałabym wszystko, ale od kiedy tata wszedł w branże rozrywkową ? Po co mu to ?
Wyszłam z wanny, potrzebowałam relaksujacej kąpieli po całym dniu niespodzianek. Przetarłam ciało puchatym, białym ręcznikiem i ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy. Lekko osuszyłam włosy i wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się po pustym apartamencie. Mama poszła na jazdę nocną a tata prawdopodobnie przegląda raporty z własnej firmy. Nie mam nic do roboty. Może pójdę do chłopaków ? Że też nie mogą być wszyscy razem tylko podzielili ich na dwójki.
- Tatooo.... Idę do Gina ! - krzyknęłam.
- Dobrze. - wyłonił się z sypialni - Ooch... Może coś założysz ?
- Hm? - spojrzałam na siebie. Szare spodnie od dresu i czerwona bluzka na ramiączkach.... Wyglądam jak najbardziej normalnie. - Idę.
- Może chociaż bluzę ? - wywróciłam oczami i wyszłam. Pokój numer 8, tak ? Spojrzałam na pokój naprzeciwko. 3.
Wydaje mi się, że pokój chłopaków jest na piętrze wyżej. Ruszyłam więc w kierunku schodów. Dotarłam pod właściwe drzwi i zapukałam 2 razy. Po chwili otworzył mi Gin. Zlustrowałam go wzrokiem. Ma mokre włosy, pojedyncze kropelki wody spadały jeszcze na jego nagą klatkę piersiową. Boże, ma na sobie jedynie czarne spodnie dresowe i ręcznik w prawej ręce. Uśmiechnął się na mój widok. Zakręciło mi się w głowie. No jak można być tak przystojnym człowiekiem ?! I żeby jeszcze otwierać drzwi zaraz po wyjściu spod prysznica jedynie w spodniach ?
Ogarnij się Rose... Ogarnij... Spójrz w górę na jego twarz....
- Wszystko ok ? - usłyszałam. Nie... Nie jest ok. Rozprasza mnie twoja idealna klata.
- Jasne - udało mi się w końcu coś powiedzieć - Umm... Mogę wejść ?
- Oczywiście. - wyszczerzył się i wpuścił do środka. - Yun się akurat kąpie... Rosie ? - znowu się zapatrzyłam. Ja wiedziałam, że pod koszulką nie ma byle jakiej klaty... Po prostu to wiedziałam.
- Eh... Ubierz ty coś na siebie... - mruknęłam
- Czyżbym Cie rozpraszał ? - zaśmiał się. Aż tak to widać ?
- N...nie.. Przeziębisz się i co wtedy ? - uwierzy w to ? Głośno się zaśmiał i założył jakiś biały podkoszulek. Od razu lepiej.
- Co do twojego pytania, wszystko ok, ale po prostu się nudziłam więc..... Postanowiłam was odwiedzić. - westchnęłam i walnęłam się na jedno z łóżek. Miałam coś pod głową, sięgnęłam po to. Czarny Iphone. Przez przypadek coś nacisnęłam i włączył się ekran. Jak ujrzałam zdjęcie na ekranie blokady zrobiło mi się niesamowicie miło. Bez wątpienia to telefon Gina. Na ów zdjęciu jestem ja i on właśnie. Przytulamy się nad brzegiem Sumidy w Tokio. Pamiętam jak zrobił to zdjęcie, to było jakoś pod koniec wakacji.
- Śliczne zdjęcie.... - uśmiechnęłam się do niego.
- Eeej.... A skąd ty masz mój telefon ? - czy mi się wydaje, czy on lekko się zarumienił ?
- Leżałam na nim haha - podałam mu jego własność.
- Nosisz ją ?
- Ją ? - zapytałam. - Ach.... Cały czas.- uśmiechnęłam się patrząc na bransoletkę. - Jest śliczna.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ci się podoba. - uwielbiam jego uśmiech. Gin wziął z łóżka plik kartek, które miałam pod głową. Odłożył je na stolik nocny ale pech chciał, że z niego spadły.
- Aish.... - syknął i schylił się żeby je pozbierać
- Pomogę ci. - oznajmiłam i podniosłam się. W oczy od razu rzuciła mi się jedna kartka. Cała zapisana, pokreślona.
- O nie...nie... Rosie, oddaj mi to....
- Ooh ? A czoooo to ?
- To... To... Jakiś śmieć. - podszedł do mnie i wyciągnął rękę po kartkę. Śmieć ? Ciekawe. Musi więc być bardzo ważnym śmieciem. Uśmiechnęłam się chytrze.
- Skoro to śmieć... Mogę go przeczytać, prawda ? - zerknęłam w koślawe znaki
- Nie... Proszę cie.... - minęłam go i pobiegłam na drugi koniec pokoju, a on za mną. Zaczęliśmy się gonić jak jakieś dzieci. Kurwa nie mogę rozczytać znaków jak tak biegam. Ale to chyba jakaś piosenka.
- Rosie .... - westchnął, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- No poczekaj.... Chce ją przeczytać....
- Nie, nie.... To nic takiego.... - wyciągnęłam rękę przed siebie i chwile później zobaczyłam ramie Gina. Stara się dosięgnąć kartkę. Aż tak bardzo nie chce żebym to przeczytała ?
- Oooh .... Daj spokój, tylko zerkne ! - zaśmiałam się. Nie dawał za wygraną. Wyciągnęłam rękę mocno przed siebie i zaczęłam rozszyfrowywać znaki.
Boże .... Ja żyje ? Żyję!
Otworzyłam niepewnie oczy. Leże z głową na czyjejś klatce piersiowej. Podniosłam wzrok do góry. Chłopak ma na twarzy czarne gogle. Uśmiechnął się do mnie. Mój wybawca się podniósł i wyciągnął do mnie dłoń, pomógł mi wstać.
- Boże.... Ja... Ja nie wiem jak Ci dziękować.... W pewnym momen... - chłopak podszedł do mnie i powoli ściągnął mi gogle. Sam ściągnął rękawiczke i przejechał ciepłą ręką po moim lodowatym policzku. Stanęłam jak wryta.
- Rosie...
- O mój boże .... Nie wierze ....
Ze sporym niedowierzaniem spojrzałam na mojego wybawce. Uniosłam ręce ku jego twarzy i ściągnęłam jego gogle. Momentalnie się w niego wtuliłam.
- Kyugin ! Matko ale jak to.... Ty tutaj... Ale ... Jak ?! - obsunęłam się, spojrzałam na jego radosną twarz. Pod nadmiarem emocji rzuciłam się mu na szyje. Nie wiem co we mnie wstąpiło... Obsunęłam się od niego. Gin mocno mnie przytulił.
- Ty sierotko....- zaśmiał się - Nic ci się nie stało ? Nic nie połamałaś ?
- Nie nie... Ale to twoja zasługa ! - przytuliłam go mocno. Moje serce zaraz eksploduje. - Gdyby nie ty... Ja nie wiem jakby się to skończyło.
- Aaaah..... Spotkało się dwoje kochanków... - podszedł do nas jakiś snowboardzista
- Wszystko ok ? - podeszło do nas kilku innych. Doskonale znam te głosy.
- Aaaaiiiii..... - odsunęłam się od Gina i odwróciłam w stronę chłopaków. Mocno ich uściskałam.
- Jak dobrze cię widzieć ! - wyszczerzył się Yun uprzednio ściągając kominiarke z twarzy
- Was też - uśmiechnęłam się szczerze - Jest reszta ?
- Taaak zjeżdżają gdzieś tam.... Ooo jedzie Seon. - powiedział Zac wskazując ręką w stronę stoku
- Swoją drogą .... To było niezłe bum hahahah - zaśmiał się Yun
- A ja się zastanawiałem, kto tak krzyczał jak wjeżdżałem na górę hahaha - przyłączył się do niego Cheon
- Na pewno nic ci nie jest ? - mój kochany, zatroskany Gin.... Podszedł do mnie i bacznie mi się przyjrzał badając mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Gdzie się zatrzymaliście ?
- O w tamtym hotelu - Zac pokazał na znajomy hotel.
- Żartujesz ? Ja też hahah - zaśmiałam się. Czy to jeszcze podchodzi pod przypadek?
- Odprowadze cie do pokoju, dobrze ? - Kyugin uśmiechnął się czarująco
- Ale w sumie i tak mieliśmy się już wszyscy zbierać. - oznajmił Cheon
- Heeeeeej Rosie - w końcu dojechał do nas Seon - Stało się coś ? Tak wszyscy stoicie.....
- Szczęście w nieszczęściu, powiedzmy. - powiedział Zac
- Aigoo...Hyung, zawsze musisz mówić do mnie takimi zagadkami ?
- Rose spadła nam z nieba haha - zaśmiał się Yun
- Nie nam, a Ginowi i nie spadła, straciła panowanie nad nartami.
- Cheon~ssi .... Nie jesteś zabawny.... - mruknął Yun - Ostatnio ma jakiś podły humor, wiesz ? - zwrócił się do mnie
- Czyli.... Co się właściwie stało ? - zaśmiałam się na to pytanie Seona.
- Eh... Chodźmy już, zrobiło się chłodno. - westchnął Cheon. Faktycznie, zrobiło się dosyć zimno. Zaszło słońce i piękna pogoda poszła się jebać, ale.... Wbrew wszystkiemu nadal mam świetny humor. Tak się cieszę, że tu są.
- A gdzie Chan-ssi ? - zapytał Zac
-Zjeżdżałem z nim i jak zjechaliśmy stwierdził, że jest mu zimno i poszedł do hotelu. - odezwał się Gin. Spojrzałam na niego. Chłopacy coś jeszcze do niego mówili, ale totalnie się na niego zapatrzyłam. Tak tęskniłam za jego twarzą. Jego uśmiechem, głosem... Za nim w całej okazałości.
- Stało się coś ? - zapytał. Boże, ale przypał .... Strzeliłam buraka, ale całe szczęście, mam różowe policzki od mrozu i nie było tego widać.
- Nic... Cieszę się, że Cie widzę. - czy ja na prawdę to powiedziałam ? Jego czarujący uśmiech odpowiedział mi na to pytanie.
- Chodźmy... - zaszczycił mnie kolejnym uśmiechem. Wziął swoją deskę w rękę. Poczekaliśmy aż reszta pościąga swoje i dopiero ruszyliśmy w kierunku hotelu.
- Ooooooooo.... Rosieeee ! - na to czekałam. Idąc korytarzem wpadliśmy na Chana. Wyszczerzył się i podszedł do mnie.
- Aaaaaaah....... Jak fajnie cię widzieć ! - przytulił mnie
- Ciebie też Chan !
- Znowu wszyscy razem ! Wiecie co to znaczy ? GRUPOWY PRZYTULAS ! - krzyknął Yun. Wszyscy głośno poparli ten pomysł i już po chwili zablokowaliśmy przejście w hotelu. O tak.... Jak mi tego brakowało... Nawet się wzruszyłam.
- Jaki miły widok. - usłyszałam tate. Obsunęłam się od chłopaków.
- Patrz tato, kogo to przywiło z Korei hahaha. - zaśmiałam się - Gin mi życie tato uratował. Jak zjeżdżałam najechałam na lód i straciłam panowanie nad nartami.... I tak, o... Wpadłam na Gina. - uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela. Zakłopotany podrapał się po głowie.
- Nic ci nie jest Evi ? - tata podszedł do mnie nieco przestraszony.
- Jestem cała. - szczery uśmiech posłałam teraz do taty.
- Dziękuje ci Kyugin. - mój tata podszedł do Gina i uścisnął mu dłoń. - A tak w ogóle, cieszę się, że dotarliście cali i zdrowi. Ponoć pogoda też was nie rozpieszczała. - a skąd on wie takie rzeczy ? Spojrzałam na niego pytająco, ale chyba tego nie dostrzegł.
- W sumie trochę szkoda, że już się spotkaliście. Myślałem, że wielka niespodzianka wyjdzie na jaw na kolacji.
- Wielka niespodzianka ? - zapytałam. Olśniło mnie i momentalnie się wyszczerzyłam.
- Może to trochę niefajne z mojej strony, ale jesteście prezentem urodzinowym mojej córki. O rany... Na prawdę dziwnie to brzmi. - mruknął tata. Chłopacy zaczęli się śmiać. - Może powiem coś na swoją obronę, żeby nie było, że jestem dziwakiem. Rosie bardzo was sobie ceni. Jak byliście u mnie w Japonii w wakacje, miałem okazje was bliżej poznać. - zaśmiał się. - Wszyscy tutaj jesteśmy świadomi waszych obowiązków, zajęć codziennych i przede wszystkim kilometrów które was dzielą. Więc pomyślałem sobie, że namówie mojego przyjaciela żeby dał wam trochę wolnego. Tak żebyście odpoczęli i spędzili czas razem z Rose. - uśmiechnął się
- Jest pan genialny ! - wyszczerzył się Yun
- Powinniśmy panu podziękować. - zarządził Cheon - Silux ! 1...2...3...
- Dziękujemy ! - krzyknęli wszyscy razem. Zaśmiałam się.
- Aaahhh..... Jesteście niesamowici. Przyjaciele mojej córki, to też moi przyjaciele. - tego nie spodziewałam się usłyszeć. Uśmiechnęłam się ciepło do taty. - A teraz proponuje żebyśmy się wszyscy przebrali i udali na kolacje. - tata uśmiechnął się i poszedł do apartamentu.
- Jaki masz numer pokoju ? - zapytał Gin
- Apartament 2, a wy ?
- Podzielili nas na pokoje, bo największy apartament był zajęty. - mruknął Cheon. Mam nadzieję, że to nie o naszym apartamencie on mówi. Uśmiechnęłam się nerwowo.
- Ale jestem głodny.... Możemy porozmawiać przy stole ? - westchnął Seon
- Dobra, idziemy coś zjeść. - zaśmiał się Chan
- Jestem w pokoju 8 razem z Yunem. - uśmiechnął się Gin - Przyjść po ciebie ? Czy spotkamy się na na dole ?
- Jak wolisz - uśmiechnęłam się ciepło, w miedzy czasie wszyscy się rozeszli
- Jak wole ? To mogę cie porwać i mieć przy sobie do 2 stycznia ? - wyszczerzył się
- Ale zaraz .... Po co porywać ? - spojrzałam na niego rozbawiona - Poddam się, ale muszę mieć pewność, że będę z tobą non stop do 2.
- Gwarantuje ci to.... - podszedł do mnie i uśmiechnął się łobuzersko. Nie wytrzymałam, wybuchłam śmiechem.
- Przyjdź po mnie za 10 minut, ok ? 2, zapamiętaj.- obdarowałam go moim najpiękniejszym uśmiechem i ruszyłam w stronę apartamentu.
**
To był niesamowicie miły wieczór. Miły ale i też nieco zaskakujący. Tata oznajmił nam, że kupił udziały firmy. To akurat nie byłoby tak szokujące, ale firma ta, to nie byle mała firemka tylko właściwie wytwórnia muzyczna. I to jedna z większych w Korei Południowej. Żeby było tego mało, do tej wytwórni należy zespół Gina. A żeby było jeszcze ciekawiej, słynnym koreańskim przyjacielam taty okazał się sam prezes tej wytwórni. Wszystko zaczęło się składać w jedną całość. Wakacje w Korei, mieszkanie kupione od jego przyjaciela, przyjazd tutaj i urlop chłopaków.
Rozumiałabym wszystko, ale od kiedy tata wszedł w branże rozrywkową ? Po co mu to ?
Wyszłam z wanny, potrzebowałam relaksujacej kąpieli po całym dniu niespodzianek. Przetarłam ciało puchatym, białym ręcznikiem i ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy. Lekko osuszyłam włosy i wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się po pustym apartamencie. Mama poszła na jazdę nocną a tata prawdopodobnie przegląda raporty z własnej firmy. Nie mam nic do roboty. Może pójdę do chłopaków ? Że też nie mogą być wszyscy razem tylko podzielili ich na dwójki.
- Tatooo.... Idę do Gina ! - krzyknęłam.
- Dobrze. - wyłonił się z sypialni - Ooch... Może coś założysz ?
- Hm? - spojrzałam na siebie. Szare spodnie od dresu i czerwona bluzka na ramiączkach.... Wyglądam jak najbardziej normalnie. - Idę.
- Może chociaż bluzę ? - wywróciłam oczami i wyszłam. Pokój numer 8, tak ? Spojrzałam na pokój naprzeciwko. 3.
Wydaje mi się, że pokój chłopaków jest na piętrze wyżej. Ruszyłam więc w kierunku schodów. Dotarłam pod właściwe drzwi i zapukałam 2 razy. Po chwili otworzył mi Gin. Zlustrowałam go wzrokiem. Ma mokre włosy, pojedyncze kropelki wody spadały jeszcze na jego nagą klatkę piersiową. Boże, ma na sobie jedynie czarne spodnie dresowe i ręcznik w prawej ręce. Uśmiechnął się na mój widok. Zakręciło mi się w głowie. No jak można być tak przystojnym człowiekiem ?! I żeby jeszcze otwierać drzwi zaraz po wyjściu spod prysznica jedynie w spodniach ?
Ogarnij się Rose... Ogarnij... Spójrz w górę na jego twarz....
- Wszystko ok ? - usłyszałam. Nie... Nie jest ok. Rozprasza mnie twoja idealna klata.
- Jasne - udało mi się w końcu coś powiedzieć - Umm... Mogę wejść ?
- Oczywiście. - wyszczerzył się i wpuścił do środka. - Yun się akurat kąpie... Rosie ? - znowu się zapatrzyłam. Ja wiedziałam, że pod koszulką nie ma byle jakiej klaty... Po prostu to wiedziałam.
- Eh... Ubierz ty coś na siebie... - mruknęłam
- Czyżbym Cie rozpraszał ? - zaśmiał się. Aż tak to widać ?
- N...nie.. Przeziębisz się i co wtedy ? - uwierzy w to ? Głośno się zaśmiał i założył jakiś biały podkoszulek. Od razu lepiej.
- Co do twojego pytania, wszystko ok, ale po prostu się nudziłam więc..... Postanowiłam was odwiedzić. - westchnęłam i walnęłam się na jedno z łóżek. Miałam coś pod głową, sięgnęłam po to. Czarny Iphone. Przez przypadek coś nacisnęłam i włączył się ekran. Jak ujrzałam zdjęcie na ekranie blokady zrobiło mi się niesamowicie miło. Bez wątpienia to telefon Gina. Na ów zdjęciu jestem ja i on właśnie. Przytulamy się nad brzegiem Sumidy w Tokio. Pamiętam jak zrobił to zdjęcie, to było jakoś pod koniec wakacji.
- Śliczne zdjęcie.... - uśmiechnęłam się do niego.
- Eeej.... A skąd ty masz mój telefon ? - czy mi się wydaje, czy on lekko się zarumienił ?
- Leżałam na nim haha - podałam mu jego własność.
- Nosisz ją ?
- Ją ? - zapytałam. - Ach.... Cały czas.- uśmiechnęłam się patrząc na bransoletkę. - Jest śliczna.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ci się podoba. - uwielbiam jego uśmiech. Gin wziął z łóżka plik kartek, które miałam pod głową. Odłożył je na stolik nocny ale pech chciał, że z niego spadły.
- Aish.... - syknął i schylił się żeby je pozbierać
- Pomogę ci. - oznajmiłam i podniosłam się. W oczy od razu rzuciła mi się jedna kartka. Cała zapisana, pokreślona.
- O nie...nie... Rosie, oddaj mi to....
- Ooh ? A czoooo to ?
- To... To... Jakiś śmieć. - podszedł do mnie i wyciągnął rękę po kartkę. Śmieć ? Ciekawe. Musi więc być bardzo ważnym śmieciem. Uśmiechnęłam się chytrze.
- Skoro to śmieć... Mogę go przeczytać, prawda ? - zerknęłam w koślawe znaki
- Nie... Proszę cie.... - minęłam go i pobiegłam na drugi koniec pokoju, a on za mną. Zaczęliśmy się gonić jak jakieś dzieci. Kurwa nie mogę rozczytać znaków jak tak biegam. Ale to chyba jakaś piosenka.
- Rosie .... - westchnął, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- No poczekaj.... Chce ją przeczytać....
- Nie, nie.... To nic takiego.... - wyciągnęłam rękę przed siebie i chwile później zobaczyłam ramie Gina. Stara się dosięgnąć kartkę. Aż tak bardzo nie chce żebym to przeczytała ?
- Oooh .... Daj spokój, tylko zerkne ! - zaśmiałam się. Nie dawał za wygraną. Wyciągnęłam rękę mocno przed siebie i zaczęłam rozszyfrowywać znaki.
Uhuhu, zakochana para =^,^=
OdpowiedzUsuńA co z Kasztanielem? Biedny buntownik, taki forever (kas)alone :P
Gruuubo, młoda gruuuubo :D
Mój instynkt, wyostrzony przez creepypasty, mówi mi, że będzie romansik, huehuehue, Ooo, teraz zauważyłam, że to 69 rozdział, mrr :*
(Zboczona półkulo mózgu, ogarnij się, proszę)
Dobra, kakałko jest, to teraz kontynuujemy.
A więc, wydaje mi się, że będzie coś a'la zerwanie z rudą małpą (A raczej foch forever, ze strony Kastiela oczywiście)
Ale cóż, czas pokaże.
Serdecznie pozdrawiam. Zdrówka, czasu, cierpliwości, wyobraźni i oczywiście jakiegoś energetyka, żebyś dostała porządnego kopa do pisania kontynuacji xD
~Aniołek
Czyżby to była pioseneka dla Rose??? ^^
OdpowiedzUsuńNawet polubiłam Gina. Nie wiem czemu, ale jakoś jest spoko w tym rozdziale. Nadal ubostwiam Kastiela oczywiście xd ale jestem ciekawa jak to rozegrasz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny ;*
Kiedy bd next? 😿😹😸
OdpowiedzUsuńnaza168 เรียนเชิญชวนเหล่านักเล่นพนันทุกๆท่านที่เข้ามาเยี่ยมชมเว็บไซต์พวกเราอยู่ในบัดนี้เวลานี้คุณกำลังไปสู่เว็บไซต์พนันชั้น 1 pgslot ของทวีปเอเชียและก็ลำดับต้นๆของเมืองไทย
OdpowiedzUsuńPGSLOT LOBBY เป็นโปรแกรมสำหรับการเล่นเกมสล็อตออนไลน์ที่ได้รับความนิยมและเป็นที่รู้จักในวงการเกมสล็อตออนไลน์ของไทย PG SLOT โดยมีการออกแบบและพัฒนา
OdpowiedzUsuń