wtorek, 30 czerwca 2015

28. Od zawsze marzyłam...

Baaaang !
6tys !!
Dziękuję Wam ♥
Wasze motywujące komentarze dają mi siłę ♥
 Będę dawać z siebie jeszcze więcej ! :D

Życzę wszystkim  miłego dnia, ja niebawem lece po wyniki matury XD
---------------------------------------------------------------------

Ogarnęłam się na tyle, na ile mogłam, Kastiel ubrał się w jakieś jeansy i czarny t-shirt po czym wyszliśmy z pokoju. Kast zszedł ze schodów, ja jednak.... Obleciał mnie strach ? Owszem.... Zaraz poznam jego rodziców, pomijając już to, że kilka minut temu jego matka widziała mnie prawie nagą... O boże, wyryj tutaj jakąś dziurę. Chętnie w nią wskoczę, najlepiej żeby prowadziła 100 metrów pod zieme.
- Rose ? Chodź. - czerwonowłosy wystawił do mnie rękę. Nie mam chyba wyboru.... Zeszłam na dół. Weszliśmy do salonu.
- Hahaha, to akurat było zabawne ! - zaśmiała się brunetka w średnim wieku. Dopiero teraz mogłam się jej przyjrzeć. Okrągłą buzia i dosyć sympatyczna twarz, duże, ciemne oczy. Dyskretnie zmierzyłam ją wzrokiem. Była ubrana w czarny sweter z długim rękawem i beżowe rurki. Na lewe ramie lekko opadały jej włosy, dopiero dostrzegłam jej czerwone ombre, hah to całkiem zabawne.
- Kastiel... - usłyszałam głęboki, męski głos. Mój wzrok przeniósł się na mężczyznę siedzącego obok mamy Kasta. Czarne, krótkie włosy, szare oczy i rzucająca się w oczy smukła sylwetka. Miał na sobie zwykłą błękitną koszule i najzwyklejsze jeansy. Przyjrzałam się mu. Kastiel zdecydowanie wygląd odziedziczył po ojcu.
- Słyszałem, że wygoniłeś matkę z pokoju. Nie widzieliśmy cie ponad 6 miesięcy a ty odprawiasz własną matkę jakby nie wiem co. - jego ton był przerażający, aż przeszły mnie ciarki.
- Wlazła w nieodpowiednim momencie. - mruknął Kastiel - Poza tym, mogła zapukać.
- Tym razem miał prawo mnie wygonić, haha ! - zaśmiała się kobieta i szturchnęła mężczyznę siedzącego obok, po czym energicznie wstała i podeszła do nas.
- Och, synku taaaaaak się za tobą stęskniłam ! - przytuliła go mocno. Zaśmiałam się. - Właśnie Kassi, a któż to jest ? - oderwała się od niego i spojrzała na mnie.
- To jest Rose. Ona, jest moją dziewczyną.
- Na prawdę ?! - krzyknęła podekscytowana po czym przytuliła i mnie. Zaskoczyła mnie tym.
- Mam na imię Sophia, jestem mamą tego uroczego buntownika, hahaha - uśmiechnęła się do mnie - Nie przejmuj się porankiem, nic nie widziałam - puściła mi oczko, mam wrażenie, że zrobiłam się czerwona jak burak.
- A to jest tata Kastiela i przy okazji mój drogi mąż, Andre. - zaśmiała się odwracając do mężczyzny, który podszedł do mnie.
- Miło cię poznać - wyszczerzył się. Zamurowało mnie, od razu wygląda jak inny człowiek. Uśmiechnęłam się do nich.
- Bardzo miło mi państwa poznać !
- Jaki ty masz prześliczny uśmiech ! - mama Kasta uśmiechnęła się do mnie, nagle wszyscy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Kassi, otwórz. Rosie, chodź, mogę tak do ciebie mówić dziecko ? - wyszczerzyła się do mnie
- Jasne
- Wspaniale ! Chodź, chodź zrobimy jakąś herbatę.
- Właściwie to mieliśmy wychodzić.... - wtrącił się Kast i złapał mnie za rękę
- Właściwie to miałeś otworzyć drzwi dziecko - uśmiechnęła się do niego - Chcę poznać twoją prześliczną dziewczynę !
- Zostańmy chwilę, Kassi - mruknęłam do niego. Spojrzał na mnie z niemałym "wtf" wpisanym na twarzy. Po chwili się uśmiechnął i przybliżył do mnie
- Rozliczmy się za to później... - szepnął mi do ucha i poszedł w stronę drzwi. Mama Kastiela złapała mnie za rękę i zaciągnęła do kuchni.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Kassi w końcu sobie kogoś znalazł. Tak się bałam, że nie pozbiera się po tym zerwaniu z tą Debrą. Oj ... - spojrzała na mnie jakby coś sobie przypomniała - Słyszałaś o niej prawda ?
- Tak, niestety...
- Okropna historia. - westchnęła i nalała wody do czajnika - Jak długo się znacie ?
- Echm.. Jakieś 5 miesięcy.
- Och, to króciutkooo.... A jak długo się spotykacie ?
- Z 4 miesiące.
- Och, Kassi zaszalał ! Po miesiącu znajomości już byliście parą ? Jakie to urocze ! - zaśmiała się wyciągając kubki
- Hah, nawet pani nie wie jak bardzo poznaliśmy się w ten jeden miesiąc. W sumie, muszę pani powiedzieć, że jak tylko pierwszy raz go zobaczyłam, wiedziałam, że jest wyjątkowy.
- Miłość od pierwszego wejrzenia ?
- Niektórzy tak twierdzą, haha.
- Jesteście razem w klasie ?
- Tak
- Hm... Przenosiłaś się z innej szkoły ? Skoro znacie się tak krótko, a nigdy wcześniej o tobie nie słyszałam.
- Przenosiłam się z innego miasta.  Mieszkałam w Seattle.
- Och !
- Sprawy zawodowe mojej mamy...
- A twój tata ?
- Rodzice są po rozwodzie, miałam wybór, Dubaj z ojcem albo to miasto.
- Nie wiedziałam... Musiało być ci ciężko, tak nagle się przenieść.
- Często się z mamą przenosiłyśmy, więc to nie był mój pierwszy raz, hah....
- Pół życia na walizkach, jak dobrze to znam.... - uśmiechnęła się smuto. - Czego się napijesz ? Tak w ogóle, to chyba jesteś głodna co nie ?
- Poproszę zieloną herbatę. Nie nie.... Jest ok haha.
- Zielona herbata jest najlepsza ! Może chociaż jakieś kanapki wam zrobię.
- Nie musi pani. Co do herbaty, tak, uważam, że zielona jest najlepsza. Szczególnie preferuje japońską.
- Jesteś młodą herbaciarą ! Lubię cię jeszcze bardziej kochana! - przytuliła mnie - Wiesz co, w sekrecie coś ci powiem.
- Tak ?
- Od zawsze marzyłam sobie, że jak mój syn będzie miał dziewczynę, to będę miała z nią taki świetny kontakt. Wiesz... Wspólne tematy, śmieszki i tak dalej. Znam cie dziecko, niecałe 15 minut a już czuje, że jesteś świetna. Ech, jak już tak szczerze ci opowiadam, to muszę ci powiedzieć, że nigdy nie lubiłam tej Debry. Kręciła mi się po domu jak jakaś księżniczka... A jej wygląd ? Chryste.... No ale co ja mogłam zrobić ? Z na prawdę nieznanych mi powodów, mój syn darzył ją silnym uczuciem.... Może to się wydać dziwne - wyłączyła czajnik i zaczęła zalewać herbaty - Ale na prawdę cieszyłam się, że zerwali. Chociaż później, Kastiel bardzo zaczął się zmieniać.... Bałam się, że coś sobie zrobi. Wiesz, chłopięcy zawód miłosny.... To dla mnie, jako dla matki, było coś strasznego, bo nie mogłam mu pomóc. Ech.... Ale ciesze się, że znalazł sobie kogoś takiego jak ty. Nie myśl o mnie jak o wariatce, ale znam się na ludziach i poza twoim wspaniałym wyglądem, widzę też, że masz również wspaniały charakter.  - wow... nie sądziłam,  że mama Kastiela może być taką.... Gadułą.
- Sophie, dostaliśmy zaproszenie na dni otwarte ! - usłyszałyśmy z salonu
- To żadne zaproszenie ! - warknął Kastiel
- Pomożesz mi Rosie ? - wzięła dwa kubki i zerknęła na mnie. Skinęłam głową i wzięłam pozostałe. Poszłyśmy do salonu.
- Jakie zaproszenie ? - zainteresowała się mama Kasta. - Skąd to się tu wzięło ?
- Był tutaj Lysander. Coś dał Kastielowi po czym zauważyłem jak nasz wspaniałomyślny syn stara się tego czegoś pozbyć więc zainterweniowałem. - zaśmiał się mężczyzna
- Pokaż mi to, znowu jakaś sztuka teatralna ?
- Niee, teraz coś na Wielkanoc.
- Wielkanoc ? - zapytała i zaczęła czytać kartkę - " Wielkanocne Dni Otwarte. W tym dniu odbędzie się kiermasz wielkanocnych ozdób wykonanych wyłącznie przez uczniów naszej szkoły. " Ooo, to ciekawe ! - spojrzałam na Kastiela zaskoczona. Nie przypominam sobie niczego konkretnego na ten temat. Ach tak... Dzisiaj w ogóle sobie przypomniałam kim jestem, nie ważne. Kastiel wygląda na nieźle wkurzonego.
- " Obecność rodziców naszych uczniów jest obowiązkowa, bowiem wydarzenie łączy się również z wywiadówką semestralną. " - doczytała mama Kastiela. Och... Na pewno moja mama też już dostała coś takiego.
- " Gwarantowany poczęstunek i dobra zabawa ! "  No, to idziemy na pewno !
- Nie musicie się trudzić. - mruknął Kastiel
- I tak musimy tam być, więc chętnie się potrudzimy. - uśmiechnął się tata Kasta. Mój chłopak nie wyglądał na zadowolonego. Wstał i poszedł na górę. 

środa, 17 czerwca 2015

27. Impuls

W ten piękny, wtorkowy wieczór zapraszam na nowy rozdział ^^

A ja biorę się za następny :D
---------------------------------------------------------------------

Uchyliłam lekko powieki, ale mega rażące światło dzienne sprawiło, że od razu je zamknęłam. Wczoraj była jakaś impreza ? Ech... Pewnie tym razem otworzyłam oczy. Pomieszczenie jest cholernie jasne od słońca wpadającego przez okno. Matko... Gdzie ja jestem ? Dyskretnie się rozejrzałam, wtedy poczułam jak czyjaś dłoń poruszyła się na moim brzuchu. Błyskawicznie odwróciłam twarz w kierunku osoby śpiącej obok mnie. Niemal od razu wyskoczyłam z łóżka odkrywając przy okazji, że jestem pół naga. Przeraziło mnie to jeszcze bardziej, szybko zgarnęłam czerwoną kołdrę i owinęłam się nią.
- Co jest ?? - usłyszałam zaspany głos.
- Kastiel ?! - krzyknęłam, jego widok mnie nieco uspokoił
- Wracaj do łóżka.... - mruknął i pociągnął za skrawek kołdry. Już miałam się znowu położyć, ale powstrzymałam się.
- Co ? Mowy nie ma. - powiedziałam stanowczo. Chłopak otworzył oczy i zlustrował mnie wzrokiem.
- Coś się stało ? - zapytał
- Coś się stało  ? - powtórzyłam - Nie wiem.... Co ja u ciebie robię ? - teraz to ja rzuciłam mu pytaniem w twarz. Przy okazji starałam się sobie przypomnieć co się wczoraj działo. Nagle doznałam olśnienia.
- Michalel był w szkole.... - mruknęłam pod nosem
- Co powiedziałaś ?
- Pobiliście się.... I byliście w szpitalu..... - spojrzałam na Kastiela, wyglądał całkiem normalnie... Przyśniło mi się to ? - Kastiel.... Tak było co nie ? - zapytałam ale nie dałam mu dojść do słowa, bo przypomniałam sobie reszte dnia - Ciebie tam już nie było ! I byłam u Michaela.....I później przyjechałam do ciebie...I...- spojrzałam na niego, usiadłam na łóżku - Pokłóciliśmy się...... Kastiel, więc dlaczego ja tu jestem ? Przecież wybiegłam od ciebie i... - i nagle mój film się urywa. Czerwonowłosy usiadł po turecku tuż za mną. Odwróciłam się do niego.
- Co się wtedy stało ? - zapytałam
- Wybiegłaś ... - zaczął - I potrącił cie samochód. Uderzyłaś głową w chodnik. - kiedy dotarła do mnie ta informacja, przejechałam dłonią po tylnej części głowy. Lekko mnie zabolała. - Straciłaś pamięć.
- Jaki my mamy dzień  ?
- Wczoraj był 13 luty... Dzisiaj 14.
- O boże...
- Dobrze się czujesz ?
- A jak mam się czuć ?! - warknęłam - Nie chciałeś mnie w ogóle wysłuchać ! Ubzdurałeś sobie, że wracam z Michaelem, pierdolony palancie ! - walnęłam go. Chwile wyglądał na zaskoczonego, ale później na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. - I z czego się cieszysz ?!  Czułam się jakbyś mi przywalił z cegłówki w twarz !
- Hahaha - zaśmiał się. Wzięłam poduszkę i walnęłam nią go 3  razy.
- Przestań się śmiać, mówię poważnie. - mruknęłam, ale sama też zaczęłam się śmiać. Chłopak mocno mnie do siebie przytulił.
- Wiesz jak się bałem ? - szepnął - Myślałem, że cię stracę na zawsze... Byłem na siebie taki wściekły, że pozwoliłem ci wtedy wybiec w takim stanie...
- Nie obwiniaj się o to....
- Proszę cię, nie kłóćmy się nigdy więcej. - obsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Wyraźnie w nich widać, ból, żal i smutek. Jego słowa mnie poruszyły. Lekko się uśmiechnęłam i pocałowałam go.
- Kocham cie, chociaż jesteś skończonym palantem. - mruknęłam, uśmiechnął się
- Ja ciebie też, chociaż jesteś nieostrożną i wybuchową kobietą.
- Ja wybuchowa ? Jestem oazą spokoju...
- Tak, oczywiście.
- Dopiero co się pogodziliśmy, a ty znowu chcesz się kłócić ?
- Nie kłócimy się, przekomarzamy kochanie. - pocałował mnie. - I doskonale wiesz, że to uwielbiam. - pocałował mnie raz jeszcze i położył się z powrotem na łóżku ciągnąc mnie za sobą.
- Będziesz musiała iść do lekarza.
- Wiem... Pójdę jutro albo jeszcze dzisiaj.
- Pójdę z tobą.
- Ej w sumie... Jeszcze wczoraj nic nie pamiętałam, jakim cudem, wstając dzisiaj rano odzyskałam pamięć ?
- Czytałem troche o amnezjach i wyczytałem, że aby odzyskać pamięć potrzeba silnego impulsu.
- No i co w związku z tym ?
- Zagwarantowałem ci dosyć silny impuls, jak widać podziałało. - zaśmiał się. Przez chwile nie wiedziałam o czym on mówi, dopiero po kilku minutach zorientowałam się o jaki "impuls" mu chodzi.
- Zboczeniec ! - mruknęłam śmiejąc się.
- Ejjj.... Chciałem dobrze ! Wiesz jak mi było ciężko ? Nie wiedziałaś kim jestem, musiałem sobie ponownie zapracować na twoje zaufanie.
- Ooo.... I co, warto było ?
- Oczywiście. - wyszczerzył się. Podniosłam głowę do góry i już miałam go pocałować, kiedy ktoś na " hura " wtargnął do pokoju.
- Wróciliśmy ! Oj.... - przerażona spojrzałam w stronę drzwi. Moja mina wyrażała chyba więcej niż tysiąc słów. Zapiszczałam i schowałam się pod kołdrą.
- Wyjdź że stąd !!! - warknął Kastiel.
- Hahaah.. Oj przepraszam. - usłyszałam i nagle zrobiło się cicho.
- No nie wierze..... - sapnął chłopak
- Kto to był ?!
- Moja matka.
- ŻE KTO ?! - warknęłam. - O boże, o boże.....
- Zamorduje ją....
- Widziała nas....
- Nie przejmuj się, co niby mogłaby sobie pomyśleć, widziała nas niecałą minutę.
- No niech się zastanowię..... Jej syn leży sobie w swoim łóżku z pół nagą panną z samego rana... Pewnie siedzą i piją kakao. SERIO ?! - mruknęłam
- Mogli mi chociaż powiedzieć, że wracają.
- Chyba muszę się zbierać. - wstałam i szybko zaczęłam się ubierać.
- Skoro już są, to cie przedstawię. - uśmiechnął się
- Czy ty widzisz w jakim ja jestem stanie ?
- Normalnym, wyglądasz świetnie jak zawsze.
- No jasne.... Oczywiście.
- Jeny Rose.... A jak ty to siebie wyobrażałaś ? Że pojawią się i przyjdziesz na formalne spotkanie wyszykowana jak kopciuszek na bal i dopiero cię przedstawię ?
- Nie... Ale na pewno nie wyobrażałam sobie tego jako wtargnięcie twojej mamy do pokoju, kiedy jestem pół naga, po seksie i zaraz po tym jak dowiedziałam się, że przez 2 tygodnie nie miałam pojęcia kim jestem. Chce zapaść się pod ziemie.....
- Za bardzo się przejmujesz.... To tylko moi starzy...
- Tylko ?!  Tylko ?????
- Ubierz się i zejdziemy. Później gdzieś pójdziemy, bo nie mam ochoty z nimi siedzieć.
- A nie chcesz z nimi pogadać ? W końcu długo ich nie było.
- Jakoś nie za bardzo..... Ruchy. - zaśmiał się i klepnął mnie w tyłek. Kurcze, gdybym ja nie widziała się z moimi rodzicami tyle czasu, chciałabym z nimi zamienić kilka słów... To dziwne nawet jak na Kastiela.

środa, 3 czerwca 2015

26 . Cenne szczegóły zapełniające dziurę.

Hejciaaa :D
Jaram się nową piosenką Exo ( btw, gorąco polecam ten zespół XD ) ♥

Mamy dzisiaj piękny dzień ^^
Urodzinki ma moja przyjaciółeczka ( Jeszcze raz najlepszego ♥ ) + właśnie zobaczyłam, że dobiliście do ponad 4 tys wyświetleń ♥.♥
Dziękuję Wam i obiecuje, że będę dawać z siebie jeszcze więcej !

Rozdział można uznać za +18, bonusik ode mnie, hihi :D
---------------------------------------------------------------------

Dom był bardzo zadbany. Ściągnęłam buty w korytarzu, Kastiel pomógł mi z płaszczem.
- Rozgość się. - uśmiechnął się do mnie i zniknął gdzieś w salonie. Nieśmiało poszłam za nim.
- Nie będę proponować ci drinka, bo jesteś jeszcze na lekach, prawda ? - krzyknął z kuchni.
- Tak...
- Herbaty ?
- Bardzo chętnie. - odpowiedziałam. Rozejrzałam się po salonie. Obok telewizora stało kilka zdjęć. Przyjrzałam się jednemu. To chyba był Kastiel. Miał czarne włosy ?
- Chodźmy na górę. - usłyszałam. Odwróciłam się w jego stronę, stał z dwoma kubkami w rękach. Kiwnęłam głową i ruszył przodem, a ja grzecznie za nim. Weszliśmy do jednego z pokoi na piętrze. Był bardzo ładnie urządzony. Wydawał się być taki znajomy.... Chłopak odstawił na stolik kubki.
- Hm... Włączę jakąś muzykę. Masz coś przeciwko ?
- Nie. - odpowiedziałam. Kastiel podszedł do półki i zaczął przeglądać płyty. Obserwowałam go uważnie. Kurcze, nie daje mi spokoju ten pies.... Gdzie ja go widziałam.... Z zadumy wyrwały mnie pierwsze dźwięki piosenki.
- Only by the night... Twoja ulubiona płyta, mała. - usłyszałam. Nagle coś mnie trafiło.
- Mała.... - mruknęłam sama do siebie. - Kastiel....
- Tak ?
- To byłeś ty.... - powiedziałam z lekkim niedowierzaniem - Sen w szpitalu... To byłeś ty, na ciebie wpadłam na plaży... A ten pies.... On był twój.  Haha - zaśmiałam się i odwróciłam do niego. - To byłeś ty. Na pewno. - uśmiechnęłam się. Chłopak przybliżył się do mnie.
- Wsłuchaj się w muzykę, nie brzmi znajomo ?
- Słuchałeś mnie ?
- Odwróć się. - to był rozkaz. Od razu zrobiłam to co powiedział. - Zamknij oczy i wsłuchaj się uważnie. - zamknęłam oczy... Zaczęłam się go bać. Ale w końcu dotarły do mnie przyjemne akordy. Piosenka wydaje się być strasznie znajoma. Stałam i zasłuchałam się, ale nagle poczułam na biodrach ręce Kastiela. Podskoczyłam zaskoczona.
- Spokojnie.... - nadał im rytm pasujący do piosenki. Zaczęłam się powoli poruszać. - Zaraz ci wszystko przypomnę. - przyciągnął mnie do siebie niesamowicie blisko. Na plecach czułam jak jego klatka piersiowa się porusza. - Złap mnie za ręce... - szepnął mi do ucha. Jego gorący głos mnie na chwile sparaliżował, ale niemal od razu zrobiłam to co powiedział. Zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki.
- And it's coming closer.... - wyśpiewał mi wers do ucha. I znowu... Paraliż ciała.... Delikatnie przejechał dłonią po moim lewym boku. Chwile później jego ręce zaczęły błądzić powoli po moim ciele. Ruszyłam się niespokojnie.
- Ćśśś.... - niemal syknął. Kontynuował a ja oddałam się mu.... Sprawiało mi to niesamowitą przyjemność. Zaczęłam ciężej oddychać. Nie miałam władzy nad swoim ciałem. Robiło co chciało. Bezwiednie przechyliłam głowę na bok. Na szyi poczułam gorący oddech Kastiela, chwile później zaczął składać na niej mokre pocałunki. Podniosłam do góry jedną rękę szukając jego głowy. Wtopiłam palce w jego gęste włosy. Chłopak przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, napierał na mnie, czułam z tyłu jego rosnące podniecenie. Wciąż badał moje ciało obdarowując moją szyję pocałunkami. Nagle poczułam lekkie ugryzienie. Wydałam z siebie cichy jęk. Zaraz po tym zawstydzającym incydencie, chłopak mocno odwrócił mnie w swoją stronę. Nie zdążyłam nawet spojrzeć mu w oczy bo wbił się w moje usta. Powoli zaczął odpinać guziki przy mojej koszuli. Zostawił ostatni i znowu złapał mnie w biodrach. Cały czas mnie całując, pokierował moim ciałem. Zatrzymałam się przy łóżku. Oderwałam się od niego.
- Kastiel ? - chłopak nie odpowiedział mi, jedynie wbił się w moje usta, ponownie się od niego oderwałam.
- Zaufaj mi... - szepnął mi do ucha. Spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się obiecująco, szybko odpiął ostatni guzik i delikatnie ściągnął ze mnie czerwoną koszule. Chłopak popchnął mnie na łóżko. Skrzywiłam się bo lekko mnie to zabolało. Zerknęłam na niego, ściągał właśnie koszulkę po czym rzucił ją za siebie.
-Do..Domyślam się do czego zmierzasz, ale nie wiem czy to dobry pomysł... - powiedziałam lekko przerażona i zaczęłam się odsuwać do tyłu. Chłopak wszedł na łóżko i przybliżył się do mnie. Chwycił moją dłoń i pocałował ją patrząc mi w oczy. Czy on stara się mnie udobruchać ?
- Przybliż się na chwilę... Obiecuje, że nic nie zrobię bez twojej zgody, ok ? - powiedział wciąż patrząc mi w oczy. Okej... Skoro mu zaufałam... Przynajmniej tak myślę, że mu zaufałam... Bez zastanowienia lekko się podniosłam i zbliżyłam do niego tak jak chciał. Dostrzegłam uśmiech na jego twarzy. Chłopak pochylił się nade mną, na szyi poczułam jego ciepłe usta. Zadrżałam nerwowo.
- Powiedziałeś,  że nic nie zrobisz bez mojej zgody.... - szepnęłam - Jesteś kłamcą ?
- Przy tobie nigdy nie umiem kłamać... - jego oddech drażni moją skórę, ale w przyjemny sposób. Zamknęłam oczy, chłopak jakby specjalnie dmuchnął na mój kark co ponownie mnie sparaliżowało. Chwile później pocałował to samo miejsce i lekko mnie ugryzł.
- Aach.... - starałam się stłumić ten jęk ale nie udało mi się
- Podobało ci się ?
- Mhmm..... - mruknęłam bez namysłu, dopiero po chwili dotarło do mnie co właśnie się stało. Strzeliłam niesamowitego buraka. Zasłoniłam twarz rękoma. Matko to było zawstydzające.
- Nie zasłaniaj się.. - wziął moje ręce z twarzy i ułożył je na łóżku, przytrzymał mnie za nadgarstki. Nie mogłam się ruszyć. - Co powiesz teraz ? - szepnął mi do ucha i przyssał się do mojej szyi. Och.. Jakie to podniecające....
- Chcę obsypać cię pocałunkami, mogę ?
- Tak...  - szepnęłam sama nieco zdziwiona moją zgodą na tak szalony ruch. Chłopak długo nie czekał. Zmrużył oczy i przystąpił do działania. Zaczął mnie obsypywać czułymi pocałunkami, począwszy od szyi, powoli schodził w stronę dekoltu. Przyssał się do moich piersi, jedną lekko ugryzł. Poruszyłam się niespokojnie, ale to i tak nie za bardzo mi wyszło, bowiem Kastiel cały czas przyciskał moje nadgarstki do łóżka. Lekko poluźnił uścisk. Mogę spokojnie wyrwać rękę i odepchnąć go... Ale dlaczego ... Dlaczego moje ciało nie reaguje na bodźce ?  Czewonowłosy usiadł na mnie przyciskając mnie do łóżka, z niewiadomych powodów cichutko sapnęłam. Zamknęłam oczy, to było... Upokarzające.... Niepewnie uchyliłam powieki, nade mną wisiała jego twarz. Jest tak blisko. Przez chwile podziwiałam jego rysy. Uśmiechnął się. Delikatnie uwolniłam rękę spod jego nacisku i uniosłam ku jego twarzy. Przejechałam nią, bardzo delikatnie po jego policzku. Zamknął na chwile oczy przechylając głowę w kierunku mojej dłoni. Uśmiechnęłam się, bowiem to wyglądało niesamowicie uroczo... W tej właśnie chwili zachowuje się jak mały kotek łaszący się i proszący o więcej ulubionych pieszczot. Niespodziewanie chłopak zniżył się do mnie i zatopił w moich ustach. Ten pocałunek był taki nieoczekiwany.... Szybko go odwzajemniłam.
- Kast... - westchnęłam w jego usta. Obsunął się i zniżył do mojej szyi zaczął ponowną wędrówkę po moim ciele. Wyswobodził moją drugą rękę, którą natychmiast zatopiłam w jego włosach. Ponownie lekko mnie ugryzł. Westchnęłam głośno. Chłopak zaczął grzebać przy swoim pasku chwile później usłyszałam jak z hukiem wylądował na podłodze. Robi się niebezpiecznie ... A zarazem gorąco. Kastiel złożył na moim brzuchu ostatni pocałunek i podniósł się. Stanął przy łóżku. Spojrzałam na niego pytająco, nie wiem co teraz zamierza.
- Rozepniesz je sama, czy w tym też ci pomóc ? - zapytał patrząc na moje czarne rurki. Moje ciało jakby żyło na własnych zasadach, moje ręce od razu powędrowały do mojego rozporka po drodze sprawnie odpinając mały, złoty guzik.
- Chwila, powiedziałeś, też w tym ... Jakie też ? - spytałam. Chłopak uśmiechnął się przebiegle i jednym, zwinnym ruchem ściągnął ze mnie spodnie. Krzyknęłam zaskoczona. - C...Co ty robisz ?! - walnęłam buraka.... Kastiel rzucił moje spodnie za siebie i zapatrzył się na mnie. - Przestań tak na mnie patrzeć.... To zawstydzające....
- Lubię tak na ciebie patrzeć... - powoli rozpiął swoje spodnie a te baaardzo powoli zaczęły zjeżdżać z jego bioder. Dlaczego ten widok jest taki podniecający ?! Przecież nie ma w tym nic szczególnego, a jednak nabrałam gwałtownie powietrza i przegryzłam wargę. Właśnie dotarło do mnie, co za chwile się stanie.... I wiem, że to będzie miało miejsce, i w dodatku.... Bardzo tego chce..... Rose, masz nieczyste myśli.... Przyznałam mojej podświadomości pełną racje i zaargumentowałam ją jeszcze nagłymi, bardzo wyuzdanymi wizjami. Spodnie Kastiela w końcu, bo mam wrażenie, że trwało to co najmniej godzinę, opadły na podłogę. Zlustrowałam go wzrokiem, jego podniecenie widać od razu... Dziwie się w sumie, że te bokserki jeszcze nie pękły. Czerwonowłosy przejechał ręką po swoich włosach i ponownie wszedł na łóżko. Mocno rozchylił moje nogi i ulokował się między nimi. To było dosyć nieoczekiwane.... Podparłam się na łokciach i spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich pożądanie.  Chłopak skorzystał z okazji i pocałował mnie w usta. Otarł się o mnie co spowodowało że niemal natychmiast sapnęłam mu prosto w usta. Ugryzł moją wargę i zniżył się do mojej szyi. Zaczął ją całować. Opadłam na łóżko całkowicie mu się oddając. Jego palce poczułam tam, gdzie ich czuć nie powinnam.
- Ej ! - mruknęłam
- Spokojnie.... - uśmiechnął się i wrócił do mojej szyi. To jego fetysz czy jak ? Czułam ogromny dyskomfort.... Ale po jakimś czasie zaczęło mi to sprawiać przyjemność. Coraz ciężej oddychałam i w gratisie zaczęłam się dziwnie wiercić. Chłopak wyprostował się na chwile. Szybko ściągnął z siebie ostatnią rzecz i dobrał się do mojej bielizny. Z początku bardzo protestowałam ale sprawnie z tym sobie poradził. Czuje się obnażona, zawstydzona.... Chce się zapaść pod ziemie...
- Roseee.... - usłyszałam, spojrzałam na niego, pochylił się nade mną i pocałował. Sekundę później poczułam go w sobie.
- Aaach.... - sapnęłam
- ćśśśś..... - ugryzł moją wargę, wycofał się i ponownie zagłębił się we mnie.  To takie....takie......... Przyjemne. Złapaliśmy właściwe tępo, kiedy to nastąpiło zaczęłam wydawać z siebie bardzo dziwne dźwięki, nad którymi zapanować nie potrafiłam. Czułam, że niedługo dojdę. Zawładnęło mną dziwne uczucie, które było bardzo znajome. Czerwonowłosy przyspieszył, co tylko spotęgowało moje doznania.
- Kastiel !