niedziela, 23 sierpnia 2015

33. Kolejny ex ? Nie tym razem...

Wrzesień coraz bliżej kochani ^^
W gruncie rzeczy powinnam mieć jeszcze miesiąc wakacji - uroki studenckie haha
Ale to jeszcze nie przesądzone ;D

Zapraszam na nowy rozdział ^^

---------------------------------------------------------------------

- To wszystko na dzisiaj, spakujcie się. Oceny ze sprawdzianu podam wam za tydzień.
- Proszę Pani.. - odezwała się Melania - Za tydzień jest wolne.
- Doprawdy ? - pani Chartier pytająco uniosła brew. - Faktycznie, przerwa świąteczna. To nic, oceny poznacie po świętach.
- Jakby nie mogła tego sprawdzić na piątek. - mruknęła Kim
- Co robisz po lekcjach ? - zwróciła się do mnie Rozalia. Zastanowiłam się.
- W zasadzie nic.  Kawiarnia ? - uśmiechnęłam się
- Czytasz mi w myślach. Suśka też idzie.
- Okej.
- Dziewczyny, a może zrobimy sobie babski wypad ? - wtrąciła się Su
- Co masz na myśli ? - zapytałam
- Wybierzmy się całą paczką. Mogę popytać reszte dziewczyn. - wyszczerzyła się brunetka.
- Spoko pomysł, ale może w weekend ? Może laski mają jakieś plany na dzisiaj.
- Możesz mieć racje. To co wypad w weekend ?
- Rose ?
- Mi pasuje.
- Nie widzisz się z Kastem ? - zapytała Roza
- Widzę go codziennie. - zaśmiałam się.
- No więc ustalone. - wyszczerzyła się Su - Zaraz wszystkich popytam !
- Ale Su, jeszcze nic nie jest ustalone. - zauważyła Rozalia - Wybierzmy się wszystkie do centrum handlowego !
- Nieee.... Podzielimy się na grupki. - powiedziałam
- Rose ma racje, może piknik ?
- Jest jeszcze za zimnooo - mruknęła Rozalia
- Może szczegóły ustalimy później... Po prostu zapytam się czy dziewczyny mają czas w weekend. - uśmiechnęła się Su. Zadzwonił dzwonek. Spakowałam piórnik do torby i wstałam z miejsca.
- Suuuu..... - mruknęła Roza - Poczekamy w kawiarni, ok ?
- Dobrze. Kim poczekaj ! - krzyknęła i wybiegła z klasy.
- To idziemy ? - zapytałam
- Muszę coś zostawić w szafce.
- Spoczko, to chodź. - wyszłyśmy z klasy. Ciężko westchnęłam.
- Co jest ? - zapytała Rozalia
- Nic... Ostatnio się nie wysypiam. Poza tym, środy są wyjątkowo męczące.
- Czemu się nie wysypiasz ? Kastiel ma z tym coś wspólnego ? - szturchnęła mnie i zaśmiała się
- Nie do końcaaaaa.....
- Hahaha, zróbcie może sobie jakąś przerwę.
- Nie skomentuje tego, a jak u Ciebie i Leo ?
- Dobrze.
- Pogodziliście się ?
- Tak, już tak. Ale nadal mam wrażenie, że jest między nami lekko napięta atmosfera.
- No to jest dobrze, czy nie  ?
- Sama nie wiem.... - westchnęła i otworzyła szafkę.
- Buu ! - poczułam na sobie czyjeś ręce
- Kastiel. Nie zachodź mnie od tyłu.  - mruknęłam zła - Przestraszyłeś mnie.
-  Przepraszam.  - rozejrzał się po korytarzu i przelotnie mnie pocałował.
- Co tam ? - zapytał
- Nic nowego. Idę z dziewczynami do kawiarni.
- Ja lece na trening. Możesz później wpaść.
- Zobaczę jak się wyrobię.
- Kastiel ! Idziesz ? - krzyknął ktoś z końca korytarza.
- Idę !
- Kto to ?
- To ? Dajan.
- Pierwszy raz go widzę.
- Jest tutaj rzadko... Nie jest uczniem szkoły. Czasami przychodzi na treningi. Muszę lecieć. Trzymaj się, mała. - puścił mi oczko. - Cześć Roza. - powiedział i pobiegł.
- Kiedy wznowili treningi ? - mruknęła Rozalia
- Niedawno. Idziemy ? Mam ogromną ochotę na latte.
- Idziemy. - zamknęła szafkę. Ruszyłyśmy w stronę wyjścia. - Słuchaj a co robisz w weekend ?
- Mam wrażenie, że słyszałam coś podobnego... - zaśmiałam się - Nic.
- Może chcesz wpaść do mnie ?
- A co z tym wypadem Su ?
- Ale później.... Nocka ?
- Dobry pomysł. Wręcz genialny.
- No to jesteśmy umówione. - uśmiechnęła się Roza. Wyszłyśmy ze szkoły, na boisku stała grupka dziewczyn. Przeszłyśmy obok nich.
- Jest niesamowicie przystojny... - westchnęła jedna z nich
- Przestań, widać, że jest starszy. I to bardzo !
- Ale co on tu może robić ?
- Wszystko mi jedno.... I tak jest przystojny.
- O kim one mówią ? - szepnęłam do Rozy
- Nie mam pojęcia. - rozejrzała się Rozalia - O rzesz w mordę..... - dziewczyna stanęła jak wryta. - Czy ty go widzisz ??
- Kogo ? - mruknęłam. Rozalia złapała mnie za podbródek i przechyliła moją głowę w odpowiednią stronę. Zamarłam. Przy czarnym samochodzie stał wysoki brunet w szarym garniturze. Oczy przysłaniały mu czarne okulary przeciwsłoneczne. Mimo to doskonale wiedziałam kim jest ten człowiek.
- Wygląda jak jakaś gwiazda filmowa....
- Daleko mu do gwiazdy filmowej uwierz mi.... - zaśmiałam się
- Skąd wiesz ? Taki wygląd mówi sam za siebie.
- Ale aktor z niego słaby hahah
- To znowu jakiś twój były ? - zapytała
- Evi ! - zauważył mnie i ruszył w moją stronę
- Skądże .... To mój tata. - wyszczerzyłam się i pobiegłam w jego stronę. Rzuciłam się na niego i moooooocno przytuliłam.
- Córeczko moja, tak dawno cie nie widziałem. - ściągnął okulary i zmierzył mnie wzrokiem  po czym pocałował w czubek nosa.
- Tatooooo.... - mruknęłam niezadowolona - Nie mam czterech lat. Co ty tu robisz ?
- Przyjechałem na święta. - wyszczerzył się. Podeszła do nas Rozalia.
- To moja przyjaciółka Rozalia. - przedstawiłam ją
- Evi wspominała coś o tobie, jak ostatnio z nią rozmawiałem. Jestem jej ojcem. - uśmiechnął się - Isaac Evans.
- Na prawdę miło mi pana poznać.
- Rozalio, chyba jednak z wami nie pójdę do tej kawiarni.
- Nie ma sprawy. Widzimy się jutro - wyszczerzyła się w stronę mojego taty a mi rzuciła spojrzenie " musimy poważnie porozmawiać " i poszła w stronę kawiarni.
- To co, jedziemy ? - uśmiechnął się do mnie
- Nowe auto ?
- Aston Martin kochanie. Mój nowy nabytek - wyszczerzył się dumnie. - Jedziemy. - podeszliśmy do auta. Obejrzałam je. Nie jest złe. Wsiadłam do środka, charakterystyczny zapach skóry, którego szczerze nie lubię. Zapięłam pasy, tata odpalił i przygazował kilka razy zachwycając się towarzyszącym przy tym dźwiękom.
- Przejedziemy się. - założył okulary i ruszyliśmy przed siebie. - Te ograniczenia prędkości są tutaj okropną karą dla tego cacka.
- Troche zdrowego rozsądku tato....
- Chciałem ci zaprezentować jego umiejętności.
- Jeszcze będzie na to czas. - nastała chwila ciszy, lekko irytującej.
- Wciąż jesteś na mnie zła ?
- O co ?
- O tą sprawę z mamą i z prawami rodzicielskimi....
- Szczerze ? Byłam na ciebie wściekła, ale w końcu mi przeszło. To też po części moja wina... Nie odzywałam się do ciebie.
- Troche przesadziłem z tym pozwem... Przepraszam cię.
- Ja ciebie też przepraszam tato. Stęskniłam się za tobą. - stanęliśmy na światłach, mój ojciec wykorzystał okazje i przytulił mnie.
- Też się za tobą stęskniłem kochanie. - usłyszeliśmy jakieś trąbienie z tyłu.  - Dobrze, dobrze ... Przecież jadę kretynie. - ruszyliśmy
- Tato... Na jak długo przyjechałeś ?
- 2 tygodnie
- To jednocześnie krótko i długo....
- Nie przejmuj się tym. Cieszmy się chwilą. Może skoczymy gdzieś na obiad ?
- Mama chyba czeka w domu.
- Nie wie że przyjechałem.
- Nie powiedziałeś jej ?
- Nie. Mała niespodzianka. - uśmiechnął się - A obiad zawsze może być kolacją. Na co masz ochotę?
- Na sushi.
- No to jedziemy na rybkę. - wyszczerzył się. Pojechaliśmy do mojej ulubionej restauracji. To jedyne miejsce w stolicy, gdzie podają sushi w tradycyjny japoński sposób. Zaparkowaliśmy tuż obok knajpy. Byłam podekscytowana jak mała dziewczynka.
- O nie... - mruknęłam
- Co jest ?
- Przecież tu trzeba mieć rezerwacje ... - nagle mój entuzjazm opadł
- Kochanie... Tatuś wszystko załatwi. - nie byłabym tego taka pewna.... Weszliśmy do lokalu, przy drzwiach stała piękna, młoda kobieta.
- Dzień Dobry, mają pastwo rezerwacje ? - wiedziałam....
Mój tata podszedł do tej kobiety i w dziarskim stylu ściągnął swoje okulary po czym podał kobiecie swoją wizytówkę i powiedział jej kilka zdań. Stała chwile jak wryta.
- Zapraszamy. - uśmiechnęła się w końcu. Teraz to ja stanęłam jak wryta. Tata pociągnął mnie za rękę.
- Jakim cudem ??
- Znajomości córeczko, znajomości. - uśmiechnął się dumnie. Nie dowierzałam siadając na miejscu.
- Zamawiaj wszystko na co masz ochotę. Tylko powiedz mi co do tego, butelka sake, ume, choya czy coś innego ?
- Obojętnie, może być i zielona herbata.
- Sake weźmy do domu, mama pewnie chętnie się takiej napije. - uśmiechnął się.
- Dobry pomysł. Muszę do niej napisać że będę później, wiesz jaka ona jest....
- Oj wiem.... To ty pisz a ja zamówię.
- Ale jeszcze nie zdecydowałam co...
- Dla ciebie wszystko.
- Tatooooo......
- Pomogę ci, hahahah. - nie mogłam nic zrobić, bo ojciec uciekł mi do samego mistrza noża. Nic się nie zmienił.

7 komentarzy:

  1. jak zwykle cudownie pozdrawiam i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny rozdział. :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poznanie, rozmowa, flirt, zakochanie. Wszystko takie słodkie, a zarazem normalne, jak sam Słodki Flirt, gra gdzie podrywasz swojego ukochanego. Wiele ścieżek, ale jaką ty wybierzesz? Może żadną z tamtych, tylko swoją własną. Chcesz przedstawić ją innym osobą, ale nie wiesz jak? Dam ci jedną małą podpowiedź...jeśli chcesz przedstawić swojego bloga zapraszam na nowy Katalog blogów Słodkiego Flirtu!
    http://katalog-blogow-slodkiego-flirtu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do LBA <3 Więcej informacji tutaj :
    http://slodki-flirt-moja-wersja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kurczę... Taki ojciec to marzenie :D

    OdpowiedzUsuń