poniedziałek, 21 marca 2016

66. Czas tak szybko leci.

Miał być w weekend, przepraszam ;-;

Ale jest dzisiaj XD
W pierwszy dzień wiosny *-*

Kochani, życzę Wam dobrego tygodnia oraz Zdrowych i Wesołych Świąt ❤

Nie wiem czy pojawi się rozdział w piątek lub nawet w weekend, bo czeka mnie świąteczna gorączka.

No ale  pożyjemy, zobaczymy ^^

--------------------------------------------------------------
(Rose)
-Mówisz nie moim warunkom i oczekujesz, że ja powiem tak twoim ? - spojrzał na mnie jakbym żartowała
- Twoja decyzja. Albo na to idziesz, albo ja ide w swoją stronę a ty w swoją. Proste. - powiedziałam. Nie ma się co rozczulać. Kastiel stał chwilę zastanawiając się. Zaczyna to być dosyć irytujące. Czyżby miał wątpliwości co do takiego układu ?
- Rose... -westchnął, podszedł do mnie i pocałował mnie. Było to dosyć niespodziewane.
- Przepraszam. - mruknął mi w usta.
- Za co ?
- Za te plotki. - tylko za to ? Niech mu będzie. Uśmiechnęłam się, złapałam za rękę i ruszyłam przed siebie.
- Teraz będziemy funkcjonować jako związek jedynie żyjąc z całusów i trzymania się za rękę ? - zaśmiał się - I to w dodatku w ukryciu ?
- Tak i tak.
- Kiedy wyjeżdża twój tata ?
- Na pewno chcesz to wiedzieć ?
- Raczej tak.
- Gdzieś dopiero w lutym.
- Co?
- Przyjechał na święta, nieco wcześniej bo pojawił się już przed moimi urodzinami i po świętach jedziemy od razu na ferie.
- Przyjechał miesiąc wcześniej ? Co za dziwny typ...
- Ej... Przyjechał specjalnie na moje urodziny... - mruknęłam usprawiedliwiając mojego tatę.
- Czekaj, czekaj a gdzie wy jedziecie po świętach ?
- Jedziemy w Alpy na narty.
- Na ferie ? Po świętach ?
- No tak, 26 lecimy, będziemy tam na Sylwestra i wrócimy gdzieś w połowie stycznia.
- Co ?! Nie powaliło nieco ?
- Będziemy w Austrii i na jakiś czas jedziemy też do Szwajcarii.
- Jakoś rok temu nie urządzaliście sobie takich wycieczek.
- Bo rok temu panowała napięta atmosfera ....
- Nie będzie Cię prawie miesiąc... - mruknął - Nie jestem pewien czy mi sie to podoba.
- Spokojnie, do tego czasu jeszcze trochę zostało.
- Na święta zostajesz tutaj ? Wziąłbym Cię na pasterkę. - spojrzał na mnie jednoznacznie
- Zapomnij... - mruknęłam
- Jak długo mamy żyć w celibacie ?
- ... - dopóki mi się ten celibat nie znudzi. - Co do świąt, nie do końca. Jade z mamą do babci, a później z tatą lece do drugiej. Resztę planów już znasz.
- Eeeh.... - westchnął - Wychodzi na to, że będę skazany na spędzenie świąt z rodziną.
- Po to są właśnie święta hahaha - zaśmiałam sie - U babci od strony taty będzie jeden wielki zjazd rodzinny.
- To znaczy ?
- Mój tata ma troje rodzeństwa.
- Serio?
- Mhmm.... Każde już ze sporym stażem małżeńskim i każde przyjedzie z dziećmi.
- To ilu was tam będzie ?
- Daj mi chwilę. - musiałam się grubo zastanowić. - 14 ludzi
- Żartujesz ?
- Nie hahah
- To jakieś zoo...
- Eeeej... Nie mów tak. Duża rodzina to podstawa.
- Rodzina to jedna, wielka, kłopotliwa i sztuczna organizacja.
- Zmieńmy temat... - mruknęłam będąc w lekkim szoku po tym wyznaniu. - Chodźmy gdzieś na kawę.  - zaproponowałam.
                                               **
Dni mijały. Czas tak szybko leci....  Dobrze, że w końcu pogodziłam się z Kastielem. Staram sie spotykać z nim dosyć często, chociaż ukrywanie się przed moim tatą to wcale nie lada wyczyn. Moją przykrywką jest Rozalia. Dobrze, że chociaż mój tata nie ma aż takich zapędów prześladowczych żeby dzwonić do ludzi z którymi się umawiam, aby sprawdzić czy aby na pewno tam jestem. Gdyby tak robił, dawno byłoby bardzo nieprzyjemnie. Pociesza i zarazem przeraża mnie, że odkąd jest przekonany, że nie jestem z Kastielem, jakby nieco mi odpuścił ciągłe pytania " gdzie idziesz ? ", " kto będzie ?"," zawieźć Cię ?", " odebrać cie ?". Mam pod tym względem święty spokój, ale czuje się bardzo nie komfortowo okłamując go. Od razu na myśl przychodzi mi stwierdzenie mamy: Czasami niewiedza jest zbawienna. W przypadku taty, na pewno.
- Za 5 minut oddajemy arkusze. - odezwała się Daisy. Nawet czas na próbnej maturze leci niesamowicie szybko. Dopisałam jeszcze kilka rzeczy i zamknęłam arkusz. To ostatnia próbna w tym semestrze. Dyrektorka wcale nie żartowała z ilością próbnych matur. Było ich całkiem sporo w tym półroczu.
- Proszę odłożyć długopisy. - nienaganną ciszę przerwała przewodnicząca komisji. Reszta nauczycieli zaczęła zbierać arkusze.
- Dordzy uczniowie... Maturzyści... - zaczęła dyrektorka - To była Wasza ostatnia próbna matura w tym semestrze. - na sali zrobiło się głośno od komentarzy i okrzyków radości - SPOKÓJ! - warknęła - W następnym czekają was jeszcze 2. Przynajmniej chcielibyśmy żeby były to 2. Zobaczymy czy czas będzie nam przychylny. Kochani, jutro zaczyna się przerwa świąteczna. Spotkamy się dopiero w Styczniu. To ponad 3 tygodnie wolnego moi drodzy i na prawdę chciałabym żebyście wolne chwile poświęcili na powtórzenia maturalne. Życzę Wam spokojnych świąt. Ah, co do balu.... Ustaliliśmy, że odbędzie się w drugiej połowie stycznia. Chyba będzie to 3 piątek, jak się nie myle. To tyle co do ogłoszeń. Możecie iść. - zakończyła. Pozbierałam długopisy i wyszłam z ławki. Podeszłam do mojej ulubionej grupki.
- To była rzeźnia.... - mruknął Armin - Mniej się narobiłem wbijając level w Metinie.
- Nie było tak źle.- westchnął Nat
- A grałeś ty kiedyś w Metina ?
- A otowrzyłeś ty jakąkolwiek książkę w tym roku ? - Nataniel sprytnie zgasił Armina. Zaśmiałam się.
- To co ? Trzeba to jakoś opić. - odezwał się Kastiel - Co wy na to ?  Tyle wolnego, trzeba to umiejętnie wykorzystać.
- Zgadzam się z Kastielem ! - krzyknęła Roza. Mi jakoś się to nie widzi, mam sporo rzeczy do zrobienia. Po chwili wyszło na to, że sporo osób się pisze na sugestie Kastiela. Ja jednak byłam nieugięta.
- Ja odpadam. - powiedziałam.
- No Roseeee...  Co ty. - mruknęła Rozalia.
- Słuchajcie, po jutrze wigilia, ja muszę pomóc mamie.
- No chociaż na chwilę chodź. - odezwał się Armin
- Sorki ale nie tym razem - uśmiechnęłam się do niego. - Idziemy ? - zaproponowałam. Ruszyliśmy w stronę dziedzińca. Matko jak zimno.
- Może chociaż skoczymy na jakąś kawę ? Na chwilkę ? - usłyszałam Su.
- Eeeh.... - westchnęłam. Kastiel się do mnie przybliżył.
- Nie daj się prosić... - mruknął mi do ucha. Spojrzałam na niego i wywróciłam oczami. Spojrzałam przed siebie, dostrzegłam na parkingu znajomy samochód. Odepchnęłam od siebie chłopaka.
- Co ty ....?
- Odsuń się.- mruknęłam  i jednoznacznie spojrzałam w stronę parkingu.
- Co jest ? - zapytał Nat
- Rose... Nie przesadzajmy. - mruknął Kastiel
- To mój tata, lepiej się nie zbliżaj serio...
- Trochę mnie już męczy to ukrywanie się. - mruknął
- Zamknij się i schowaj za Natanielem - zobaczyłam, że znajoma sylwetka wychodzi z auta. - Zapomniałam zupełnie.... Nici z kawy, bo jadę na zakupy świąteczne. - mruknęłam. Doszliśmy do auta mojego taty.
- Dzień dobry ! - wszyscy radośnie, chórkiem przywitali mojego tatę. No prawie wszyscy. Kastiel stał naburmuszony za Natem.
- A dobry - wyszczerzył się - Jak tam testy?
- Dobrze - odezwała się Rozalia
- Jakoś pójdą.- powiedział Nat
- Oby ten entuzjazm nie opuszczał was do maja haha ! Chętnie bym z wami jeszcze porozmawiał ale.... Ale...- o nie... Zobaczył go.... To koniec. - Hm.... Jedziemy na zakupy. Jak kobieta mówi że trzeba, to trzeba panowie. - uśmiechnął się do chłopaków. - Evi... - mruknął pożegnalnym tonem.

7 komentarzy:

  1. No kurczę, super rozdzial i Kastiel taki słodki hehe biedny musi się ukrywać ;)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jak długo Kastiel wytrzyma z tym ukryciu :)
    Rose mogła przeciwstawić się tacie i powiedzieć o wszystkim :D
    Ale niestety, ludzie lubią sobie komplikować :3
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Eee...Nie wiem co napisać...Ale rozdział jak zawsze przezajebisty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra rozdział. Wreszcie znowu są razem. Z niecierpliwością czekam na next. Życzę weny i pozdrawiam :* !

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz pierwszy komentuję czyjeś opowiadanie. I powiem szczerze, że kiedy trafiłam w internecie na tego bloga, mogłam czytać go godzinami. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej wczuwalam się w to opowiadanie. Ale w pewnym momencie jakby zaczęło być naciągane (przynajmniej takie mam odczucia). Akcja jest przewidywalna i monotonna. A zapowiadało się tak dobrze. No cóż ... Mam nadzieję że to przeczytasz, bo szkoda by było zmarnować taki talent przez przewidywalność i monotonność dalszej akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam każdy komentarz ;)
      Można mi zarzucić spore naciąganie historii - Fakt, pierwowzór opowiadania ma 70 części a ja planami już przeciągnęłam historię o 10 rozdziałów.
      Ale to, że historia jest monotonna i przewidywalna mnie już nieco zabolało.
      Skoro według Ciebie historia jest taka przewidywalna, powiedz mi proszę, jak to wszystko się skończy.
      Zaznaczam, że jesteśmy na etapie 66, wkrótce 67, rozdziału a spokojnie dobjemy do 80.
      Jestem ciekawa, jak widzisz zakończenie z moją, przewidywalnością i, jakże meczącą, monotonią ~

      Usuń
  6. Uwielbiam. ;)
    Nie jest monotonne. Przez ostatnie 10 rozdzialow mega sie zmienilo ale najwidoczniej niektorym to nie wystarcza. Moim zdaniem jest jedno wytlumaczenie. Zazdrosc!! Nie kazdy ma taki talent. ;) pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń