piątek, 27 listopada 2015

44. Shopping

Miłego weekendu kochani ^^
Dzisiaj nieco krótszy rozdzial, ale gwarantuje Wam, że następny będzie dłuższy... Zdecydowanie dłuższy ;)


Pozdrawiam ! ^^
---------------------------------------------------------------------
Głowa mi pęka.... I jest mi cholernie zimno. Właśnie uświadomiłam sobie, że pomysł ze skakaniem do wody był najgorszym pomysłem na jaki ostatnio wpadłam. Choroba gwarantowana. Westchnęłam i wzięłam telefon do ręki. Kilka smsów i połączenia nie odebrane od mamy. Nic nowego. Spojrzałam na śpiącego Kastiela. Oj będzie niezły kacyk jak wstanie.... Zaśmiałam się podle i zgarnęłam bluzę  leżącą obok. Zarzuciłam ją na siebie i wyszłam z namiotu. Przy ognisku siedziała Rozalia z butelką wody. 
- Siemanko - usiadłam obok niej
- Słuchaj ! Padniesz !
- Co się stało?
- Suśka i Nat... -zrobiła efektowną pauze i zaczęła jednoznacznie gwizdać
- Jasne ?!
- Poważnie !
- Nie wierze hahahaha - zaczęłam się śmiać i wtedy z namiotu wyszła Su
- Hejka - uśmiechnęła się promiennie
-No czeeeeść - powiedziałyśmy równo
- Jak tam ? - zapytała Roza
- Em... Dobrze ...
- Gadaj a nie ! - wybuchłam,  moja ciekawość przekroczyła już wszystkie granice - Jak tam ? Był delikatny ? Bolało ?
- Zabezpieczył się ? - dołączyła się Roza do przesłuchania. Su zrobiła się czerwona jak burak.
- Wszystko ok... Nie bolało.... I dwa razy tak...
- Witamy w dorosłym świecie maleńka ! - krzyknęłam. Chwilę później pojawił się Nataniel, czule pocałował Su i usiadł obok niej. Z Rozalią nie wytrzymałyśmy, zaczęłyśmy się śmiać jak idiotki.
- Co z nimi ? - zapytał blondyn
- Aaaach.... Wszystko ok - powiedziałam rozbawiona.
I tak jakoś minęło nam tych kilka dni. Aż smutno było wyjeżdżać, ale od rzeczywistości nie da się daleko uciec. W sumie, nawet się ciesze, w szkole już jest luz więc czas leci jakby szybciej, co znaczy, że do naszego wyjazdu coraz bliżej. Z dnia na dzień moje rozmowy z Ginem stawały się coraz dłuższe. Nie może się doczekać tak samo jak ja. Tyle lat już minęło .... Czasem mam takie dosyć przytłaczające myśli, że jak tam się zjawie to nie będziemy mieli o czym rozmawiać, że będzie niezręcznie, że jego koledzy mnie nie polubią albo, że nie będzie chciał spędzać ze mną czasu, bo będzie ekstremalnie zajęty. Wszystko jest możliwe, co nie ?
- Rose chodźmy na zakupy ! Takie wiesz, wyjazdowe ! - przed moimi oczami pojawiła się Rozalia z Su
- Że już ? - zdziwiłam się
- No już ! Przecież już połowa maja za nami.
- Ale jest jeszcze trochę czasu.... Trochę sporo - jakiś miesiąc
- To nic ! Po co później biegać i szukać ! Idziemy ! - zarządziła i złapała mnie za rękę ciągnąc w stronę wyjścia ze szkoły. Minęłyśmy się z Melanią, która zimnym wzrokiem zmierzyła Su.
- Waaaa.... A tej co ? - mruknęłam sama pozbywając się uczucia chłodu
- Odkąd wie o mnie i Natanielu jest taka.... Nom... Właśnie taka.
- Jest po prostu zazdrosna.... Spełniłaś jej własne największe marzenie. Nie ma się co przejmować.- mruknęła Roza
- Nataniel sam to już nawet zauważył. Najbardziej się boi, że Melanii coś odwali i będzie chciała połączyć siły z Amber żeby pozbyć się mnie z jego życia.
- Ambi coś próbuje? - zdziwiłam się
- Dyskretnie, ale próbuje...
- Nie ma się co zamartwiać... O wchodzimy tu. Muszę kupić taką śliczną sukienkę. - Rozalia wparowała do pierwszego sklepu. Połaziłyśmy trochę bezsensu szukając niczego, bo Roza nagle stwierdziła, że nie ma tu tego, czego szukała. Już miałyśmy wychodzić kiedy wypatrzyłam na wieszakach wyjątkowo śliczną sukienkę. Czarna, krótka z motywem czerwonych róż. Prosty przewiewny materiał dodawał jej tylko plusów. Wynalazłam swój rozmiar i nawet nie przymierzając jej zabrałam ją do kasy.
- Śliczna jest... Nie ma to jak zakupy na spontana! - krzyknęła Siwa. Następny sklep to sklep z bielizną i strojami kąpielowymi. I właśnie tutaj spędziłyśmy najwięcej czasu. Rozalia uparła  się, że wybierze rzeczy dla mnie i Suśki. Dla Su szczególnie. Kiedy Rozalia molestowała biedna brunetke przekonując ją do czerwonego kompletu, dosyć odważnego i seksownego jak diabli przyznaje, ja przeglądałam stroje kąpielowe które Siwa dla mnie wybrała. Mam wrażenie, że wyciągnęła te rzeczy z regału dla gwiazd porno. W oczy rzucił mi się jeden strój. Czarne monokini z pięknymi wycięciami. Nie myśląc nawet wzięłam strój do przebierali i wskoczyłam w niego niemal natychmiast. Przejrzałam się w lustrze.
- Wyglądasz obłędnie Rose ! - krzyknęła Roza - On niemal krzyczy, kup mnie natychmiast.
- Tak sądzisz ? Bo ja też tak uważam.... - powiedziałam zażenowana
- Wiesz, gdzie jest kasa ? On jest definitywnie stworzony dla ciebie ! Te śliczne nagie boki !
- Roza wyluzuj... Bo to się robi dziwne...
- Jestem zachwycona. Do tego jakaś chusta do obwiązania i będzie po prostu idealnie. Chodź widziałam tu taką czerwoną z frendzalmi. - powiedziała i wyszła z mojej przebieralni. Po chwili wróciła z czerwoną szmatką. Obwiązała mi nią biodra i stanęła obok mnie zadowolona i duma jak paw.
- Przebieram się i biegne do kasy. - stwierdziłam patrząc na siebie. I tak też zrobiłam. Szybko się przebrałam i ruszyłam do kasy. Teraz to ja jestem z siebie dumna jak cholera.
- Patrzcie, patrzcie jakie ładne okulary. - usłyszałam Su. Stała przy jakimś regle. Podeszłam do niej. Zaczęłyśmy przeglądać różne modele okularów przeciwsłonecznych. Od kolorowych po szare i wymyślne. Wypatrzyłam zwykłe czarne. Wzięłam je i poszłam do kasy, Su podążyła za mną trzymając w ręce jakieś pomarańczowe szkła. Opakowane jak po zakupach z Ojcem w Paryżu w końcu rozeszłyśmy się do domu.
- Dobrze, że już wróciłaś. Zaczynałam się martwić
- Wyjazdowe Zakupy z Rozalią. - westchnęłam odkładając zakupy na podłogę.
- Powiedz mi, z kim ty tam w końcu jedziesz ?
- Rozalia, Suśka, Nat i Kast i być może Leo. Ale Kast z Natem jadą tylko na kilka dni, bo mają finały tej bitwy kapel.
- Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić.
- Ja też....
- A co tam u Kyugina ?
- Nie może się doczekać tak jak ja.
- Cieszy się że cie zobaczy po takim czasie, to normalne.
- Też się ciesze. Bardzo.... Najchętniej poleciałabym tam w tej chwili.
- Jeszcze trochę i będziecie mieć siebie dosyć. - zaśmiała się moja mama
- Jego ? Nigdy. - uśmiechnęłam się. Nie pozostało mi nic innego jak czekać tych kilkanaście dni. Już coraz bliżej.

środa, 25 listopada 2015

Nominacja Liebster Blog Award #5

Kolejna nominacja za która bardzo dziękuje Sally ^^
http://sallywaynesweetcrush.blogspot.com

No to do dzieła xD

1.  Gdyby można było mieć jedno życzenie, jakie byłoby Twoje?
- Hm...  Tylko jedno ? " Chce więcej życzeń " xD

2. Kiedy tańczysz, wyglądasz jak…?

Właśnie tak XD

3. Co najbardziej lubisz robić ? 
- Słuchać muzyki ♥ pisać ^^ 

4. A co Ty byś mi kupiła na urodziny ?
- Nie wiem xD może coś japońskiego ? XD pocky np XD

5. Ulubione skarpety?
- Palczatki *-*

6. Ulubiony wampir?


7. Masz jakiś talent?
- Być może do pisania xD

8. Jaką dowolną moc chciałabyś mieć?
- Teleportacje.

9. Jaki jest Twój ulubiony dom w Hogwarcie?
- Slytherin only ♥

10. Ulubione anime?
- Za dużo tego !!

11. Najlepsza postać z anime?
- Usui, Sasuke, Naruto, Tetsu i wiele innych xD o jeszcze Ren ♥

Tym razem nominuje kogoś xD
Agnesowa ;> 
www.problemywspolczesnejdziewczyny.blogspot.com

1. Ulubiony artysta?
2. Ulubiony film?
3. Opisz przyjaciółkę w 6 słowach
4. Najpiękniejsze wspomnienie z okresu dzieciństwa?
5. Ideał faceta?
6. Co robisz w andrzejki?
7.Ulubiony kwiat ?
8. Skąd pomysł na bloga XD?
9. Gdzie chciałabyś wyjechać na wakacje?
10. Co byś chciała dostać na święta ?
11. Co byś chciała robić ww sylwestra ? 

Pozdrawiam !
W piątek nowy rozdział :D

piątek, 20 listopada 2015

43. Klasowy wypad w wielkim stylu.

Dzisiaj piąteczek kochani ^^
Czyli czas na rozdział!  XD

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, a ja się biorę za następny ! 
Miłego weekendu kochani ! :DD


Ej w sumie oni mieli być nad morzem prawda ? XD Jakoś tak wyszło że są nad jakąś zatoką ... Coś a'la xD
---------------------------------------------------------------------
- Gdzie się rozstawiamy kotku ? - zapytał Kast
- Myślę że pod drzewem, rano będzie tam cień.
- Ale jakby była burza, pizgnie w nas konar i co ?
- Stawiaj go gdzie chcesz kochanie. - westchnęłam
- Rose, gramy w siate ! - krzyknęła Rozalia
- Pisze się !
- Ej to nie fair, ty będziesz sobie grała a ja mam się tu męczyć?
- Niech będzie to dla ciebie motywacja żebyś szybko się z tym uporał. - uśmiechnęłam się podle
- To ? - zapytał. Pociągnęłam sobie wyżej spodenki i poprawiłam bluzkę. Kastiel nabrał gwałtownie powietrza, było słychać ciche syknięcie.
- To lece - zaśmiałam się i pobiegłam na boisko. - Z kim gram ?
- Jesteś ze mną i z Kentinem - wyszczerzyła się Roza - Gramy przeciwko Su, Kim i Arminowi.
- Armin ? Hahaha - zaśmiałam się - Łatwa wygrana.
- Nie bądź zbyt pewna siebie Rose ! - krzyknął
- Mój drogi, plażowa to nie gra na PlayStation hahah
- Sporo się można z tego nauczyć !
- Dobrze, dobrze. Trzy na trzy, jedziemy ! Kto sędziuje ?
- Iris - odezwała się Su.
- Zieloni zaczynają - powiedziała ruda
- A kto jest zielonymi ? - zapytała Roza
- No wy... Patrzę na zielona bluzę Kentina i tak jakoś przypisałam całą drużynę do tego koloru haha - zasmiala się - A wy jesteście niebiescy, jak koszulka Armina
- Spoko, jestem waszym liderem ! Poprowadze nas do zwycięstwa. - krzyknął Armin
- Właśnie, o co walczymy ? - odezwał się Kentin
- Hm... Przegrani... - zaczęła Kim - Skaczą z mostu do wody! - Zgoda ! - krzyknęliśmy wszyscy. Będzie zabawnie. Pierwsza zagrywka należy do Kentina. Pięknie przeszła, Kim odebrała robiąc jakaś pseudo akcje. Su zaatakowała i ku mojemu zdziwieniu piłka przeszła na czysto lecąc na mnie.
- Roza ! - krzyknęłam podając do Siwej ta jednak nie zdążyła odebrać. Pierwszy punkt dla rywali.
- He He..  Upsik... - zaśmiała się Rozalia.
Punkt za punktem, niestety przegrywamy.... Nie jest nam do śmiechu, kiedy Rozalia przepuszcza kolejną piłkę.
- No przecież leciała na czysto, co ty odwalasz ?! - Kentin nie wytrzymał
- Oj tam....
- Co ty robiłaś przez cały rok na zajęciach ?!
- Mam całoroczne zwolnienie, nie lubie się męczyć.
- I tu są efekty !
- Spokojnie, to tylko gra hahaha - zaśmiałam  się. Znowu moja kolej na zagrywke. Piłka przeleciała bez szczególnego problemu co nie uszło uwadze widowni. Tak samo jak idealny odbiór Kim i kolejny ładny atak Su. Atak który nas pogrążył. Rozalia znowu przepuściła  piłkę czego skutkiem był wygrany set naszych przeciwników, już ostatni w tej grze. - Nom, to tam jest most hahah - zaśmiał się Armin - Rosie, masz mi coś do powiedzenia ?
- Hahah no faktycznie może się nieco pomyliłam
- Ach.... Wspaniałe uczucie... Ale to ci nie pomoże hahaha.
- Wiem - mruknęłam
- Rozpalcie ognisko, będzie im zimno jak wyjdą. - zarządził Nataniel
- No to dalej. - popędziła nas Kim.
- Ide zanieść kilka rzeczy, nie chce żeby zamokły - mruknęłam i pobiegłam do namiotu. Ściągnęłam bluzkę i z kieszeni spodenek wyciągnęłam telefon. Wzięłam ręcznik i wyszłam zamykając namiot. Przy pomoście stała cała ekipa. Kłócą się z Rozalią.
- Nigdzie nie skacze ! Będę cała mokra !
- Przegrałaś, skaczesz, proste. - mruknął Armin
- Możesz sobie pogadać, nigdzie się nie wybieram. -  Roza stanęła tyłem do pomostu.
- Leo... - odezwała się Kim.
- Nie odważysz się.... - ostrzegawczym tonem odezwała się Roza
- Przykro mi kochanie.... - Leo wziął ją na ręce
- Aaaaaaaaaaaaaa !!!!! - Siwa zaczęła piszczeć
- Rose, nie wiem czy podoba mi się fakt, że stoisz tutaj pół naga... - mruknął Kastiel
- Pierdolisz głupoty, potrzymaj. - dałam mu ręcznik i wybiegłam na pomost rzucając się do wody. W moje ślady poszedł Kentin. Woda nie jest najcieplejsza, ale myślałam, że będzie o wiele gorzej. Zanurkowałam kilka razy. Starając się nie odpływać za daleko. W końcu zrobiło mi się zimno, oprócz tego zrobiło się ciemno. Popłynęłam do brzegu gdzie czekał na mnie Kastiel. Jak wyszłam z wody, dopiero poczułam jak niesamowicie pizga. Chłopak otulił mnie moim cieplutkim ręcznikiem i swoim gorącym ciałem. Wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do miejsca gdzie paliło się już ognisko.
- Fajnie się pływało? - zapytała Su
- Nom, chętnie bym tam jeszcze została, ale troszku zimno.
- Masz na rozgrzanie - Leo podał mi kieliszek. Wypiłam wszystko na raz. O tak, tego mi było trzeba.
- Zaraz wracam. - oświadczył Kastiel i zniknął w ciemnościach. Momentalnie zrobiło mi się niesamowicie zimno. Dostałam kolejny kieliszek wódki i kolejny. Z takim tempem to daleko nie zajde.
- Załóż to.- Kastiel zaszedł mnie od tyłu, wystraszył mnie.... Spojrzałam co ma w ręce. Czarny sweter.
- Twój? - zapytałam nieco kpiącym tonem
- Tak mój, nie kpij sobie ze mnie kochanie... W szafie mam też i takie rzeczy, na takie właśnie wypady. Zakładaj. - podał mi ubranie. Natychmiast je na siebie naciągnęłam. Kast uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
- Pośpiewamy sobie. - poprawił się na kocu i nagle zza pleców wyciągnął swoją gitarę.
- Oooo, jak fajnie ! - krzyknęła Iris. Zrobiło się miło i w końcu zaczęło być zabawnie, bo wszyscy maja już w sobie solidną dawkę alkoholu.
- I wtedy nagle pojawił się on i nie wiedział kompletnie gdzie jest hahahahhaha - Rozalia wybuchła śmiechem wraz z nią ja i Kim. Tak, historia życia Rozalii o jej kuzynie który zgubił się w sklepie... Westchnęłam i upiłam kolejnego łyka mojego ulubionego piwa. Rozejrzałam się dookoła. Fajnie spędzić tak czas w ekipie. Dawno tego nie robiłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podniosłam z miejsca. Postanowiłam poprzeszkadzać Katstielowi i Natanielowi, którzy pochłonięci rozmową siedzieli przy ognisku popijając browary na przemian racząc się gorzałą.
- No poważnie. - mruknął Kastiel - Co tam ? - zwrócił się do mnie. Usiadłam mu na kolanach.
- A nic. Zmęczyły mnie już historie życia Rozalii. Co tu pijecie ? - zapytałam chociaż doskonale znałam odpowiedź.
- Wszystko... - mruknął mi chłopak do ucha. Czułam jak powoli zjeżdża do mojej szyi drażniąc ją przy tym swoim gorącym oddechem. On doskonale wie jak to na mnie działa. Natychmiast się wyprostowałam nabierając gwałtownie powietrza.
- C..co ty robisz ? - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem
- Widzisz, słaby punkt każdej dziewczyny jest na szyi. - zaśmiał się Kastiel zwracając się do Nataniela
- Wydaje mi się że Su ma go gdzieś indziej.
- Chłopie... A sprawdzałeś ?
- Jeszcze nie...
- No to dalej.
- Że tak teraz ?
- No nie, wczoraj.  Idź, widzisz że się nudzi. Rozruszaj ją trochę hehe
- Bosz.... - westchnęłam
- I nie bądź nieśmiały Szantanielku ! - krzyknął czerwonowłosy
- Cieszę się że się dogadujecie, wiesz ? - szepnęłam
- Chyba mi go brakowało... Dzięki Rose...
- Za coooo ? - uśmiechnęłam się niewinnie udajac że nie wiem o czym on mówi
- Już wiesz za co... - czule mnie pocałował
- Aaach ! - przerwał nam nieco mdły krzyk Su. Odwróciłam się w jej stronę. Nataniel siedział za nią całkowicie przyssany do jej szyi.
- No i ma z tego zasłużoną piąteczke, heh. - parsknął Kast
- Nieco mnie przeraża że jesteś dla niego tak dobrym nauczycielem.
- Oj tam... Nie przejmuj się głupotami Rose.
                                                ***
Leciała godzina za godziną, przynajmniej tak myślę że to godziny. Mam wrażenie, że nieźle się uchlałam. Chociaż patrząc na resztę, nie jest ze mną aż tak źle. Rozalia kłóci się z Leo, w sumie to już chyba 4 raz w przeciągu kilku godzin. Suśka pod wpływem alkoholu jest nieźle odważna.... Coś czuje, że niedługo może odhaczyć swój kolejny pierwszy raz, tym bardziej, że czy chce czy nie, śpi dzisiaj z Natanielem. Cała reszta się świetnie bawi. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że osoby z mojej klasy mogą mieć tak mocne głowy do picia. Pod tym względem jestem na serio zaskoczona. Nawet mój Kastiel powoli traci swoje człowieczeństwo.
- To po jeszcze jednym ! - krzyknął Armin. Ten to w ogóle mnie dzisiaj zaskakuje. Założyć bym się mogła, że pierwszy zaliczy zgona, a tu taka niespodzianka. Ja już podziękowałam za dolewke. Czuje, że to już mój limit. Byłam niestety jedyną osobą, która już nie pije.
- M...muszę wstać na chwilę... - wybełkotał wręcz Kastiel
- Hm... Nigdzie nie idziesz. - mruknęłam ciągnąc go za rękę. Dopiero teraz zauważyłam w jakim na prawdę jest stanie. Proszę, kolejne zaskoczenie. Wywróciłam oczami i podniosłam się z miejsca.
- To my już idziemy spać. - oświadczyłam
- Tak tak... Spać hahahaha - zaśmiał się Alexy
- Nazwij to jak chcesz hah - zaśmiałam się i wzięłam Kastiel za rękę.
- Trzymasz się jakoś? - zapytałam kiedy nieco już się oddaliliśmy
- Mhm...
- Zaraz będzie nasz namiot.
- Mhm....
- Ech... - westchnęłam
- Mhm...
- Przestań.... To denerwujące ....
- Hmm... - westchnął. Jak dobrze że już jest nasz namiot. Otworzyłam go i wepchnęłam tam Kasta. Od razu walnął się na materac. Zamknęłam namiot i rzucilam w Kastiela butelką wody.
- Przyda ci się.
- Śpisz z..zze mną?
- Wydaje mi się że tak... A co mam iść do kogoś innego?
- Hmmm.... Nie nie nie... Ale zimno mi... Chodź tu do mnie...- wystawił do mnie rękę, złapałam ją i opadłam lekko obok niego. Mocno się wtuliłam w jego tors. Poczułam jak jego ręka zaczęła błądzić po moich plecach.
- Na nic nie licz, skarbie. - mruknęłam
- Zawsze można próbować.... Chociaż w sumie... Dziewczyno tyle mi już dałaś...
- Hm? Co ty pleciesz?
- Dałaś mi więcej niż nawet liczyłem że mi dasz
- Śpij już... - mruknęłam
- Kocham Cię jak idiota... Nigdy w życiu... Jakby mnie ktoś zapytał...  Czy będę w kimś tak zakochany wyśmiałbym serio
- Kast... - to co powiedział było poruszające, ale wolałabym to usłyszeć jak jest trzeźwy
- Jesteś moja ... Moim własnym narkotykiem... Boje się przedawkować ale chce tego...
- Dobrze a teraz śpij....
- Nie mogę ... S..spać... - ziewnął coś tam jeszcze bełkotał o jakimś meczu, kolegach, jeziorze i nagle zamilkł. W końcu zasnął, całe szczęście bo zaczął mnie już męczyć. Nareszcie mogłam zaznać upragnionego snu.

sobota, 14 listopada 2015

42. Coś nowego.

Piątek 13 ! 
Pech nas nie dotyczy :D 
Rozdział ode mnie dla ewentualnych pechowców ♥

Miłego weekendu, Kochani ^^
Dziękuje za wszystkie komentarze ♥♥
---------------------------------------------------------------------
Minęło już kilka tygodni odkąd Kastiel pogodził się z Natanielem. Nagle w szkole zapanował spokój. Mamy już maj, piękny miesiąc i...
- Rose, słuchasz ty mnie ? - szturchnęła mnie Rozalia
- Taak - uśmiechnęłam się do niej
- Wygląda na to, że masz dobry humor.
- Aż tak to widać? - zasmiałam się - Mam wręcz fenomenalny humor.
- Opowiadaj - Roza się wyszczerzyła czekając na historię  życia.
- Hmm... Już za miesiąc wyjeżdżamy do Koreii, a poza tym, rozmawiałam dzisiaj z Ginem.
- Kiedy ? - zdziwiła sie
- Przed wyjściem do szkoły haha
- I to jest chyba twój najprawdziwszy powód rewelacyjnego humoru.
- Nie zaprzeczam - wyszczerzyłam się. Weszłyśmy do szkoły i od razu skierowałyśmy się do naszych szafek.
- Jak tu pusto... - mruknęłam i nagle mnie olśniło - Roza, kiedy są matury ?
- Hmm.... Od jutra.  - zastanowiła się
- To wiele wyjaśnia, to mamy kilka dni wolnego.
- Faktycznie, może ogarnijmy jakiś wypad ? Co ty na to?
- No mówie wam przecież, że się zmienił. Nie podoba mi się to. - obok nas przeszła Amber i jej koleżanki. Założyć się mogę że mówiła o Natanielu.
- Ej wy, zwijacie z lekcji ? - zwróciła się do nas. Spojrzałam na Rozalie, pokręciła głową.
- Wygląda na to, że zostajemy.
- Wasza strata, nauczyciele  ponoć przymykają dzisiaj oko na nieobecności i my akurat chcemy z tego skorzystać.
- Kto to idzie ? - odezwała się Li wskazując palcem kogoś przy drzwiach wejściowych. Zamrłam z Rozalią.
- Przecież to mój brat idiotko.
- Ale czemu on idzie z Su za rękę ?
- CO?! - warknęła Amber i niemal natychmiast podbiegła do tej dwójki.
- Co to ma być ?! - wrzasnęła wymachując rękoma
- Co, co ? Uspokój sie. - powiedział Nataniel
- Jak mam być spokojna ?! Masz natychmiast przerwać tą szopkę ! Ośmieszasz mnie i siebie !
- Amber.... - Su się wtrąciła
- Zamknij się ! Nie rozmawiam z tobą !
- Amber! - warknął zły Nate - Nie będziesz się tak zwracać do mojej dziewczyny.
- Co...
- Właśnie tak, Susanna jest od kilku dni moją dziewczyną i czy ci się to podoba czy nie, masz to zaakceptować.
- To nie może być prawda....
- I ostrzegam cie siostro, nawet nie próbuj żadnych numerów.... - Nataniel objął Su - Idziemy.
- Li, Charlotte... IDZIEMY ! - warknęła. Te dwie jak na rozkaz pobiegły w jej stronę.
- No nieźle... - mruknęła Rozalia
- Wiedziałaś ? - zapytałam
- Nie, a ty ? - pokręciłam głową. Obserwowałyśmy Su i Nataniela stojąc obok szafek. Rozmawiali tuż przy pokoju Gospodarzy, nagle Nataniel zniżył się do niej i pocałował ją. Nawet z tej odległości dostrzegłyśmy z Rozą soczyste policzki Suśki. Nate głośno się zaśmiał, pogładził ją po policzku i wszedł do pokoju. Dziewczyna chwilę postała w tamtym miejscu i w końcu ruszyła w naszym kierunku.
- Czeeeść - uśmiechnęła się promiennie
- No witamy - wyszczerzyła się Rozalia
- Hejka - powiedziałam z niemałym bananem na twarzy. Z Rozą zaczęłyśmy się przyglądać Su, wwiercając w nią spojrzenie które wyraźnie mówiło że chcemy wyjaśnienia sytuacji.
- N..No co ?
- Wiesz co ... - odezwała się Roza
- No... Tak jakby..... Chodze z Natanielem ...
- Nareszcie ! - krzyknęła Siwa
- Kiedy ? - zapytałam
- 4 dni temu - zarumieniła się
- Szczęścia hahah - zasmiałam się
- No szczęścia, szczęścia - uśmiechnęła się Roza
- Dziękuje. Co porabiacie przez te kilka dni ?
- Gadałyśmy o tym zanim Amber zrobiła wam awanturę.- Rozalia oparła się o szafki
- Kminiłyśmy o jakimś wypadzie, co ty na to ?
- Genialny pomysł !  Jest już piękna pogoda, może nad morze?
- Oooo, dobry pomysł ! - wyrwałam się
- Ale gdzie będziemy spać? - zapytała Roza
- Pod namiotem ! - uwielbiam namioty
- Taaak Taaak, Rose jesteś genialna. Może pojedziemy większą ekipą, co wy na to?  Nataniel na pewno się zgodzi !
- Kast nie powinien mieć nic przeciwko, Roza weź ze sobą Leo.
- Taki wypad dla par ?
- Nieee no skoro będzie Kast i Nate to na pewno będzie też Lys. A żeby nie było tak jakoś nie zręcznie, może da się namówić jakieś dziewczyny i paru innych chłopaków.-powiedziałam
- Alexy na bank się zgodzi, namówienie Armina to kwestia do  załatwienia. - stwierdziła pewna siebie Rozalia
- To ja pogadam z Kim i Iris.  Chodźcie ze mną do Nata, powiem mu o planach.
- Okej - powiedziałyśmy we dwie i ruszyłyśmy w stronę pokoju. Akurat wyszedł stamtąd Nataniel w towarzystwie Melanii.
- Ale jesteś pewien ? Może jednak zostaniesz ? - mruknęła brunetka stojąca obok Nata. Wyraźnie się dąsa.
- Mam plany.
- Och... A jakie ?
- Nie dotyczące ciebie, Melanio.... Su - uśmiechnął się blondyn do, swojej,  dziewczyny.  - Idziemy do kina ?
- A lekcje ?
- Połowy uczniów nie ma, lekcji i tak nie będzie. Po co tu siedzieć. Załatwiłem nam zwolnienia. - wyszczerzył się - A, dla was też mam dziewczyny.
- Dzięki, nie musiałeś.... - powiedziałam nieco zaskoczona
- To co, lecimy? - Nataniel wziął Su za rękę.
- Pamiętaj żeby porozmawiać o wypadzie ! - krzyknęła Roza.
- Co tu się dzieje ? - zapytała Melania
- Zależy o co pytasz. - mruknęła Rozalia
- O Nataniela i Su...
- Aaaa.... Są para, fajnie nie ? - wyszczerzyła się Siwa. Jej złośliwość była wręcz namacalna. -Rose chodźmy na zakupy, trzymaj się Melanio. - zdążyłam jedynie pomachać brunetce bo Roza zaczęła mnie ciągnąć do wyjścia.
- To było chamskie hahahah
- Oj tam.... Nie przepadam za nią. Fajnie że Nat załatwił nam zwolnienia.
- No fajnie.
- A w ogóle, gdzie jest Kastiel ?
- Z Lysem, ale gdzie to nie wiem.
- Hmm... To lecimy się rozerwać !
                                               ***
Cały dzień spędziłam z Rozalią na zakupach, no nie tylko z Rozą, naturalnie przyłączył się też Alexy. Nie sądziłam że zakupy z nim mogą być tak... Przyjemne i zabawne. Nie to co z panem, ile można siedzieć w sklepie i patrzeć na szmaty wszystkie do siebie podobne, a i tak kupić coś kompletnie innego, Kastielem. Alexy zna się na rzeczy, zupełnie jak Rozalia. Byliby niezłymi wspólnikami.
-Weź sobie ten cieplejszy koc a śpiwory masz już w torbie. Kochanie, proszę Cię nie róbcie niczego głupiego, dobrze ? - mama spojrzała na mnie z lekkim politowaniem
- Nie martw się mamo, nie będziesz mnie odbierała z komisariatu.
- Jeszcze tego by brakowało.... - mruknęła i wtedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Jakby co to dzwoń do mnie.
- Pa mamo, kocham Cię. - przytuliłam ją, wzięłam torbę i pobiegłam. Wyszłam z domu i od razu ruszyłam w stronę auta, w sumie to jakiegoś małego busa. Wyszedł Leo.
- Jak na mini wycieczkę szkolną hahah - zaśmiałam się
- Przecież można to tak nazwać, wskakuj. - wziął ode mnie torbę i otworzył mi drzwi. Weszłam do środka.
- Widzę, że świetnie się już tutaj wszyscy bawicie. - zauważyłam. Zebrała się całkiem sporą grupa. Jakby nie patrzeć prawie cała nasza klasa. Kim wesoło gada z Iris, Su niesamowicie czerwona na twarzy siedziała na kolanach Nataniela który rozmawiał z Lysem, Alexy gadał o czymś z Rozalią, Armin z Kentinem śmiali się z czegoś razem z Kastielem.
- A owszem, dołączysz się? - Kast wyciągnął do mnie rękę, ochoczo ją złapałam po czym wylądowałam na jego kolanach. Rozalia  podała mi moje ulubione piwo, Kentin mi me otworzył. Coś czuje, że to będzie bardzo ciekawy wypad.
Leo wrócił do busa i usiadł za kółkiem. W końcu ruszyliśmy.

niedziela, 8 listopada 2015

41. Niespodziewany przebieg akcji.

Witam najlepszych czytelników w ten słoneczny, niedzielny dzień ^^

Jestem pod wrażeniem, że tyle osób martwi się o Nataniela XD Kastiel taki agresor xD 
Zapewniam Was kochani, że przed nami jeszcze kilka twarzy Kastiela, w tym jedna dosyć .... Hm... Jednak zostawie to dla siebie :D 

Już 41 rozdział, jak to leci ;o 

Dziękuje, że ze mną jesteście ^^
Będę to Wam pisać do znudzenia, ale Wasze komentarze są moim największym motywatorem i źródłem weny ^^

Miłego tygodnia :D

---------------------------------------------------------------------
(Rose)
Im bliżej tej kanciapy tym nie pewniej zaczęłam się czuć. Może się pozabijali ? Albo nie dogadali ?
- Będzie ok. - zwrócił się do mnie Alexy
- Musi być.... - mruknęłam
- Ej... Już gorzej być nie może. - uśmiechnęła się Rozalia. Też ma rację. Weszliśmy na salę gimnastyczną. Podeszliśmy do schowka i cicho nasłuchiwaliśmy jakichkolwiek dźwięków. Ku naszemu zdziwieniu, Kast żartował sobie z Natem. Słysząc to bardzo się ucieszyłam. Alexy otworzył drzwi. Chwile później pojawiły się tam dwa powody naszego spisku. Starałam się wyczytać z twarzy Kastiela jakieś emocje. Jest zmieszany i oślepiony światłem. Nic poza tym wyczytać się nie da.
- I jak tam wasze sprawy ? - uśmiechnęła się Rozalia. Nataniel spojrzał na Kastiela nieco przestraszony, wtedy czerwonowłosy objął go ramieniem w przyjacielskim geście.
- No w końcu ! - krzyknęła Su - Tak się cieszę ! - podekscytowana podeszła do Nataniela i mocno go przytuliła.
- Su.... - Nat spojrzał na brunetkę, która momentalnie odskoczyła od niego i strzeliła buraka.
- Przepraszam ! - krzyknęła
- Trzeba to opić. - wtrąciłam się
- Jestem za ! - poparła mnie Roza. Kastiel spojrzał na Nataniela.
- Co ty na to ? - uniósł jedną brew
- Jest co opijać. - uśmiechnął się blondyn. Kastiel był wyraźnie zdumiony.
- To co ? Lecimy gdzieś ? - zapytał Alexy - W końcu weekend.
- Wydaje mi się, że jakaś domówka, co wy na to ?
- Chodźcie do mnie ! - krzyknęła Roza - Rodzice wyjechali. Zabawimy się, hihi.
- Elegancko. Nate, idziemy cie przebrać. - zarządził Kastiel 
- My skoczymy po alko - uśmiechnęłam się do Rozalii i Suśki.
- A...alkohol ? - Su nie była przekonana
- Trunek, magiczne soki, nazwij to jak chcesz. - zaśmiałam się
- A ja zorganizuje jakąś muzę, może odmienne style hm ? - odezwał się Alexy
- Tak, tak - mruknęła Rozalia
- Postaram się oderwać też mojego braciszka od konsoli.
- Oooo.... Mógłby wpaść - powiedziała Su - Może zadzwonię do Kentina i Kim
- Dobra, ale trzeba się pospieszyć, szkoda czasu. - mruknęła Rozalia. Rozeszliśmy się każdy w swoim kierunku.
- Su... Piłaś ty kiedyś ? - zapytałam, strzeliła buraka i pokręciła głową.
- Trzeba to zmienić. Pijesz to co my. - wyszczerzyła się Rozalia - A co pijemy ?
- Whisky, czysta, rum ? Może piwko ? - zaczęłam wymieniać. Suśka i jej przerażone oczy, które powiększały się z każdym moim słowem, niesamowicie mnie rozśmieszyły.
- Wszystko po trochu. - uśmiechnęła się Roza, kiedy weszłyśmy do sklepu zadzwonił jej telefon.
- No co jest ? .... Hm..... Poczekaj.  Słuchajcie, bo nie ustaliłyśmy godziny, 18 ?
- Zdążymy i wcześniej, ale może i 18. - powiedziałam, Su jedynie kiwnęła głową. Rozalia dokończyła rozmowę, a ja spojrzałam na biedna Suśkę.
- Nie spinaj się, hahah - zaśmiałam się - Słuchaj, zadzwoń do rodziców i powiedz, że śpisz u Rozy. Troche wypijesz, a jestem pewna, że twoim rodzicom może się to nie spodobać, tym bardziej, że nigdy cie w takim stanie jeszcze nie widzieli. - zaproponowałam jej
- Tak.... Możesz mieć rację. Może....Teraz to zrobię. - mruknęła i wyciągnęła telefon.
- Ale Suuu.... Musisz się rozchmurzyć. Będzie ok. - uśmiechnęłam się do niej. Wzięła głęboki wdech i odeszła kawałek.
- Dobra, idziemy do kasy.
- Już ?
- No już. Przy okazji rozmowy z Alexym wzięłam wszystko co potrzebujemy. Kast stwierdził, że po drodze kupią napoje. Więc nic innego nam nie zostało jak zapłacić za to i pędzić do mnie.
- Dobra, to lecimy.  - powiedziałam. Poszłyśmy do kasy, zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy do domu Rozalii.
                                                                            *
Imprezy na spontana, jak ja dawno nie brałam udziału w takim wydarzeniu.
- Gdzie to postawić ? - zapytała Suśka
- Myślę, że na wysepce w kuchni, tam będzie najlepiej. Jak będziemy siedzieć w salonie to od razu będzie dostęp do przekąsek. - odezwała się Rozalia. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć. W progu stał Alexy z Arminem.
- Jak miło cie widzieć Arminku haha - zaśmiałam się
- Pojednanie Kastiela z Natanielem, muszę to zobaczyć. Żadna gra nie jest aż tak ekscytująca żeby przegapić coś takiego.
- Dobra dobra, braciszku. Kłamie, nawet nie wiesz jak ciężko go było tutaj zaciągnąć, bez konsoli.
- Armin, zawiodłam się. - mruknęłam z udawaną dezaprobatą. Weszli do środka i rozebrali się.
- Mam dosłownie prawie każdy gatunek muzyczny. Więc będzie coś dla każdego. - triumfalnie wyszczerzył się Alexy pokazując nam swojego ipada.
- Dawaj sprzęt podłączę go pod lapka - pojawiła się Roza - Hejcia Armin.
- Myślałem, że podłączymy go pod tv... Będzie głośniej.
- Słuchajcie, a nie możemy tego po prostu podłączyć pod wieże ? - mruknęłam słuchając ich propozycji
- Aaaaj..... Zapomniałam o wieży ! Dawaj to, hahaha - zaśmiała się Siwa.  Usiadłam na sofie obok Su.
- To co, może zaczniemy od piwa  ? - podałam jej puszkę. Niepewnie ją chwyciła i spojrzała na nią. Zaśmiałam się. Boże, tylko ona może być taka.... Niedoświadczona i nieco przygłupia. Otworzyłam moją puszkę, Susanna poszła w moje ślady.
- Na zdrowie - uśmiechnęłam się do niej i stuknęłam moją puszką o jej. Napiłyśmy się.
- I jak ? - zapytałam patrząc na brunetkę, która analizowała smak.
- Dobre.... Na serio.... - powiedziała lekko zmieszana, ale upiła kolejny łyk i kolejny. Jak tak dalej pójdzie, długo z nami nie posiedzi.
Niedługo po tym jak zdemoralizowałam Su, pojawiła się Kim z jakąś swoją koleżanką i Kentin. Wszyscy nadal czekaliśmy na powód tej imprezy, a w sumie dwa powody. Zaczęłam się o nich martwić. I wtedy pojawili się w salonie. Kastiel i Nataniel. Niezmiernie się ucieszyłam na ten widok. Spojrzałam na blondyna. Kast faktycznie nieco go podrasował, całkiem na plus. Biała, obcisła koszulka i niebieskie, najzwyklejsze jeansy. Całość idealnie zamykała potargana blond czupryna. No proszę....
- Na reszcie ! - krzyknęła Rozalia - Ile można na was czekać ?
- Kolejki w sklepie. - mruknął Kastiel i podniósł siatki do góry wypełnione po brzegi różnymi napojami. Rozalia zaprowadziła mojego chłopaka do kuchni i chwile później pojawiła się ze szklankami z alkoholem nieco mocniejszym niż piwo.
- Może spróbujesz whisky ? - zwróciłam się do Su. Dopiero zauważyłam, że jest zapatrzona w Nataniela rozmawiającego z Kentinem.
- Heej... Ziemia do Su.... - pomachałam jej ręką przed oczami.
- Boże, Rose.... Jak ja bym chciała usiąść obok niego i wtulić się w niego jak w takiego misiaaaa.... - mruknęła rozmarzona
- Nic co jest niemożliwe do zrobienia. Jeszcze trochę wypijesz i może włączy ci się tryb odważnej dziewczynki. - zaśmiałam się i podałam jej szklankę z whisky. Ku mojemu zdumieniu, wypiła od razu całą.
- Wooow..... - nie byłam w stanie powiedzieć czegoś innego. Wstrząsnęło nią.
- Aaach.... Dobre. - powiedziała. - Kiedy zacznie działać ?
- Nie czekaj aż zacznie działać, idź i pogadaj z nim. - zachęciłam ją, zastanowiła się nad sensem tych słów i ruszyła w stronę Nata. Boże jest w nim tak szalenie zakochana, ale jednocześnie taka niezdarna, że nigdy w życiu bez alkoholu nie odważyłaby się do niego zagadać poza szkołą.
                                                *
- Ide usiąść ! -  krzyknęłam  do Kim i Natalii z którymi tańczyłam sobie na stole. Zeszłam lekko się chwiejąc. Boże dawno nie piłam. Ruszyłam w stronę Rozalii która siedziała w kuchni rozmawiając z Leo.
- Co tam ? - Rozalia przeniosła na mnie swoje spojrzenie - Kamikaze ? - podała mi szklankę z drinkiem.
- A nic, ide trochę  usiąść. Roza nie pozwól mi więcej wchodzić na stół, bo mogę z niego już nie zejść hahaha - zaśmiałam  się.
- Hahahaha, masz to jak w banku kochana - parsknęła śmiechem - idziemy do reszty. - zarządziła i ruszyliśmy w kierunku salonu. Jak już tam weszliśmy  doznałam nie małego szoku. Od razu szturchnęłam Rozalie, która była pochłonięta rozmowa z Leo.
- Co jest ? - zapytała a wtedy dyskretnie kiwnęłam głową w stronę fotela.
Fotala na którym siedział Nataniel, ale nie sam. Otóż blondasek migdalił się z Suśką, która gościła na jego kolanach.
- Boże... To się dzieje na prawdę ?!- niemal zapiszczała Siwa.
- Popatrz, trochę alkoholu i już jest miłość hahaha - zaśmiałam się. 
Chciała się do niego poprzytulać, to przytula  się, a nawet robi zdecydowanie więcej. Z ogromnym bananem na twarzy podeszłam do Kastiela i usiadlam  mu na kolanach.
- Widziałeś ?
- Co takiego ?
- Nata i Su.
- Taaak..... Już jakieś 10 minut się tam ślimaczą. Już to nie robi na nikim wrażenia.
- Masz zły humor ? - zapytałam słysząc jego ton
- A powinienem ? - uśmiechnął się i pocałował mnie - Jestem ciekawy co wyjdzie  tego twojego planu -  szepnął mi praktycznie w usta
- Jakiego planu ?
- Pogodzenia mnie z Natanielem
- Skąd wiesz, że to mój pomysł ?
- Proszę cię.... Znam twoje możliwości i techniki działania.
- Plan zadziałał jak widzisz, nie zabijacie się już wzrokiem....
- Chyba jestem Ci za to wdzięczny.
- Spróbowałbyś nie. - zaśmiałam się i pocałowałam go.

niedziela, 1 listopada 2015

40. Pojednanie.

Witam Was w pierwszy dzień listopada ^^
Dzień, smutny, melancholijny, dla niektórych pełen przemyśleń.
Dla przełamania takiej, smutnej dzisiejszej rzeczywistości, rozdział ode mnie ^^

Kochani, stuknęło 20 tys.
Dziękuje Wam bardzo, że śledzicie losy Rose i reszty :D

Uwielbiam czytać Wasze komentarze, wiecie ? *-*
Są tak niesamowicie motywujące. Niektóre czytam po kilkanaście razy, i czasem, nawet się wzruszam xDDD
Z czystym sumieniem mogę uznać moich czytelników za najlepszych na świecie ♥♥


Dziękuje Wam i do następnego, który będzie niebawem :D

---------------------------------------------------------------------
( Kast )
 Co kurwa ?
- Rosevi, otwieraj te drzwi ! - warknąłem
- Słyszałeś Rozalię ?
- To nie jest kurwa śmieszne ! - walnąłem ręką w drzwi
- Ale  nikt się nie śmieje, macie dużo czasu. Trzymajcie się. - usłyszałem i nagle na sali zrobiło się cicho. Poszli..... Co to ma kurwa być ??? Niech ja stąd tylko wyjdę...
- Na prawdę poszli ? - usłyszałem
- Nie, na niby palancie. - mogli chociaż zapalić światło, widziałbym przynajmniej gdzie walnąć tego idiotę.
- To było zaplanowane....
- Nie spodziewałbym się.... Wrobili nas.... Nie daruje jej tego.... - w myślach zacząłem układać plan zemsty na Rose. Posunęła się za daleko.
Co ja mam sobie niby wyjaśniać z Natanielem ? Moja wina, że jest niesamowicie wkurwiającym kretynem ?
- Słuchaj.... - usłyszałem - Może skorzystamy z okazji....
- Serio ? Chcesz coś sobie wyjaśniać ?
- A ty nie ?
- Nie. Nie mamy czego.
- Kastiel, było co było, ale przyjaźniliśmy się kiedyś do cholery.... Czy te stare więzi nie zasługują na trochę szacunku ?
- Tych, starych, jak to trafnie ująłeś, więzi już dawno nie ma. I nie wydaję mi się, że nie zasługują nawet na minimum szacunku.
- Nie wiesz co mówisz.
- Wiem i uwierz mi, nie mam ci niczego do powiedzenia.
- Ale ja mam.... Już dawno chciałem ci to powiedzieć.
- Ale ja nie chce słuchać.
- Nie masz innego wyboru, posłuchaj co mam do powiedzenia i zrób z tym co chcesz. - zastanowiłem się. Na prawdę gówno mnie obchodzi co ma co powiedzenia. Ale nie mam nawet gdzie uciec.... Co za frustrująca sytuacja.
- Byliśmy takimi kumplami..... Dlaczego tak się to potoczyło ?
- Na prawdę nie wiesz ?
- Wiem.... Ale troche ciężko mi w to uwierzyć. Postawiłeś jakąś pierwszą lepszą dziewczynę ponad przyjaźń, która trwa od bardzo dawna.
- Gościu, chciałeś się do niej dobrać. To nazywasz przyjaźnią ?!
- Posłuchaj co mówisz, chociaż raz w życiu. Ja i Debra ?
- Widziałem to na własne oczy, co ty tu chcesz tłumaczyć ??
- Zastanów się, po tych jej wszystkich akcjach które wywinęła, akurat tą uważasz za prawdziwą ?  I to jest argument, bo nas widziałeś ? Kastiel.... Bądźmy rozważni. Przecież nigdy nie podrywałem ci żadnej z dziewczyn, nawet tych na prawdę ładnych, a ty uczepiłeś się do tej sytuacji z Debrą. Na prawdę uważałem, że w twoich oczach jestem lojalnym przyjacielem. - to co powiedział.... To miało sens.... Ale przecież Debra nigdy by na niego nie spojrzała w TEN sposób...
- Co się wtedy stało ? - mruknąłem
- Co ? - zapytał
- Co się wtedy stało, głuchy jesteś ?
- Myślałem, że nie chcesz tego słuchać.
- Zmieniłem zdanie, streszczaj się zanim znowu je zmienię. - mruknąłem. Nigdy w sumie nie pytałem o ten dzień i o tą sytuację. Opierałem się tylko na tym co widziałem i co powiedziała mi Debra. Teraz, już wiem, że to była kłamliwa suka, ale jakoś o tej sytuacji zapomniałem.
- Tamtego dnia, jak szedłem do dyrektorki zanieść jej raporty, usłyszałem jak ona rozmawia z kimś przez telefon. Byłeś akurat na treningu, szkoła pusta więc sporo było słychać. Wiem, że nie powinienem, ale ta sytuacja niesamowicie śmierdziała, to podsłuchałem troche. Gadała z jakimś gościem o kontrakcie i zespole. Słyszałem jak rozmówca mówił, że zależy mu na tobie, a ona ma iść ewentualnie w pakiecie i że dokoptowałoby się ją gdzieś, bo główny wokal już jest. Nie miałem pojęcia o czym on mówi, ale ona powiedziała, że ty się nie zgodziłeś na taki układ, i że odchodzisz z zespołu, bo nie chcesz się bawić w jakieś kontrakty tego typu. I wtedy chciała mu coś zaproponować, ale zadzwonił mój telefon i wpadłem. - słuchałem go uważnie. Co chciała zaproponować temu gościowi ? To pewnie ten sam koleś .... A... Teraz pamiętam, kombinowała solową karierę. Pewnie to mu chciała wtedy zaproponować.
- I co dalej ? - mruknąłem
                                                            * kilka lat temu *
( Nataniel )
 Cholera....
- Muszę kończyć, ale na pewno jeszcze zadzwonię. - powiedziała i słyszałem jak idzie w moim kierunku.
- Co ty tu robisz, cooo ? - powiedziała, zbyt słodko. Nie zdążyłem się nawet odezwać, bo zaciągnęła mnie do sali od historii. Zamknęła drzwi.
- Słuchaj, jak dużo słyszałeś ? - jej ton się zmienił
- Wystarczająco, żeby powiedzieć Kastielowi co zamierzasz. Od kiedy odrzucił jakikolwiek kontrakt?
- On nawet nie wie o takim kontrakcie, bo na pewno by się zgodził, biedaczek myśli, że w cieniu jakiegoś zespołu się wybije. Ja tak nie chce i planuje poszerzyć horyzonty.
- Jakie horyzonty ?
- Zostanę solową wokalistką, ale do tego będę potrzebowała Kastiela. Tylko na początek....
- Odbiło ci.... Liczysz się w ogóle z jego uczuciami ?
- Och daj spokój.... Przeżyje...
- A skąd pomysł, że się zgodzi ? - może jeszcze zostało mu troche własnego rozsądku
- Nawet nie wiesz, jak słodko uległy potrafi być.....
- Dlaczego mi o tym powiedziałaś ? Myślisz, że co ja teraz zrobię ? Uśmiechnę się do ciebie i uznam, że o niczym nie wiem ?
- Myślę, że jakoś się dogadamy, Nate.... - podeszła do mnie i przejechała palcem po moim torsie. Wzdrygnąłem się z obrzydzeniem.
- Jesteś okropna.... Niedobrze mi jak na ciebie patrzę.
- Przesadzasz.... To jak ? Kastiel nie może się dowiedzieć....
- Dowie się, ja o to zadbam. Nie pozwolę, żebyś wykorzystała go jak jakąś nic nieznaczącą zabawkę. Wiesz ile on przeszedł ? Boże a ja przez chwilę myślałem, że mu chcesz jakoś pomóc.
- Ależ pomogłam.... Dałam mu co chciał. Słodkie uśmiechy i dobry seks. - uśmiechnęła się z wyższością - Teraz potrzebuje od niego czegoś w zamian... I dlatego ty, nie staniesz mi na drodze. Nie pozwolę na to.... - podeszła bliżej mnie, chciałem się odsunąć, ale biurko stanęło mi na drodze.
- Nie popsujesz mi tego..... - szepnęła i wtedy do klasy ktoś wparował.
- Co to ma kurwa być ?!
- Kassi... Kotku.... To..To... on... - podbiegła do niego ze łzami w oczach. Niezła z niej aktorka. - Nawet nie wiem co by mi zrobił gdybyś nie wszedł na czas...... Nie mogę uwierzyć, że to twój przyjaciel..... - rozpłakała się. Kastiel spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Kastiel.... Popatrz na nią, chyba nie myślisz, że..
- ZAMKNIJ SIĘ! -warknął
- Co...  Wierzysz jej ? Serio ?
- Powiedziałem coś ! Nie chce cie znać ! Jesteś dla mnie nikim !!! - warknął i wyszli.
                                                  *xxxx*
( Kastiel )
- Kłamiesz... - mruknąłem
- Zastanów się.... Po co miałbym kłamać ? Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Chciałabym na niego teraz spojrzeć, żeby ocenić jego twarz.... Ale, coś mi mówi, że on ma rację. Po co miałby kłamać. I to po takim czasie....
- Mam problem... - mruknąłem
- Jaki ?
- Nie wiem co teraz zrobić.... - na serio
- Kastiel, przepraszam, że tak wyszło. - powiedział, po tonie stwierdzam, że mówi szczerze.... Ja też powinienem ? Powinienem go.... Przeprosić ?
Niby za co ?
Ale...
Nie.
- Ja.... - mruknąłem. No dalej.... Przecież to też po części moja wina.... Od dawna wiem jaka ona jest... Była.... Ale jakoś nie na rękę mi było go przepraszać.... Czy też wyjaśniać sobie z nim czegoś.... Prawdę mówiąc, pasowało  mi to, że on był moim kozłem ofiarnym. Zawsze mogłem na nim wyładować mój zły humor.
- P... Przepraszam....- czy ja na prawdę to powiedziałem ? Tak.... - Za wszystko.....Wielu rzeczy nie mogę cofnąć....
- I co teraz ?
- Nie wiem....
- Musimy się stąd jakoś wydostać.
- W końcu muszą tu przyjść.
- Kastiel ? Czyli między nami już wszystko ok ?
- Myślę, że do relacji za starych czasów już nie wrócimy..... Ale zawsze można ogarnąć coś nowego, co nie ?
- Sztama ?
- Hahahhaha - zaśmiałem się bo słowo brzmi w jego ustach idiotycznie - Tsa... Ale więcej tak nie mów.... I jak mamy się kumplować, stary.... Trzeba ci posprzątać w szafie, bo wyglądasz jak ważniak, który uciekł spod sądu. Twój wygląd mnie też nieźle wkurzał....
- Wiesz, że nigdy nie mogłem się sam ubierać. Ojciec wymaga ode mnie takiego stroju.
- Stary.... Troche indywidualizmu ..... Zajmiemy się tym... Ważne, żebyś nie łaził w tych durnych krawatach. - powiedziałem.
No proszę.... Jednak można z nim normalnie pogadać, bez pogardliwych uwag i wyzwisk. Jestem na prawdę ciekawy, co wyjdzie z tego pojednania.  Wiem, że nie będzie jak dawniej, ale .... Może chociaż będzie podobnie....
Czyżbym tęsknił za starym kumplem Natem ?
Może.
Ale nigdy się do tego nie przyznam przed kimś. Mogą mnie torturować, ale i tak nie powiem tego na głos.
Gadaliśmy i gadaliśmy, jak za starych czasów, czekając aż ktoś łaskawie otworzy te pierdolone drzwi.
                                                                                 *
( Rose )
- Ej, siedzą tam godzinę..... Może już chodźmy. - powiedziała Su
- Tak, myślę że to dobry pomysł. - przytaknęłam. Siedzieliśmy przez godzinę w kawiarni. Jestem bardzo ciekawa, czy nasz plan zadziałał. Szybko się zebraliśmy i ruszyliśmy do szkoły.