Witam wszystkich !
Nowy rozdział ~ Nieco wcześniej, bo mam dla Was specjała walentynkowego, aleeee to dopiero 60 rozdział więc wiecie ... XD
Mam podły humor i spory brak weny - całe szczęście, że mam kilka rozdziałów napisanych do przodu x.x Gdyby nie To, podejrzewam, że rozdziały pojawiałyby się raz na 2 miesiące XD
Do następnego, który będzie prawdopodobnie w piątek a w niedzielę specjał ♥
---------------------------------------------------------------
Weszłam do kanciapy nauczycieli od wf.
- Dzień dobry. - przywitałam się
- Dobry . - odpowiedziało mi równo 3 nauczycieli. Frazowski i 2 innych których jedynie kojarzyłam z korytarzy.
- Przedstaw się. - uśmiechnął się Frazowski
- Pan mnie zna, panie profesorze haha
- Ja tak ale reszta komisji nie koniecznie. - zaśmiał się. Przedstawiłam się jak mi kazano.
- Dobrze, otwórz stronę 65. To będzie akt drugi, scena piąta.- odezwała się nauczycielka. Otworzyłam książkę na wskazanej stronie. Nabrałam powietrza i przyjęłam poważną minę.
- " Dziewiąta biła, kiedym ją posłała. Przyrzekła wrócić się za pół godziny. Nie znalazła go może ? (...) "- zaczęłam. Doszłam do końca monologu.
- Cofnij się proszę na strone ... 50. Akt drugi, scena druga. Monolog po ponownym ukazaniu się. Słuchamy.
- " (...) Wstrząsłabym góry, gdzie się echo kryje, i głos bym jego zrobiła chrapliwszy niż mój od rozbrzmień imienia Romeo ! (...)" - efektownie westchnęłam i spojrzałam na pseudo komisję. Nauczycielka się uśmiechnęła, widocznie jest zadowolona.
- Na razie dziękujemy. - uśmiechnął się Frazowski. Wyszłam z sali. To tyle ? Pfff. Poszłam do Su.
- I jak ? - zapytała
- Hmm... Dobrze... Chyba.... - mruknęłam. Siedziałyśmy dalej na sali, ludzie wchodzili i wychodzili z tej małej salki. W pewnym momencie zachciało mi się spać. Takie bezsensowne czekanie jest okropnie nudne. Wzrokiem cały czas liczyłam ile ludzi do końca. Jak w końcu weszła ostatnia osoba, nauczyciele postanowili zrobić sobie 20 minutową przerwę. Czekałam pół dnia, to nic.... Poczekam sobie jeszcze 20 minut.
- Może skoczymy na kawę ? - zaproponowałam
- Teraz ?
- Nie, wczoraj.
- Poczekajmy do końca, później pójdziemy do kawiarenki. Nie opłaca się tam lecieć na 5 minut.
- Zawsze coś... Jak chcesz... - ziewnęłam. Nieprzespana noc daje mi się we znaki. Kiedy nauczyciele w końcu wyszli na salę, wszyscy się ożywili i stanęli na równe nogi.
- Kochani, mamy przyznanych 14 roli. To co, zaczynamy. - uśmiechnęła się kobieta.
- Rolę księcia dostał Armin.- uśmiechnął się Frazowski. Z Su zaczęłyśmy się śmiać. Boże jakim cudem on dostał jakąkolwiek rolę?
- Rolę Parysa, Max - odezwała się blondynka
- Kto to ? - szepnęłam do Su
- Ktoś od niej z klasy.
- Rola Tybalta przypadła do, Kentina - Fraz spojrzał w kartkę żeby się upewnić
- Ojciec Laurenty, Nik. - blondyna uśmiechnęła się do swojego ucznia
- Rozaliną, będzie Amber. - dosyć ostrożnie powiedział Frazowski
- Rola Merkucja dla Dana.
- Rola Marty dla Susanny.
- Ooo.... Dostałaś się. Gratuluje. - poklepałam ją po ramieniu
- Dzięki. - wyszczerzyła się.
- Rola Benwolia dla ... Johna.
- Pani Kapulet dla Kim - uśmiechnął się Fraz
- A pani Monteki, Iris.
- Montekim będzie .... Nataniel.
- Super ! - krzyknęła Su, po czym zdała sobie sprawę że zrobiła to na głos.
- Kapulet, Kastiel.
- Co ? Hahahaha - parsknęłam śmiechem.
- Uspokój się hahahah - zaśmiała się Su
- Teraz najważniejsze rolę kochani. - uśmiechnęła się blondynka - Rola Romea dla ..... Lysandra.
- Natomiast Julią będzie, Rosevi. - uśmiechnął się do mnie Frazowski. Zastygłam. Serio ? Dostałam ta rolę ?
- No brawo !
- Wow... - to jedyne co mogłam z siebie wydusić.
- Tak wygląda nasza lista aktorów. Ci którzy niestety nie dostali się do spektaklu mam nadzieję, że pięknie zaprezentują swoje zdolności manualne.
- Kochani, przedstawienie odbędzie się przed przerwą świąteczną, więc macie sporo czasu na przygotowania. Strojami zajmą się jak zwykle, Rozalia i Alexy. Wkrótce na pewno będą chcieli ściągnąć z was miarę więc bądźcie na to przygotowani. W połowie listopada chcielibyśmy zacząć już pierwsze próby. Szczególnie z wami, Rosevi i Lysander. Myślę, że na tą chwilę to wszystko. - uśmiechnął się Frazowski.
- Możecie iść do domu. - uśmiechnęła się blondynka. Wszyscy się rozeszli. Su przypominała sobie, że musi coś pilnie załatwić z mamą więc z kawy nici. Poszłam po rzeczy do szafki. Nie wierze, że dostałam tą rolę. Ja jak ja, ale Kastiel ? I to jeszcze postać dosyć istotną.... Chwila... Przecież on ma być ojcem Julii.... Ooooch.... Na prawdę ??
Dosyć głośno zamknęłam szafkę.
- Rose? - usłyszałam Lysandra. Odwróciłam się w jego kierunku - Stało się coś ?
- Och, nie. - uśmiechnęłam się do niego
- Idziesz już ?
- Taak a ty ?
- Mogę Cię kawałek odprowadzić. - zgodziłam się. Wyszliśmy ze szkoły.
- To zabawne, że gramy główne role nie ? - zaśmiałam się
- No całkiem. Muszę ci się przyznać że liczyłem raczej na inną rolę. Nie wiem czy nadaje się na Romeo.
- Żartujesz ? Jakbym miała wybrać osobę z naszej klasy na tą rolę, wybrałabym właśnie ciebie. Masz w sobie cechy Romea.
- Tak myślisz ?
- Damy radę. - uśmiechnęłam się
- Mogę Cię o coś zapytać ?
- Jasne. - uśmiechnęłam się
- Co zaszło między tobą a Kastielem ? - tak coś czułam, że o to zapyta.... Uśmiech momentalnie znikł mi z twarzy.
- To twój przyjaciel, sam go zapytaj.
- No właśnie sęk w tym, że go już pytałem.
- I cóż ci powiedział ? - mruknęłam
- Nie powiedział mi nic treściwego oprócz tego że stwierdził, że go zdradziłaś. - bezwiednie ułożyłam rękę w pięść.
- Dobry . - odpowiedziało mi równo 3 nauczycieli. Frazowski i 2 innych których jedynie kojarzyłam z korytarzy.
- Przedstaw się. - uśmiechnął się Frazowski
- Pan mnie zna, panie profesorze haha
- Ja tak ale reszta komisji nie koniecznie. - zaśmiał się. Przedstawiłam się jak mi kazano.
- Dobrze, otwórz stronę 65. To będzie akt drugi, scena piąta.- odezwała się nauczycielka. Otworzyłam książkę na wskazanej stronie. Nabrałam powietrza i przyjęłam poważną minę.
- " Dziewiąta biła, kiedym ją posłała. Przyrzekła wrócić się za pół godziny. Nie znalazła go może ? (...) "- zaczęłam. Doszłam do końca monologu.
- Cofnij się proszę na strone ... 50. Akt drugi, scena druga. Monolog po ponownym ukazaniu się. Słuchamy.
- " (...) Wstrząsłabym góry, gdzie się echo kryje, i głos bym jego zrobiła chrapliwszy niż mój od rozbrzmień imienia Romeo ! (...)" - efektownie westchnęłam i spojrzałam na pseudo komisję. Nauczycielka się uśmiechnęła, widocznie jest zadowolona.
- Na razie dziękujemy. - uśmiechnął się Frazowski. Wyszłam z sali. To tyle ? Pfff. Poszłam do Su.
- I jak ? - zapytała
- Hmm... Dobrze... Chyba.... - mruknęłam. Siedziałyśmy dalej na sali, ludzie wchodzili i wychodzili z tej małej salki. W pewnym momencie zachciało mi się spać. Takie bezsensowne czekanie jest okropnie nudne. Wzrokiem cały czas liczyłam ile ludzi do końca. Jak w końcu weszła ostatnia osoba, nauczyciele postanowili zrobić sobie 20 minutową przerwę. Czekałam pół dnia, to nic.... Poczekam sobie jeszcze 20 minut.
- Może skoczymy na kawę ? - zaproponowałam
- Teraz ?
- Nie, wczoraj.
- Poczekajmy do końca, później pójdziemy do kawiarenki. Nie opłaca się tam lecieć na 5 minut.
- Zawsze coś... Jak chcesz... - ziewnęłam. Nieprzespana noc daje mi się we znaki. Kiedy nauczyciele w końcu wyszli na salę, wszyscy się ożywili i stanęli na równe nogi.
- Kochani, mamy przyznanych 14 roli. To co, zaczynamy. - uśmiechnęła się kobieta.
- Rolę księcia dostał Armin.- uśmiechnął się Frazowski. Z Su zaczęłyśmy się śmiać. Boże jakim cudem on dostał jakąkolwiek rolę?
- Rolę Parysa, Max - odezwała się blondynka
- Kto to ? - szepnęłam do Su
- Ktoś od niej z klasy.
- Rola Tybalta przypadła do, Kentina - Fraz spojrzał w kartkę żeby się upewnić
- Ojciec Laurenty, Nik. - blondyna uśmiechnęła się do swojego ucznia
- Rozaliną, będzie Amber. - dosyć ostrożnie powiedział Frazowski
- Rola Merkucja dla Dana.
- Rola Marty dla Susanny.
- Ooo.... Dostałaś się. Gratuluje. - poklepałam ją po ramieniu
- Dzięki. - wyszczerzyła się.
- Rola Benwolia dla ... Johna.
- Pani Kapulet dla Kim - uśmiechnął się Fraz
- A pani Monteki, Iris.
- Montekim będzie .... Nataniel.
- Super ! - krzyknęła Su, po czym zdała sobie sprawę że zrobiła to na głos.
- Kapulet, Kastiel.
- Co ? Hahahaha - parsknęłam śmiechem.
- Uspokój się hahahah - zaśmiała się Su
- Teraz najważniejsze rolę kochani. - uśmiechnęła się blondynka - Rola Romea dla ..... Lysandra.
- Natomiast Julią będzie, Rosevi. - uśmiechnął się do mnie Frazowski. Zastygłam. Serio ? Dostałam ta rolę ?
- No brawo !
- Wow... - to jedyne co mogłam z siebie wydusić.
- Tak wygląda nasza lista aktorów. Ci którzy niestety nie dostali się do spektaklu mam nadzieję, że pięknie zaprezentują swoje zdolności manualne.
- Kochani, przedstawienie odbędzie się przed przerwą świąteczną, więc macie sporo czasu na przygotowania. Strojami zajmą się jak zwykle, Rozalia i Alexy. Wkrótce na pewno będą chcieli ściągnąć z was miarę więc bądźcie na to przygotowani. W połowie listopada chcielibyśmy zacząć już pierwsze próby. Szczególnie z wami, Rosevi i Lysander. Myślę, że na tą chwilę to wszystko. - uśmiechnął się Frazowski.
- Możecie iść do domu. - uśmiechnęła się blondynka. Wszyscy się rozeszli. Su przypominała sobie, że musi coś pilnie załatwić z mamą więc z kawy nici. Poszłam po rzeczy do szafki. Nie wierze, że dostałam tą rolę. Ja jak ja, ale Kastiel ? I to jeszcze postać dosyć istotną.... Chwila... Przecież on ma być ojcem Julii.... Ooooch.... Na prawdę ??
Dosyć głośno zamknęłam szafkę.
- Rose? - usłyszałam Lysandra. Odwróciłam się w jego kierunku - Stało się coś ?
- Och, nie. - uśmiechnęłam się do niego
- Idziesz już ?
- Taak a ty ?
- Mogę Cię kawałek odprowadzić. - zgodziłam się. Wyszliśmy ze szkoły.
- To zabawne, że gramy główne role nie ? - zaśmiałam się
- No całkiem. Muszę ci się przyznać że liczyłem raczej na inną rolę. Nie wiem czy nadaje się na Romeo.
- Żartujesz ? Jakbym miała wybrać osobę z naszej klasy na tą rolę, wybrałabym właśnie ciebie. Masz w sobie cechy Romea.
- Tak myślisz ?
- Damy radę. - uśmiechnęłam się
- Mogę Cię o coś zapytać ?
- Jasne. - uśmiechnęłam się
- Co zaszło między tobą a Kastielem ? - tak coś czułam, że o to zapyta.... Uśmiech momentalnie znikł mi z twarzy.
- To twój przyjaciel, sam go zapytaj.
- No właśnie sęk w tym, że go już pytałem.
- I cóż ci powiedział ? - mruknęłam
- Nie powiedział mi nic treściwego oprócz tego że stwierdził, że go zdradziłaś. - bezwiednie ułożyłam rękę w pięść.
- Świetnie, skoro tak uważa, niech mu tak będzie.
- Ale on sam chyba do końca w to nie wierzy, wiesz ?
- Nie obchodzi mnie w co wierzy, a w co nie. Już mi na tym po prostu nie zależy. Nie lubie się powtarzać, a to że mi nie ufa, to już jego prywatny problem. - całe szczęście doszliśmy już pod mój dom. Pożegnałam się z Lysem i natychmiastowo wbiegłam na górę. Lysander wyprowadził mnie z równowagi. Mam ochotę wrócić do Korei i zaciągnąć Gina do łóżka. Wtedy z czystym sumieniem mogłabym wrócić tutaj i z perfidnym uśmiechem spojrzeć Katstielowi w twarz i powiedzieć mu, że spałam z Ginem. I mało tego, podobało mi się jak cholera.
- Evi ? - mama przerwała mi cudowną scenę w mojej wyobraźni.
- Hej Mamo.
- Stało się coś ? - podeszła do mnie. Nie powiedziałam jej, co zaszło między mną a Kastielem. Czekam na odpowiedni moment.... W sumie, to nie jej problem....
- Dostałam rolę w szkolnym przedstawieniu.
- Ooo, to świetnie. - ucieszyła się. - Jaką ?
- Julia.
- Och, Romeo i Julia ? Piękna historia. Rozbierz się i chodź na obiad. Zjemy i muszę lecieć do kancelarii.
- Ja lece na zajęcia. Mogłabyś po mnie przyjechać ?
- Oczywiście. Ach, Evi, dzwonił Jason. - chyba mam deja boo. Też ma tupet... W sumie jakoś na czasie minie rok odkąd go widziałam. Och tak, raczej tego nie zapomnę jak wspaniałomyślnie odleciał na tej imprezie.
- Zaraz do niego zadzwonie. Nałożysz mi ?
- Tak. - uśmiechnęła się i zniknęła. Ściągnęłam buty i z kurtki wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer do Jasona.
- Rose !
- Hej.
- Słuchaj, musimy pogadać. Zaraz do ciebie przyjdę.
- Jason, zaraz to ja ide na zajęcia.
- O której kończysz ?
- Późno
- Ooj....ktoś tu jest na mnie zły.... Może po ciebie przyjdę ?
- Nie.
- Okej, to może jutro ?
- Zastanowie się.
- Nie daj się prosić.... Będę po południu. Pa
- J...Jason.. ? Halo? - rozłączył się palant jeden.... Ciekawe czego ode mnie chce.
- Ale on sam chyba do końca w to nie wierzy, wiesz ?
- Nie obchodzi mnie w co wierzy, a w co nie. Już mi na tym po prostu nie zależy. Nie lubie się powtarzać, a to że mi nie ufa, to już jego prywatny problem. - całe szczęście doszliśmy już pod mój dom. Pożegnałam się z Lysem i natychmiastowo wbiegłam na górę. Lysander wyprowadził mnie z równowagi. Mam ochotę wrócić do Korei i zaciągnąć Gina do łóżka. Wtedy z czystym sumieniem mogłabym wrócić tutaj i z perfidnym uśmiechem spojrzeć Katstielowi w twarz i powiedzieć mu, że spałam z Ginem. I mało tego, podobało mi się jak cholera.
- Evi ? - mama przerwała mi cudowną scenę w mojej wyobraźni.
- Hej Mamo.
- Stało się coś ? - podeszła do mnie. Nie powiedziałam jej, co zaszło między mną a Kastielem. Czekam na odpowiedni moment.... W sumie, to nie jej problem....
- Dostałam rolę w szkolnym przedstawieniu.
- Ooo, to świetnie. - ucieszyła się. - Jaką ?
- Julia.
- Och, Romeo i Julia ? Piękna historia. Rozbierz się i chodź na obiad. Zjemy i muszę lecieć do kancelarii.
- Ja lece na zajęcia. Mogłabyś po mnie przyjechać ?
- Oczywiście. Ach, Evi, dzwonił Jason. - chyba mam deja boo. Też ma tupet... W sumie jakoś na czasie minie rok odkąd go widziałam. Och tak, raczej tego nie zapomnę jak wspaniałomyślnie odleciał na tej imprezie.
- Zaraz do niego zadzwonie. Nałożysz mi ?
- Tak. - uśmiechnęła się i zniknęła. Ściągnęłam buty i z kurtki wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer do Jasona.
- Rose !
- Hej.
- Słuchaj, musimy pogadać. Zaraz do ciebie przyjdę.
- Jason, zaraz to ja ide na zajęcia.
- O której kończysz ?
- Późno
- Ooj....ktoś tu jest na mnie zły.... Może po ciebie przyjdę ?
- Nie.
- Okej, to może jutro ?
- Zastanowie się.
- Nie daj się prosić.... Będę po południu. Pa
- J...Jason.. ? Halo? - rozłączył się palant jeden.... Ciekawe czego ode mnie chce.
Noo :) Czekam na kolejny rozdział po prostu :) A ten rozdział fajny jak zawsze, ale i tak jest niedosyt :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jejciu :* Lys to najlepszy Romeo jakiego można sobie wymarzyć i do tego Rose jako Julia... A Kastiel niech wypie***** (sory emocje) Moim marzeniem co do opowiadania jest to że jakimś cudem Rose zakocha się w Lysiu... Lecz to tylko marzenia :P Czekam na kolejny rozdział i koffam <3
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik, ale liczyłam, że to Kastiel otrzyma główną rolę, ale trudno.Z niecierpliwością czekam na next i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie mogę się doczekać nexta i walentynkowego bonusu!
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam że Romeo to będzie Kastiel, ale później pomyślałam że to będzie...nie wiem jak to ująć...za proste? Chyba tak :)
OdpowiedzUsuńLys według mnie bardzo pasuje do Romea, mam nadzieje że nic się nie stanie na przedstawieniu.
Nie mogę się doczekać, aż Kast i Rose się pogodzą, ale trochę poznałam twój sposób pisania i chyba jest jakiś procent że to się nie stanie :(
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział :) Ale po tych 58 rozdziałach zapomniałam kim jest Jason, chce mnie ktoś oświecić? :D
OdpowiedzUsuńTeż nie pamiętam xD
UsuńStary przyjaciel Rose ! Zgarnął ją na dosyć pamiętną imprezę na której wpadła na Kasta, odprowadzał ją wtedy do domu bo Jason który miał się nią zająć uchlał się jak świnia, więc Kast zaproponował, że ją zaprowadzi do domu xD
UsuńTeraz już pamiętam, dziękuję :D
Usuńsuper wstaw szybciej plis!!!
OdpowiedzUsuńAle Kas powinien dostać w ryj... Ale powinien dostać wpierdol... A teraz skończę z narzekaniem na Kastiela i może poruszę coś innego.
OdpowiedzUsuńLysander w roli Romea <3 Boziu... Myślałam że padnę z zachwytu <3
Zgadzam się z Rose w 100%. Mogła wejść Ginowi do łóżka i zaśmiać się Kastielowi w twarz. Zasłużył za rozpuszczenie takiej plotki... Taa... Ja brutalna.
Przy okazji nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;*
Pozdrawiam i życzę weny ;3
Jeśli chodzi o Gin'a według mnie to, to by było niesprawiedliwe wobec niego bo Rose by go trochę wykorzystała...
Usuń