Jest wolne, to sobie pomyślałam - a wstawie rozdział zdecydowanie wcześniej, bo ferie xD
Musze Wam powiedzieć, że trochę siedziałam nad tym rozdziałem i mam nadzieję, że zostanie to docenione xD
Do następnego !
Jeszcze 2 i pół rozdziały w Korei... Tak pół... XD
Wytrzymacie xD
Chociaż po dzisiejszych akcjach, nieco się obawiam, że mnie znienawidzicie xDDD
----------------------------------------------------------------
Muszę się upić.... Tego teraz potrzebuje.
- Jeszcze raz. - mruknęłam do barmana. Uśmiechnął się do mnie.
- Zapijanie problemów ? - wyszczerzył się stawiając mi na barze kolejny kieliszek wódki i szklankę soku.
- Można tak powiedzieć.
- Uważaj, szkoda by było jakbyś przesadziła.
- Dzięki za ostrzeżenie. - uśmiechnęłam się do niego. Dzięki mojemu tacie, weszliśmy do jednego z najlepszych klubów w Seul, a ja siedze przy barze i chleje jak świnia, starając się zapić problem, który nawet nie jest problemem, a jedynie drobną wpadką i nie etycznie przyjemnie, złym wspomnieniem. Ambitnie Rose, ambitnie.
Wszyscy świetnie się bawią, no chyba wszyscy nie wiem jak Kastiel...
- Zaraz wrócę, powiedziała... - obok mnie usiadł Kyugin - Chcesz się zapić na śmierć ?
- Na śmierć nie. - uśmiechnęłam się głupio
- Peyton mi powiedziała, co zaszło.
- Chcesz kolejkę ? - zapytałam
- Nie Rosie, raczej nie pije alkoholu. - uśmiechnął sie. - Chcesz o tym, porozmawiać ?
- Nie ma o czym... - mruknęłam i odwróciłam się na krześle w stronę parkietu. Nie mam ochoty o tym rozmawiać.
- Może jednak ? - nalegał. Nie chce.... Po prostu nie chce.
- Zrobił ci coś ? - powiedział mi to na ucho. Spojrzałam na niego przerażona i żeby nie dostrzegł żadnych emocji na mojej twarzy zerwałam się z krzesła. Szybko przeszłam przez parkiet. Zatrzymałam się przy pustej szatni, trochę ciszy... Spokoju.... Zakręciło mi się w głowie, alkohol daje się we znaki ....
- Rose. - pojawił się Gin, dyskretnie się obejrzałam szukając miejsca gdzie mogę uciec.
- Już nie uciekniesz.... - podszedł do mnie - Przypomnieć ci sytuację z lotniska? Coś tam wtedy powiedziałaś...- Kurwa.
- Porozmawiaj ze mną Rose.... Zrobił Ci krzywdę ?
- Nie... Nie do końca... To dziwna historia, nie chcesz jej słuchać.
- A co, jeśli chce ? - złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia w jego oczy.
- Miałam 15 lat.... - mruknęłam - Byłam na kolacji z ojcem i on też tam był. Wiesz co.. Znam go chyba od zawsze.... Od zawsze był nieprzyzwoicie przystojny i...
- Poczekaj... Kim on jest dla twojego taty ?
- Szczerze ? Wszystkim.... Asystentem, prawą ręką, doradcą a przede wszystkim, najlepszym przyjacielem.
- No rozumiem, co dalej ?
- Eh...Jak zaczęłam dorastać i ... Nabierać kształtów, zauważyłam jego takie.. Czynne udzielanie się w moje sprawy. Ale uważałam, że to nic złego. I wtedy na tej kolacji, po alkoholu.... - mruknęłam - Uwiódł mnie. - głupio się uśmiechnęłam - Zaciągnął mnie słodkimi tekstami do siebie...
- Rose...
- Ale to nie tak jak myślisz. Zaproponował mi wtedy słodki romansik. W ostatniej chwili się opamiętałam. Nie zdążył mi nic zrobić... I mam po prostu do niego uraz... Do jego osoby, do niczego więcej. Żałosne, prawda ? Robię z tego dramat stule....
- Wystraszyłem się, że zrobił ci coś gorszego. - przytulił mnie jednocześnie przerywając mi.
- Gin... Nikt nie może się dowiedzieć o tym absurdzie...
- Twój tata nie wie ? - zdziwił się
- A czy gdyby wiedział, myślisz że panowałaby miedzy nimi taka przyjazna atmosfera ? Kyugin, nikt nic nie wiedział, do dzisiaj. I proszę, zostaw to dla siebie....
- Możesz mi zaufać. - wtuliłam się w niego. To było bardzo przyjemne. Staliśmy tak chwilę. - Zatańcz ze mną... - szepnął mi do ucha. Nie potrafiłam mu odmówić. Kiwnęłam głową pocierając nią o jego tors. Odsunął się ode mnie i wystawił rękę w moim kierunku. Złapałam ją. Gin zaprowadził mnie na parkiet. Nie wiem czy to było nasze szczęście, czy pech, ale akurat DJ zmienił nurt muzyczny na bardzo wolne kawałki, przy których można się seksownie zaprezentować. Spojrzałam na Gina. Jestem na serio ciekawa co potrafi, główny tancerz zespołu. Wzrok Gina nieco się zmienił, widziałam w jego oczach skupienie, spokój i lekkie rozbawienie. Po chwili rzucił mi seksowne spojrzenie, obrócił mnie kilka razy i przyciągnął do siebie. Uśmiechnął się łobuzersko. Ułożył dłonie na moich ramionach i powoli zjeżdżał nimi w dół. Poczułam jego dłonie na mojej tali. Zbliżył się do mnie.
- Wyglądasz prześlicznie. - szepnął mi do ucha i rozruszał moje biodra, sam ruszając się do wolnego rytmu. Zarzuciłam mu dłonie za szyję i przysunęłam się do niego. Jest taki wysoki.... Nawet jak jestem w szpilkach. Na wysokości mojego wzroku znajduje się jego szyja. Uśmiechnęłam się podle i złożyłam na niej delikatny pocałunek. Odsunęłam się od niego, znowu zafundował mi kilka obrotów. Zatrzymałam się i stanęłam do niego tyłem. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie. Zaczęliśmy zmysłowo przystępować z nogi na nogę, w jednym rytmie, który zależał jedynie od Gina. Piosenka jest obłędna, wsłuchałam się chwilę w tekst.
~ Wyłącz wszystkie światła kochanie. Uwięź siebie we mnie. Moje niekontrolowane serce, bije z twojego powodu. Chodź teraz w moje ramiona, zmienie świat który Cię zmęczył. ~
Gin mocno mnie objął, usłyszałam jak śpiewa niektóre fragmenty.
- Tej nocy należe tylko do ciebie. - usłyszałam z jego ust. Piosenka za szybko się skończyła, ale następna wcale nie była gorsza. Melodia rozbudziła mnie, nie tyle mnie co moją podświadomość. Gin doskonale znał słowa tej piosenki i ośmiele się twierdzić, że choreografie też, w którą zresztą próbował mnie wciągnąć. Nie dałam się, bo moja podświadomość rozbudziła moją własną, wewnętrzną królową flirtu w tańcu. Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki, co jakiś czas ocierając się o Gina. Cały czas stałam do niego tyłem. Odwróciłam się w jego stronę. Chce widzieć jego twarz. Kyugin ułożył ręce na moich plecach i delikatnie zaczął je badać. Kiedy zatrzymał się na mojej talii nabrałam gwałtownie powietrza. Obudziło się we mnie coś, co zdecydowanie nie powinno. Chłopak ujął mój podbródek i spojrzał mi w oczy, w jego widzę odbicie moich własnych emocji. Albo mi się to po prostu wydaje... Zauważyłam na jego twarzy zarys uśmieszku. Jego ręce znowu znalazły się na mojej talii. Zaczął na mnie napierać, ale po chwili zaczął się cofać do tyłu, ciągnąc mnie powoli za sobą. Przeszliśmy tak cały parkiet. Nagle znalazłam się pod ścianą. Zabrał ze mnie jedną rękę i oparł się o ścianę pochylajac się nade mną. W tle nadal grała hipnotyzująca muzyka. Spojrzałam na niego, zniżył się do mnie.
- Aish... - syknął przed moją twarzą. Zabrał z mojego biodra drugą rękę, którą pogładził mój policzek. Moja głowa bezwiednie zaczęła podążać za jego ręką. Chce czuć jego ciepło... Zamknęłam na chwilę oczy ciesząc się jego dotykiem. Kiedy je otworzyłam, spojrzałam mu głęboko w oczy. Ponownie nabrałam gwałtownie powietrza. Gin wyglądał jakby walczył sam ze sobą.
- Jeżeli zrobię ten ruch... Bezpowrotnie przekroczymy granicę, która tak długo razem budowaliśmy... - olać te granicę.... - I już nic nie będzie takie samo.... Ale niech to.... - znowu syknął - Tak bardzo chce cie pocałować.... - zniżył się do mnie jeszcze bardziej, zmrużyłam oczy ... - Jeśli powiesz nie, to przestanę....- szepnął ostrożnie. Chce tego. Mimo alkoholu, wiem że tego chce. Uniosłam głowę lekko do góry dając mu wyraźnie do zrozumienia, że chce żeby mnie pocałował. I stało się. Poczułam jego miękkie, gorące usta na swoich. To nie było nawet muśnięcie, po prostu zapoznawczy dotyk. Odsunął się żeby zbadać moją reakcję. Ja chce więcej... Teraz... Natychmiast... Sama zrobiłam kolejny krok. Pewnie przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Jego ręce wylądowały na moich plecach, zaczął mnie pewnej badać. Ja za to cieszę się jego słodkim smakiem. Pomarańcza wymieszana z mięta. Gin popchnął mnie na ścianę. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie żeby zaczerpnąć powietrza.
- Oddałbym wszystko, żeby chłonąć każde twoje westchnienie, nawet to najmniejsze, do końca życia. - szepnął i znowu mnie pocałował. Włożył w to mase uczuć, nie wiedziałam już nawet jakie to były uczucia, ale przeszły na mnie wszystkie. Po dłuższej chwili obsunęłam się od niego i mocno w niego wtuliłam. Staliśmy tak jakiś czas.
- Gin... Chodźmy stąd...
- Gdzie chcesz iść ? - uniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy. - Chcesz wrócić do domu ? - pokręciłam głową
- Chce do ciebie... - mruknęłam mu w usta. W końcu się stało. Alkohol dał się mocno we znaki.
- To idziemy... Chcesz komuś powiedzieć ?
- Nie. Po prostu mnie stąd zabierz. - nie chce tu być. Jest głośno i duszno. I chce być z nim. Nagle straciłam grunt pod nogami.
- C..co ty robisz ? - zaśmiałam się
- Zabieram Cię. - usłyszałam. Kyugin wziął mnie na ręce i, dosłownie, wyniósł z klubu. Jego autem pojechaliśmy prosto do apartamentu, w którym mieszka ze swoim zespołem. Z auta do mieszkania, poszłam sama. Będąc w windzie, zaczęłam się zastanawiać co ja chce właściwie osiągnąć. Będę u niego... I co dalej ? Wyszliśmy z windy i doszliśmy pod właściwe drzwi. Weszłam do środka i doznałam pozytywnego szoku. Jak na mieszkanie gdzie dzień w dzień jest 6 facetów, panuje tu wręcz absurdalny porządek.
- To nie może być wasze mieszkanie. - zaśmiałam się
- Chcesz soku ? - zapytał - Na pewno chcesz. - dziś pytanie, dziś odpowiedź, szkoda że nie moja. Usiadłam bez siły na sofie. Dookoła ciemno. Właśnie w tej chwili doszło do mnie, co się właściwie stało. Rozpłakałam się.
- Rose ? - Gin podszedł do mnie - Co się stało ?
- Strace Cię... A nie chce Cię stracić...
- Przecież mnie nie stracisz Rosie.
- Złamaliśmy granicę... Boże co teraz będzie ? To okropne....
- Czy ty mi właśnie zasugerowałaś, że źle całuje ? - powiedział z udawanym oburzeniem
- Nie, całujesz lepiej niż to sobie wyobrażałam. Tak, wyobrażałam to sobie. Ale nie pytaj, kiedy braterska miłość zmieniła się w .... - przerwałam - Gin... Ty..Wirujesz... - spojrzałam na niego, rozmazany obraz.
- No jak można doprowadzić się do takiego stanu....Rose ? - to było ostatnie co usłyszałam.
- Jeszcze raz. - mruknęłam do barmana. Uśmiechnął się do mnie.
- Zapijanie problemów ? - wyszczerzył się stawiając mi na barze kolejny kieliszek wódki i szklankę soku.
- Można tak powiedzieć.
- Uważaj, szkoda by było jakbyś przesadziła.
- Dzięki za ostrzeżenie. - uśmiechnęłam się do niego. Dzięki mojemu tacie, weszliśmy do jednego z najlepszych klubów w Seul, a ja siedze przy barze i chleje jak świnia, starając się zapić problem, który nawet nie jest problemem, a jedynie drobną wpadką i nie etycznie przyjemnie, złym wspomnieniem. Ambitnie Rose, ambitnie.
Wszyscy świetnie się bawią, no chyba wszyscy nie wiem jak Kastiel...
- Zaraz wrócę, powiedziała... - obok mnie usiadł Kyugin - Chcesz się zapić na śmierć ?
- Na śmierć nie. - uśmiechnęłam się głupio
- Peyton mi powiedziała, co zaszło.
- Chcesz kolejkę ? - zapytałam
- Nie Rosie, raczej nie pije alkoholu. - uśmiechnął sie. - Chcesz o tym, porozmawiać ?
- Nie ma o czym... - mruknęłam i odwróciłam się na krześle w stronę parkietu. Nie mam ochoty o tym rozmawiać.
- Może jednak ? - nalegał. Nie chce.... Po prostu nie chce.
- Zrobił ci coś ? - powiedział mi to na ucho. Spojrzałam na niego przerażona i żeby nie dostrzegł żadnych emocji na mojej twarzy zerwałam się z krzesła. Szybko przeszłam przez parkiet. Zatrzymałam się przy pustej szatni, trochę ciszy... Spokoju.... Zakręciło mi się w głowie, alkohol daje się we znaki ....
- Rose. - pojawił się Gin, dyskretnie się obejrzałam szukając miejsca gdzie mogę uciec.
- Już nie uciekniesz.... - podszedł do mnie - Przypomnieć ci sytuację z lotniska? Coś tam wtedy powiedziałaś...- Kurwa.
- Porozmawiaj ze mną Rose.... Zrobił Ci krzywdę ?
- Nie... Nie do końca... To dziwna historia, nie chcesz jej słuchać.
- A co, jeśli chce ? - złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia w jego oczy.
- Miałam 15 lat.... - mruknęłam - Byłam na kolacji z ojcem i on też tam był. Wiesz co.. Znam go chyba od zawsze.... Od zawsze był nieprzyzwoicie przystojny i...
- Poczekaj... Kim on jest dla twojego taty ?
- Szczerze ? Wszystkim.... Asystentem, prawą ręką, doradcą a przede wszystkim, najlepszym przyjacielem.
- No rozumiem, co dalej ?
- Eh...Jak zaczęłam dorastać i ... Nabierać kształtów, zauważyłam jego takie.. Czynne udzielanie się w moje sprawy. Ale uważałam, że to nic złego. I wtedy na tej kolacji, po alkoholu.... - mruknęłam - Uwiódł mnie. - głupio się uśmiechnęłam - Zaciągnął mnie słodkimi tekstami do siebie...
- Rose...
- Ale to nie tak jak myślisz. Zaproponował mi wtedy słodki romansik. W ostatniej chwili się opamiętałam. Nie zdążył mi nic zrobić... I mam po prostu do niego uraz... Do jego osoby, do niczego więcej. Żałosne, prawda ? Robię z tego dramat stule....
- Wystraszyłem się, że zrobił ci coś gorszego. - przytulił mnie jednocześnie przerywając mi.
- Gin... Nikt nie może się dowiedzieć o tym absurdzie...
- Twój tata nie wie ? - zdziwił się
- A czy gdyby wiedział, myślisz że panowałaby miedzy nimi taka przyjazna atmosfera ? Kyugin, nikt nic nie wiedział, do dzisiaj. I proszę, zostaw to dla siebie....
- Możesz mi zaufać. - wtuliłam się w niego. To było bardzo przyjemne. Staliśmy tak chwilę. - Zatańcz ze mną... - szepnął mi do ucha. Nie potrafiłam mu odmówić. Kiwnęłam głową pocierając nią o jego tors. Odsunął się ode mnie i wystawił rękę w moim kierunku. Złapałam ją. Gin zaprowadził mnie na parkiet. Nie wiem czy to było nasze szczęście, czy pech, ale akurat DJ zmienił nurt muzyczny na bardzo wolne kawałki, przy których można się seksownie zaprezentować. Spojrzałam na Gina. Jestem na serio ciekawa co potrafi, główny tancerz zespołu. Wzrok Gina nieco się zmienił, widziałam w jego oczach skupienie, spokój i lekkie rozbawienie. Po chwili rzucił mi seksowne spojrzenie, obrócił mnie kilka razy i przyciągnął do siebie. Uśmiechnął się łobuzersko. Ułożył dłonie na moich ramionach i powoli zjeżdżał nimi w dół. Poczułam jego dłonie na mojej tali. Zbliżył się do mnie.
- Wyglądasz prześlicznie. - szepnął mi do ucha i rozruszał moje biodra, sam ruszając się do wolnego rytmu. Zarzuciłam mu dłonie za szyję i przysunęłam się do niego. Jest taki wysoki.... Nawet jak jestem w szpilkach. Na wysokości mojego wzroku znajduje się jego szyja. Uśmiechnęłam się podle i złożyłam na niej delikatny pocałunek. Odsunęłam się od niego, znowu zafundował mi kilka obrotów. Zatrzymałam się i stanęłam do niego tyłem. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie. Zaczęliśmy zmysłowo przystępować z nogi na nogę, w jednym rytmie, który zależał jedynie od Gina. Piosenka jest obłędna, wsłuchałam się chwilę w tekst.
~ Wyłącz wszystkie światła kochanie. Uwięź siebie we mnie. Moje niekontrolowane serce, bije z twojego powodu. Chodź teraz w moje ramiona, zmienie świat który Cię zmęczył. ~
Gin mocno mnie objął, usłyszałam jak śpiewa niektóre fragmenty.
- Tej nocy należe tylko do ciebie. - usłyszałam z jego ust. Piosenka za szybko się skończyła, ale następna wcale nie była gorsza. Melodia rozbudziła mnie, nie tyle mnie co moją podświadomość. Gin doskonale znał słowa tej piosenki i ośmiele się twierdzić, że choreografie też, w którą zresztą próbował mnie wciągnąć. Nie dałam się, bo moja podświadomość rozbudziła moją własną, wewnętrzną królową flirtu w tańcu. Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki, co jakiś czas ocierając się o Gina. Cały czas stałam do niego tyłem. Odwróciłam się w jego stronę. Chce widzieć jego twarz. Kyugin ułożył ręce na moich plecach i delikatnie zaczął je badać. Kiedy zatrzymał się na mojej talii nabrałam gwałtownie powietrza. Obudziło się we mnie coś, co zdecydowanie nie powinno. Chłopak ujął mój podbródek i spojrzał mi w oczy, w jego widzę odbicie moich własnych emocji. Albo mi się to po prostu wydaje... Zauważyłam na jego twarzy zarys uśmieszku. Jego ręce znowu znalazły się na mojej talii. Zaczął na mnie napierać, ale po chwili zaczął się cofać do tyłu, ciągnąc mnie powoli za sobą. Przeszliśmy tak cały parkiet. Nagle znalazłam się pod ścianą. Zabrał ze mnie jedną rękę i oparł się o ścianę pochylajac się nade mną. W tle nadal grała hipnotyzująca muzyka. Spojrzałam na niego, zniżył się do mnie.
- Aish... - syknął przed moją twarzą. Zabrał z mojego biodra drugą rękę, którą pogładził mój policzek. Moja głowa bezwiednie zaczęła podążać za jego ręką. Chce czuć jego ciepło... Zamknęłam na chwilę oczy ciesząc się jego dotykiem. Kiedy je otworzyłam, spojrzałam mu głęboko w oczy. Ponownie nabrałam gwałtownie powietrza. Gin wyglądał jakby walczył sam ze sobą.
- Jeżeli zrobię ten ruch... Bezpowrotnie przekroczymy granicę, która tak długo razem budowaliśmy... - olać te granicę.... - I już nic nie będzie takie samo.... Ale niech to.... - znowu syknął - Tak bardzo chce cie pocałować.... - zniżył się do mnie jeszcze bardziej, zmrużyłam oczy ... - Jeśli powiesz nie, to przestanę....- szepnął ostrożnie. Chce tego. Mimo alkoholu, wiem że tego chce. Uniosłam głowę lekko do góry dając mu wyraźnie do zrozumienia, że chce żeby mnie pocałował. I stało się. Poczułam jego miękkie, gorące usta na swoich. To nie było nawet muśnięcie, po prostu zapoznawczy dotyk. Odsunął się żeby zbadać moją reakcję. Ja chce więcej... Teraz... Natychmiast... Sama zrobiłam kolejny krok. Pewnie przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Jego ręce wylądowały na moich plecach, zaczął mnie pewnej badać. Ja za to cieszę się jego słodkim smakiem. Pomarańcza wymieszana z mięta. Gin popchnął mnie na ścianę. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie żeby zaczerpnąć powietrza.
- Oddałbym wszystko, żeby chłonąć każde twoje westchnienie, nawet to najmniejsze, do końca życia. - szepnął i znowu mnie pocałował. Włożył w to mase uczuć, nie wiedziałam już nawet jakie to były uczucia, ale przeszły na mnie wszystkie. Po dłuższej chwili obsunęłam się od niego i mocno w niego wtuliłam. Staliśmy tak jakiś czas.
- Gin... Chodźmy stąd...
- Gdzie chcesz iść ? - uniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy. - Chcesz wrócić do domu ? - pokręciłam głową
- Chce do ciebie... - mruknęłam mu w usta. W końcu się stało. Alkohol dał się mocno we znaki.
- To idziemy... Chcesz komuś powiedzieć ?
- Nie. Po prostu mnie stąd zabierz. - nie chce tu być. Jest głośno i duszno. I chce być z nim. Nagle straciłam grunt pod nogami.
- C..co ty robisz ? - zaśmiałam się
- Zabieram Cię. - usłyszałam. Kyugin wziął mnie na ręce i, dosłownie, wyniósł z klubu. Jego autem pojechaliśmy prosto do apartamentu, w którym mieszka ze swoim zespołem. Z auta do mieszkania, poszłam sama. Będąc w windzie, zaczęłam się zastanawiać co ja chce właściwie osiągnąć. Będę u niego... I co dalej ? Wyszliśmy z windy i doszliśmy pod właściwe drzwi. Weszłam do środka i doznałam pozytywnego szoku. Jak na mieszkanie gdzie dzień w dzień jest 6 facetów, panuje tu wręcz absurdalny porządek.
- To nie może być wasze mieszkanie. - zaśmiałam się
- Chcesz soku ? - zapytał - Na pewno chcesz. - dziś pytanie, dziś odpowiedź, szkoda że nie moja. Usiadłam bez siły na sofie. Dookoła ciemno. Właśnie w tej chwili doszło do mnie, co się właściwie stało. Rozpłakałam się.
- Rose ? - Gin podszedł do mnie - Co się stało ?
- Strace Cię... A nie chce Cię stracić...
- Przecież mnie nie stracisz Rosie.
- Złamaliśmy granicę... Boże co teraz będzie ? To okropne....
- Czy ty mi właśnie zasugerowałaś, że źle całuje ? - powiedział z udawanym oburzeniem
- Nie, całujesz lepiej niż to sobie wyobrażałam. Tak, wyobrażałam to sobie. Ale nie pytaj, kiedy braterska miłość zmieniła się w .... - przerwałam - Gin... Ty..Wirujesz... - spojrzałam na niego, rozmazany obraz.
- No jak można doprowadzić się do takiego stanu....Rose ? - to było ostatnie co usłyszałam.
Właśnie straciłaś cichą wielbicielkę, nie komentuję dla zasady ale ponieważ zrobiłaś TO złamałam ją. Nie ma opcji żebym tu wracała. CO TY ZROBIŁAŚ?
OdpowiedzUsuńNie ma opcji, że nie docenie Twojej szczerości ;)
UsuńPozdrawiam ;)
Rose, coś ty zrobiła !
OdpowiedzUsuńZabije obydwóch
Pozdrawiam :)
Pierwsze i chyba jedyne pozdrowienia ! ♥
UsuńCzy to znaczy, że aż tak się nie gniewasz ? ;)
Ulalaa.... Cóż za fala oburzenia ;)
OdpowiedzUsuńMonotonia byłaby nudna ;)
Do łóżka z nim nie poszła więc spokojnie. Mogło być bardziej pikantnie. Jak dla mnie - jest idealnie. ;)
OdpowiedzUsuńJeden pozytyw - Jeeeest ♥
UsuńTak!!!! Wiedziałam, że z tym Taigą jest coś nie tak. Ale żeby chcieć przelecieć córkę najlepszego przyjaciela? No nie spodziewałam się. A co do Rose i Gina... JAK JA CIĘ KOCHAM NORMALNIE! Ach jakie cudne turbulencje! Ale przerwać w takim momencie? Mogła chociaż w jego ramionach zemdleć, czy coś. Ale będą jaja, jak się obudzi naga w łóżku xD Ech ciekawa jestem co też wymyślisz, żeby idealny romans Rosevi i Kasta się nie rozpadł. Powodzenia, weny i czekam na WIĘCEJ!
OdpowiedzUsuńDrugi pozytw ! Dziękuje, że ktoś docenia ten wysiłek który w to włożyłam i patrzy na tą historię w pryzmacie ogółu, ze wszystkimi turbulencjami ♥
UsuńTo było mega świetne posunięcie! Owszem za Kastielem rozpaczam, ale to było EXTRA! No dobra aż tak za czerwonowłosym nie tęsknię, bo to wredna małpa czasami, ale mniejsza z tym. Jesteś GENIALNA! <3
UsuńCzemu się tego Gina tak uczepiliście? Przecież widać od jakiegoś czasu że Rose ma spore rozterki. Wydaje mi się że on był jej pierwszą miłością i zresztą na odwrót. Widać że ważna jest dla niego przyjaźń z Rose bo grzecznie jej oznajmił że jak nie chce się całować to przestaniez to był jej wybór. Widzę że nie każdy tu rozumie postaci a co gorsza nie widzi ukrytego sensu. Rozdział świetny kochana i czekam na następny !
OdpowiedzUsuńTrzeci pozytyw ! Jednak jeszcze jest nadzieja dla tego bloga ! XD
UsuńO. Mój. Boże. Czekałam na to od dawna! Trochę szkoda mi Kasa, ale co tam! Przynajmniej coś się dzieje. Czekam na kolejne... Weny ;*
OdpowiedzUsuńYami
Kolejny pozytyw ! ❤
UsuńNie wiem jak skomentować. W pewnym sesnsie ciekawe jak naprawisz sytuacje pomiedzy Kasem a Rose. A w innym nie da się tego inaczej nazwać niż po prostu że Rose to szmata. Ok gdyby zerwała albo gdyby sama nie zaczeła całować ale nie dość że się zgodził lizać to jeszcze powiedziala że chce do niego jechać. Od czasu rozdziału w którym wysiedli z samoltu ocena Rose gwałtownie spada. Zaprasza przyjaciół a pózniej zostawia na pastwe losu na prawie całe dnie. Zaprosiła Kasa a pokazuje tylko tylko że zaprosiła go dla jaj
OdpowiedzUsuńKaaaaaaas, gdzie jesteeeeeś~??? >3<'why you do this' Nio, ale wydaje mi się, że Rose ciutke się zmieniła od 'wejścia do samolotu', faktycznie zaprosiła Kasa a teraz fochy sobie strzelają ;-; no co oni xd Hm... ciekawi mnie (tak jak PauleJJ) jak ty naprawisz ich związek. Bo Kas by chyba zabił Gina. Chociaż, oj tam,oj tam. I tak go nie lubię xd Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńNo nie wiem co o tym myśleć. Wiesz, że wolę Kasa i ogólnie nie podoba mi się ta sytuacja, ale takie pierwsze miłości są bardzo mocne i nie dziwię się Rose, że tak się zachowuje. ;) Nadal wolę Kasa, ale jestem ciekawa jak to wszystko rozegrasz. Mam nadzieję, że Rose i Kas będą w dobrych stosunkach. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. ;*
Fajnie :)
OdpowiedzUsuńWolę nie patrzeć na poprzednie komentarze xD podejrzewam, że trochę ludzi się wnerwilo xD
OdpowiedzUsuńA mi samej ogółem to się nawet podoba. Chcę żeby była z Kasem, Ale Gin też jest mega >·< mam nadzieję, że będzie walka xD
W każdym razie z natury nie komentuje xD Ale wręcz zmusiłaś mnie do tego.
Pozdrawiam i życzę duuuuuuużo weny ;*
Boże... Nwm dlaczego ludzie tak narzekają na to, że całowała się z nim. To chyba dobrze, że nie doszło do czegoś więcej prawda?
OdpowiedzUsuńPoza tym rozdział SUPER jak SUPERmen!
Weny życzę!! <3