sobota, 10 stycznia 2015

10. Historia Debry

Weekend ♥

---------------------------------------------------------------------
Wyszłam z łazienki i rozejrzałam się po korytarzu. Przy szafkach stał Kastiel. Podeszłam do niego i pocałowałam czule.
- Mmm...I jak się podobało ?
- Byłeś świetny. - pocałowałam go jeszcze raz.
- Tak ? 
-Mhmmm....
- A jak niespodzianka ? - mruknął mi do ust
- Właśnie ! - oderwałam się od niego - Closer ! To był twój pomysł ? 
- Przecież nie Lysandra, mała - był tym rozbawiony. 
- Ale że się tego nauczyliście... I w ogóle... No kurde... To było genialne !
- Czyli niespodzianka się udała - wyszczerzył się. Przejechał po mnie wzrokiem. - Idziesz tam, tak ? 
- Owszem...Rozalia stwierdziła, że mam się nie przebierać bo wyglądam dobrze...
- Nie wątpię w to, że wyglądasz świetnie...- uśmiechnął się pod nosem jednak po chwili zmrużył oczy - Będę cię musiał pilnować...
- Sama się umiem pilnować ! 
- Tak jak w kinie ? - zaśmiał się, zmrużyłam oczy - Chodźmy. - złapał mnie za rękę. Poprawiłam płaszcz. W sumie nawet nie wiem do kogo my idziemy, może dane mi będzie poznać znajomych Kastiela...
- O czym myślisz ? - wyrwał mnie z zadumy 
- O tym czy poznam twoich znajomych. 
- Kilku... Reszta to zapewne obcy ludzie. - powiedział. Poczułam wibracje w kieszeni. Sms od mojej mamy. Przeczytałam go i wywróciłam oczami. 
- Co jest ?
- Moja matka znowu wyjechała. Czasami mnie to tak wkurza.... - mruknęłam, ale z drugiej strony... - Mam dzisiaj nieograniczony czas - uśmiechnęłam się. 
- W sumie, czym zajmuje się twoja mama ?
- Jest prawniczką i zajmuje się pilnowaniem interesów mojego ojca.
- W jakim sensie ?
- Jak jeszcze byli małżeństwem to ojciec otworzył własną firmę,  z czasem poszerzył działalność o kilka branży i potrzebował prawnika, długo się nie zastanawiał i zatrudnił mamę... Odkąd pamiętam jeździli razem po różnych miastach...Jakieś delegacje... Podpisywanie kontraktów....Wiesz, biznesowe badziewie... I w sumie wspólna praca ich tak poróżniła, że się w końcu rozstali. Wiesz co jest zabawne ? Kłócili się o prawa do mnie, ale i tak nadal pracują razem. Matka oczywiście wygrała, sporo z nią jeździłam po świecie. Często się przeprowadzałyśmy.... Obiecała mi że tym razem skończę szkołę w jednym miejscu... - przegryzłam wargę...Powiedziałam za dużo - Przepraszam, rozgadałam się na temat moich rodzinnych problemów, a przecież nie o to pytałeś. - Kastiel zatrzymał się i pocałował mnie.
- Nic nie szkodzi. Chcę cię lepiej poznać. - uśmiechnął się. Złapał mnie za rękę i poszliśmy dalej.
- Moja matka jest stewardessą a ojciec pilotem. Wychowałem się praktycznie bez rodziców. Całe dzieciństwo spędziłem pod okiem dziadków. - powiedział. Chwile jeszcze pogadaliśmy o dawnych czasach. Doszliśmy na miejsce. Jakieś bloki w centrum miasta. Windą wjechaliśmy na ostatnie piętro.  Było już słychać ostrą muzę. Weszliśmy do mieszkania. Niesamowicie waliło tam alkoholem, było szaro od dymu papierosów. Mało tego można było wyczuć woń marihuany. No nieźle.... 
- Cześć Kast ! - podszedł do nas wysoki chłopak. Szatyn... Ubrany w skórę i czarne spodnie. Przybił piątkę z Kastielem. Koleś spojrzał na mnie, przejechał wzrokiem po moim ciele i uśmiechnął się.
- Jestem Alex. - wystawił do mnie dłoń
- Rose - wymieniliśmy się uściskiem. 
- No nie wierzę ! Kastiel ! - podbiegł do nas tym razem średniego wzrostu brunet. 
- Jared ?! Hahha ! Kope lat !- Kastiel  wyszczerzył się do chłopaka - Kiedy wróciłeś ? 
- Wczoraj, Alex od razu zaprosił mnie na domówkę. Nie dadzą się nawet rozpakować, hahaha ! - zaśmiał się i spojrzał na mnie - Debra ! Ależ się zmieniłaś ! - podszedł do mnie. Odwróciłam się za siebie myśląc, że mówi do kogoś innego. He ? 
- Przepraszam ? - zapytałam lekko zdezorientowana. 
- To jest Rose... - mruknął Kastiel - Moja dziewczyna. 
- No coś ty ! Przecież wy z Deb...
- Daruj sobie... - przerwał mu. Spojrzałam pytająco na Kastiela. Ominął mój wzrok. Pociągnął mnie w kierunku salonu. Usiedliśmy na kanapie, ale przed, przedstawił mi jeszcze 3 innych chłopaków. Dostałam Desperadosa. Wyjątkowo miałam ochote na piwo, dobrze mi dzisiaj wchodzi ten akurat trunek. Kastielowi zaś dobrze wchodziła wóda.  Siedziałam obok niego i sączyłam czerwony trunek zastanawiając się kim była Debra...Och ciekawość pożera mnie od środka. W sumie, wiem, że była jego dziewczyną. Ale w jakich okolicznościach zerwali ? Powinnam go o to pytać ? Potrząsnęłam głową. Rozejrzałam się dookoła. Czuję się troche wyobcowana. Wszędzie pełno facetów, którzy są pod wpływem różnych substancji, z głośników wydobywają się ostre dźwięki Sabatonu. Super... Chwile tak posiedziałam, Sabaton ucichł i na jego miejscu pojawiła się jakaś spokojna nutka rockowa. Uśmiechnęłam się sama do siebie bo mogę w końcu do czegoś potańczyć. Wstałam i już ruszałam na parkiet kiedy poczułam jak ktoś pociągnął mnie za rękę. Wylądowałam na kolanach Kastiela. Mocno mnie objął. 
- Gdzie się wybierasz ? - szepnął mi do ucha.
- Chciałam potańczyć - mruknęłam
- Nie ma mowy słodka. - uśmiechnął się 
- Ale Kast...
- Nie. - powiedział stanowczo i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi. I już po spokojnej nutce... Teraz dla odmiany troche muzyki z gatunku grunge. Kastielowe gusta. 
- Dobra, skoro mam teraz tu siedzieć - poprawiłam się na jego kolanach, uśmiechnął się - Pogadajmy. 
- O czym tylko chcesz - powiedział i zatopił nos w moich włosach. 
- Kim była Debra ? - rzuciłam prosto z mostu. 
- Nie chce o niej gadać. - wyprostował się. Prawą ręką sięgnął po kieliszek i napił się z niego. - Przynajmniej nie tutaj.  
- Jak chcesz... - ale nie dam ci spokoju kochany.... oj nie.... 
Po godzinie, albo 2.... Wdałam się w wesołą rozmowę z kumplami Kastiela. Mój chłopak ma już niezłą fazę, ja natomiast staram się upić... Tylko, że coś mi nie wychodzi. Piję już chyba 6 desperadosa, to aż nie możliwe  że NIC mi nie jest. 
- Idę zapalić - powiedział Kastiel 
- Idę z tobą... - powiedziałam i zeszłam z jego kolan. Mam cię kochanie, porozmawiamy na spokojnie na balkonie.  Wykorzystam fakt, że jest pijany i powie mi wszystko. Jestem zbyt wścibska ? Ja po prostu jestem ciekawa.... Wyszliśmy na balkon. Stanęłam przy poręczy i nabrałam powietrza. Jak dobrze nawdychać się świeżego. Kastiel stał niedaleko mnie i odpalał szluga. Spojrzałam na panoramę miasta. Gościu ma piękne widoki. 
- Mogłaś założyć jakąś kurtkę...- mruknął wypuszczając dym.  - Przeziębisz się.
- Jest mi gorąco. - uśmiechnęłam się - Która jest w ogóle godzina ?
- Gdzieś po dwunastej... Posiedzimy jeszcze z pół godziny i spadamy. - zaciągnął się - Chcesz bucha ? - zapytał podając mi szluga. Uśmiechnęłam się do niego.
- Zaciągnij się. - powiedziałam. Zrobił to, podeszłam do niego. Odgadł moje zamiary. Przybliżyłam do niego moje usta. Powoli zaczął wypuszczać dym z płuc a ja natomiast zaczęłam go wdychać. Po chwili podniosłam głowę i wypuściłam dym. Kastiel wyrzucił końcówkę papierosa przez balkon, ujął moją twarz w dłonie i pocałował mnie. Obsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. 
- Kim była Debra ? - po raz kolejny dzisiaj zadałam mu to pytanie. Kastiel złapał mnie w biodrach i delikatnie popchnął na barierki. Przysunął się do mnie i zaczął obsypywać pocałunkami. 
- Nie rozmawiajmy o niej... - powiedział na chwilę przerywając. O nie nie nie.... Wygadasz mi się.
- Ale ja chcę wiedzieć. Proszę, powiedz mi. - Kastiel wyprostował się i przyparł mnie do barierek, tak, że wbijały mi się w plecy. Pochylił się nade mną.
- To moja była dziewczyna. Byłem z nią kupe czasu. Byliśmy razem w zespole... Bardzo mnie zraniła - jego usta zniżyły się do mojej szyi. Och... On doskonale wie, nawet po pijaku, że to mój najwrażliwszy punkt... Nie dam się tak łatwo. 
- Co ona ci zrobiła ? - mruknęłam. Przypomniałam sobie, że jakiś czas temu Rozalia opowiadała mi o byłej dziewczynie Kastiela. Jestem pewna, że chodzi o nią. Ponoć bardzo cierpiał, chcę poznać tą historię z jego perspektywy. Znowu się wyprostował nieco niezadowolony.
- Okłamywała....Snuła intrygi...Zwodziła.... Wierzyłem w każde jej słowo. Byłem idiotą. Ona jest urodzoną aktorką, dwulicową szmatą.... - zmrużył oczy.... Podskoczyło mu ciśnienie. - Zostawiła mnie. Wybrała sławę. Nie mogłem się pozbierać... Byłem idiotą, bo ją kochałem. Wiesz... Kiedy odeszła, byłem święcie przekonany, że całe moje szczęście zabrała ze sobą. A kiedy się ogarnąłem... Pojawiła się, rok temu. Mimo, że doskonale wiedziałem jaka jest... Uległem jej. Myślałem, że wszystko będzie po staremu. - zaczął się śmiać - Ty nawet nie wiesz...Jak się pomyliłem. Jestem kretynem. - uspokoił się - Chciała mnie omamić. Miała w planach wplątać mnie do swojego zespołu, bo, jak to powiedziała, jestem teraz bardziej utalentowany, i ona potrzebuje takiego gitarzysty. Tylko o to jej chodziło. Oczywiście Su mi to uświadomiła... Jestem jej za to wdzięczny, gdyby nie ona.... Wpadłbym w to samo, znowu. Wiesz....- przejechał dłonią po moim policzku -  Myślałem, że raczej wielkie miłości mam już za sobą. Ale wtedy poznałem Ciebie. Lysander stwierdził, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Może ? - spojrzał mi w oczy. Och... Poruszył mnie tym wyznaniem. Boże, co on musiał przez nią przeżywać. Alkohol chyba daje mi się we znaki, bo z oczu zaczęły płynąć mi łzy...Nie mam pojęcia dlaczego ale ok. Przytuliłam go. Ścisnął mnie mocno.
- Nie rozmawiajmy o niej nigdy więcej, ok ? 
- Dobrze. - odpowiedziałam. 

5 komentarzy:

  1. Meeega chce więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy alsza czesc ?? Tez chce wiecej strasznie mnie to wciagnelo ...!! I chce wiedziec co dalej ... Poprostu zajebiste opowiadanie chce dalsza czesc prosze czekam z niecierpliwoscia... Zlitujcie sie ludzie... Pliss dajcie kontynuacje no ... !!! ;oo ;))))) ;33 chce dalsza czesc z kasssem bo za nim szaleje wiec prosze ... XD <3 jak najszybciej
    .. !!! ;o ;(())))))))) ;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno słowo: B-O-S-K-I-E! Tak mi żal Kastiela, ach... jak pięknie określił Debrę *-* AHAHAHAHA A jednak Rose się udało, powiedział jej wszystko po pijaku. Nie dał jej zatańczyć, a to cham ahahahah żartuje xD Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam od wczoraj twoje opowiadanie i jest coraz lepsze. :*

    OdpowiedzUsuń