Zapowiada się ładny dzień '3'
---------------------------------------------------------------------
Po 3 tygodniach w końcu udało mi się zaaklimatyzować w nowej szkole. Z dystansem podchodzę do znajomości z Kastielem, ale powoli go poznaję. Czasami chodzimy razem na spacery po szkole. Oczywiście nic nie mówię Su, bo kilka dni temu okropnie się pokłóciłyśmy, właśnie o moją dziwną znajomość z Kastielem. To nie jest jej sprawa. Ugh....
- Pamiętajcie, za 2 dni test z historii. - przypomniał nam nauczyciel. Cholera.... Cholera.... Zapomniałam o tym ! Test podsumowujący wiadomości z tamtego roku. Mam jeszcze troche do nadrobienia. O nie.... Zapadnę się pod ziemię ! Su nie ma dzisiaj w szkole a Rozalia zwolniła się z ostatnich lekcji. Jestem tu sama. Na dworze jest już dosyć chłodno i nieprzyjemnie. Ale da się jeszcze wysiedzieć. Hm... Mamy teraz 2 dni wolnego. Jakieś obchody, rady...Nie wiem. Mamy wolne, super. Poszłam usiąść na dziedzińcu. Wyciągnęłam moje notatki i zaczęłam je przeglądać. Nie umiem nawet połowy z tego co tu jest napisane.
- Hej - usłyszałam. Za ławką stał Kastiel. - Przestraszyłem cię ? - zaśmiał się, obszedł ławkę i usiadł obok mnie.
- Cześć... Trochę. Nie rób tak więcej.
- Co tam masz ? - spojrzał mi w kartki - Historia ?
- Tak historia, za 2 dni jest ten cholerny test a ja nie umiem nawet połowy z tego co tu jest. Olałabym to, ale ta ocena jest ważna i ma wpływ na semestra... - Kastiel przyłożył mi swoją rękę do ust.
- Za dużo czasami gadasz. - mruknął - Nie ma tego aż tak dużo. - uniosłam pytająco brew i pokazałam mu 10 kartek A4. Parsknął śmiechem. - Dobra...Wiesz co, pomogę ci.
- W czym ? - zabrałam jego rękę.
- W nauce. Pouczymy się razem.
- Ty i nauka ? hahaha - zaśmiałam się
- Ej... Troche wiary. Czasami też zdarzy mi się pouczyć.
- Kastiel, nie wolno opowiadać kłamstw.
- Nie kłamię - starał się nie zaśmiać.
- Dobra, skoro chcesz się ze mną pouczyć, to zapraszam po jutrze do mnie.
- A czemu dopiero po jutrze ?
- Dzisiaj jadę do ojca - przegryzłam wargę. - Wracam po jutrze.
- Okej. Chodź zamarzniesz tu zaraz. - wróciliśmy do szkoły.
**
" Wracam w piątek. Jak będziesz czegoś potrzebowała jedź do babci. Kocham Cię, mama. " Och serio... Nie miała kiedy wyjeżdżać ? Wywróciłam oczami. Mogłabym zrobić niezłą imprezę w domu. Nie nie nie.... Nie w środku tygodnia. Poza tym jutro jest ten sprawdzian, właśnie ... Gdzie jest Kastiel ? Jakby się nad tym zastanowić.... Będę tu z nim sama. Może lepiej to odwołać ? A może zapomniał. Tak... Jest już po 16, zapomniał. Odetchnęłam z ulgą i usiadłam na sofie w salonie. Wzięłam do ręki notatki i zaczęłam się uczyć. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. O nie.... Jednak nie zapomniał. Podniosłam się szybko z miejsca i pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je. Kastiel. Cóż za niespodzianka.
- Hej - uśmiechnęłam się - Wchodź. - zaprosiłam go do środka.
- Cześć. - wszedł do środka - Mam coś co pomoże nam się skupić. - pokazał siatkę z 2 czteropakami.
- Kastiel...Mamy się uczyć... -mruknęłam
- Dlatego dla ciebie mam to - w drugiej ręce ma kolejną siatkę z jednym czteropakiem. Spojrzałam na niego z politowaniem.
- Serio ?
- Smakowe.... Nie ma aż tyle procentów. - odłożył siatkę na podłogę i ściągnął buty. Kurtkę odwiesił na wieszak. Cały czas patrzyłam na te siatki.... Czy on chce mnie upić ?
- Chcesz jakąś herbatę ? - zapytałam odsuwając się od tej myśli. Kastiel spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach a jego mina mówiła wyraźnie '' żartujesz sobie ze mnie ". Zrobiłam facepalma. Z kuchni przyniosłam 2 pokale i postawiłam je na ławie. Kastiel otworzył jedno piwo.
- Chcesz łyka ? - zaproponował mi, pokręciłam głową. - Okej. - powiedział i nalał sobie do pokala. Mi natomiast otworzył żurawinowego Redds'a i następnie nalał ciecz do drugiego.
- Z tego co widzę, przerobiłaś już pierwsze cywilizacje, starożytną Grecję...
- I Średniowiecze .... Nie całe. - napiłam się z pokala. Jak ja lubię to piwo.
- Czyli został Rzym i troche tego średniowiecza. - napił się piwa - Zacznijmy od republiki...
I się zaczęło. Dużo rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. Taka wspólna nauka jest całkiem fajna. Kastielowi dobrze dzisiaj wchodziło piwo. Ja sączyłam drugie a on kończył już czwarte. Minęło jakoś półtorej godziny. Zaczęła mnie już boleć głowa.
- Kast... Zróbmy małą przerwę. - zaproponowałam - Jestem głodna, ty też ? - nie odpowiedział. - Dobra i tak wiem, że jesteś. Zaraz coś ugotuje. - wstałam i przeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę. Świetnie jest jakiś makaron. Zrobię sos serowo-śmietanowy z bazylią. Szybka, włoska wyżerka. Wzięłam się za robienie sosu, następnie pokroiłam filet z kurczaka i wrzuciłam go na patelnię. Zasypałam najróżniejszymi przyprawami i wlałam tam caaałą miskę sosu. Po krótkiej chwili zaczął się gotować, dosypałam sporo sera mozzarella żeby zagęścić sos i na koniec dodałam kukurydzę i parę listków bazylii. Nałożyłam danie na talerze i zaniosłam na stół. Kastiel cały czas mi się przyglądał.
- Mogłeś włączyć sobie telewizor. - usiadłam obok niego.
- Miałem ciekawe show na żywo - uśmiechnął się i spróbował mojego dania. - Całkiem dobre...
- Dziękuję - uśmiechnęłam się triumfalnie
- Juliusz Cezar byłby z ciebie dumny. - spojrzał na mnie i zaczęliśmy się śmiać. Rozmawiając zjedliśmy wszystko. Zaniosłam naczynia do zlewu i wróciłam do Kastiela, który kończył już 6 piwo. Usiadłam na dywanie.
- Dobra. Powtórzmy sobie to wszystko. - pokazałam na plik karteczek. Czerwonowłosy westchnął i zsunął się na dywan obok mnie. Uśmiechnęłam się do niego. Zaczęłam wszystko czytać co jakiś czas robiąc sobie przerwy na napicie się piwa. Zorientowałam się, że Kastiel mi się przygląda. Przestałam czytać i spojrzałam na niego.
- Przyglądasz mi się - zwróciłam się do niego
- Spostrzegawcza jesteś. - zaśmiał się - W sumie, pobrudziłaś się. - stwierdził.
- O matko, gdzie ? - zapytałam. Kastiel przybliżył się do mnie.
- Mogę ? - zapytał. Kiwnęłam głową. Wystawił rękę w moim kierunku i palcem przejechał po moim dekolcie. - Właśnie tu. - mruknął. Wsadził sobie palec do ust i uśmiechnął się do mnie. Patrzyłam mu prosto w oczy. Dzieli nas może z 25cm.
- Jeszcze troche zostało ... - wykonał praktycznie to samo. Mokrym palcem przejechał po moim dekolcie po czym ponownie wsadził go sobie do buzi. Spojrzał na mnie dzikim wzrokiem. - Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo chcę cię teraz pocałować. - szepnął i przejechał dłonią po moim policzku.
- To... Zrób to. - powiedziałam stanowczo. Kastiel pochylił się nade mną. Poczułam jego gorący oddech. Złączył nasze usta w na początku bardzo niewinnym pocałunku. Ta niewinność nie trwała długo. Pocałunek po krótkim czasie zamienił się w pełen pożądania i namiętności apel. Kastiel przysunął się do mnie. Wplótł rękę w moje włosy. Nieśmiało położyłam jedną rękę na jego plecach. Chłopak przejmował inicjatywę. Napierał na mnie swoim ciężarem aż położyłam się na podłodze. Niesforny kosmyk jego włosów opadł na moją twarz. Ręką zagarnęłam mu te włosy za ucho. Kastiel oderwał się od moich ust i zaczął obsypywać pocałunkami moją szyję i dekolt. Wydałam z siebie cichy jęk . Czy ja go pożądam ? Chłopak wrócił do moich ust. Na moim udzie poczułam jego ciepłą dłoń. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Jego ręka zaczęła wspinać się wyżej. Nagle oderwał ją i poczułam jak podciąga mi bluzkę. Zaczął delikatnie pieścić mój brzuch. Zaczęłam ciężej oddychać. Tego było już za wiele.
- Kastiel... - szepnęłam mu dosłownie do ust.
- Ćśśśś.... - pocałował mnie delikatnie.
- Proszę cię... - w moim głosie wyraźnie słychać błaganie. Trzeba TO skończyć zanim posuniemy się jeszcze dalej. Kastiel złożył ostatni pocałunek na moim dekolcie. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się.
- Przepraszam cię, poniosło mnie. - obsunął się ode mnie. Usiadł na dywanie i pomógł mi wstać. Boże.... Chwile dłużej, a jestem tego pewna, że uprawialibyśmy seks na dywanie mojej matki w salonie. Co się ze mną dzieje ?! Nie jestem pijana.... On chyba też.... Co to miało być ? Jestem ciekawa czy będzie o tym pamiętał. Zapytam go jutro w szkole.... Może nie bezpośrednio.
- Która godzina ? - zapytałam żeby przerwać niezręczną ciszę.
- 21, chyba będę się zbierał. - wstał i poszedł się ubrać. Podniosłam się i poszłam za nim. Kończył wiązać drugiego buta. Podniósł się i zgarnął kurtkę z wieszaka. Narzucił ją na siebie. Jak ja mam się z nim pożegnać ? Przytulić ? Pocałować ? Może nie wykonywać żadnych interakcji ....
- Dzięki za tą wspólną naukę. - uśmiechnęłam się do niego. - Widzimy się jutro w szkole ?
- Tak. - podszedł do mnie troche niepewnie. - Cześć mała. - powiedział i złożył na moich ustach niesamowicie delikatny pocałunek. Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć. Wyszedł zamykając za sobą drzwi. Kurwa.... Co to ... Ma być ?
Awwww... było tak gorąco. Wyobrażałam sobie każdy najmniejszy ruch Kastiela. Prawie padłam AHAHAHA "Mamy się uczyć" "Dlatego dla ciebie mam to" AHAHAH wziął czteropak ahahah Mrrr... mraśnie się całowali, a to jak pobrudziła się na dekolcie i to zlizał awww.... takie piękne :3 AHAHAHA "(...) uprawialibyśmy seks na dywanie mojej matki w salonie. (...)" Tak, bo najważniejsze, że na dywanie, dywan jest matki i leży w salonie ahahahah Jesu padłam. I właśnie, jedno słowo do Rosevi - TAK! LASKA! POŻĄDASZ GO! XD Świetny rozdział. Jestem ciekawa jak im pójdzie ten sprawdzian,a w ogóle to racja, było tego w chuj dużo!
OdpowiedzUsuńTo takie zajebiste! Mogłabym to czytać i czytać!!! ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuń