Jutro piąteczek ^^
---------------------------------------------------------------------
Jedno, wielkie zamieszanie. Nie sądziłam, że na ten koncert przyjdzie aż tyle ludzi. Nie da się nawet przejść do szafki. Ludzi jest od groma ! Całe szczęście ja znalazłam sobie idealne i " ciche " miejsce; schody, miejsce między nogami Kastiela. Ostatnimi czasy bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Przynajmniej już pół szkoły wie, że jesteśmy razem. Ile razy ja słyszałam pytanie, " co ty w nim widzisz ? ". Hahaa.
Poczułam na szyi jego oddech.
- Stresik ? - zapytałam
- No coś ty....To nie dla mnie. - zaśmiał się
- A co jest dla ciebie ? - zainteresowałam się. Kastiel położył rękę na moim udzie i zaczął przesuwać dłoń wyżej. Ostatnio pozawala sobie na zdecydowane "więcej ". Bezwstydnik jeden. Obmacuje mnie gdzie tylko ma ochote. W pizzeri, w parku, w szkole, w sklepie... Gdzie chce...
- No i co ty robisz ? - powiedziałam z udawaną dezaprobatą.
- Nic... - szepnął
- Kastiel chodźmy już za kulisy. Niedługo się ma zacząć. - powiedział Jake, nowy gitarzysta. Kast niechętnie się podniósł. Wystawił do mnie rękę, spojrzałam na nią pytająco.
- Nie idziesz ze mną ?
- Gdzie ?
- No za kulisy
- Po co ?
- Żeby ze mną posiedzieć.
- Posiedź sobie sam, ja idę pod scenę, haha
- Będziesz mnie oglądać ? - był tym rozbawiony
- No raczej
- To spotkamy się później - uśmiechnął się, pocałował mnie i poszedł. Och... Wygląda tak podniecająco. Ma na sobie czarne rurki, podkoszulek w siateczkę a na nim poszarpaną czerwoną koszulkę. Ma też związane włosy. Chryste, wygląda cudownie. Nie widziałam sensu w siedzeniu na tych schodach, postanowiłam znaleźć Rozę i Su. Długo ich szukać nie musiałam, czekały, widocznie na mnie, przed wejściem do piwnicy.
- Świetnie wyglądasz Rose ! - krzyknęła do mnie Rozalia. Nie jestem jakimś tam narcyzem, ale muszę przyznać jej rację. Mam na sobie krótką, koronkową, czarno czerwoną sukienkę, a do tego mam czarne lity. Kastiel nie mógł oderwać ode mnie wzroku jak się spotkaliśmy idąc do szkoły na koncert. I o to chodzi, haha !
- Wy również. Ej chodźmy już... Chcę stać pod sceną- mruknęłam i pociągnęłam dziewczyny za rękę. Zeszłyśmy na dół. Zbierało się coraz więcej ludzi. W tłumie wypatrzyłam Kim, podeszłyśmy do niej. Chwile z nią pogadałyśmy. Rozalia złapała mnie za rękę i przyciągnęła do siebie.
- Jest jakieś opóźnienie.
- Coś się stało ? - zapytałam
- No własnie nie wiem. Lysander powiedział, że to kwestia 6 minut. Coś mi się wydaje, że to ten nowy gitarzysta, na bank się zestresował ! - krzyknęła. Chyba jest zła. Wtedy światła przygasły. Chłopacy wyszli na scenę. Każdy na swój sposób wygląda zabójczo. Ja jednak i tak nie mogłam oderwać wzroku od Kasta. Jak mnie wkurza to, że jego strój mnie tak.... Podnieca. I zaczął się koncert. Set lista była bardzo zróżnicowana, covery przemieszane z ich własnymi utworami. Nie wiedziałam co będą grać i kilka numerów mnie zaskoczyło. Jednak i i tak największą niespodzianką okazała się moja ukochana piosenka Closer autorstwa Kings of Leon. Chwile stałam z prawdopodobnie mega epickim wytrzeszczem. Ale mnie zaskoczyli ! Spojrzałam na Kastiela. Przyglądał mi się i podśpiewywał sobie pod nosem fragmenty grając na elektryku. Uśmiechnął się. Kilka dziewczyn z tyłu zaczęło piszczeć. Kast był tym rozbawiony. Przypomniałam sobie naszą pierwszą imprezę...Przy tej piosence tak wiele się działo... Haha. Kast schylił się do publiczności. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do Rozalii. Obie zaczęłyśmy poruszać biodrami w rytm muzyki. Świadoma tego, że Kastiel mi się przygląda zaczęłam zmysłową wędrówkę dłońmi po moim ciele. Spojrzałam na niego. Przejechał językiem po dolnej wardze i podniósł się aby zagrać solówkę. Ten gest z językiem nie przeszedł bez echa dziewczyn spoza szkoły. Krzyczały jak głupie a kiedy wypadła partia jego solówki, Boże....Co tam się działo.
Koncert skończył się zdecydowanie za szybko. Ludzie zaczęli się rozchodzić. Pare dziewczyn czekało pod sceną aby zdobyć numery od chłopaków. To takie zabawne haha. Spojrzałam na czerwonowłosego. Kastiel rozdawał im jedynie swoje podpisy, co bardzo zasmuciło jego potencjalne fanki.
- Dajmy im chwile odpocząć. - powiedziała Rozalia. - Ej, gdzie jest Su ?
- Nie było jej z tobą ? - zdziwiłam się
- Nie... Ale poczekaj ona coś mówiła, że będzie obserwować Nataniela. Myślę, że jak znajdziemy gospodarza to znajdziemy i ją.
- No dobra Roz, ale spójrz - pokazałam palcem w stronę Nataniela. Stał pod sceną i rozmawiał z kilkoma dziewczynami. - Nate stoi tam, a Su na pewno tam nie ma. Byłam tam przed chwilą.
- Może wyszła odetchnąć świeżym powietrzem ?
- Może, trzeba to sprawdzić. - powiedziałam. Wyszłyśmy z piwnicy mijając po drodze ogromną ilość ludzi. Dało się słyszeć sporo rozmów, pozytywnych opinii i relacji odnośnie koncertu. Rozglądałyśmy się z Rozalią, ale po Su ani śladu.
- Kurcze, poszłaby bez nas ?- mruknęła Rozalia
- Nie wiem...Ale to nie w jej stylu. Muszę iść się przebrać do łazienki.
- Czemu ? Przecież wyglądasz świetnie !
- Mówiłam ci że idę z Kastielem na tą imprezę.... Przecież nie pójdę tam...TAK.
- Ale dlaczego nie ? Ślicznie wyglądasz w tej sukience. - Przyjrzała mi się. Nie wiem czy to dobry pomysł abym została w tej kiecce. Westchnęłam.
- I tak muszę iść poprawić makijaż. Idziesz ze mną ?
- Okej. - poszłyśmy do łazienki. O dziwo było tam strasznie spokojnie. Wzięłam się za poprawianie makijażu. Rozalia mi się przyglądała, nagle usłyszałyśmy jak ktoś szlocha w kabinie. Spojrzałyśmy po sobie z siwą. Podeszłyśmy do tej kabiny i otworzyłyśmy ją. Wiedziałam.
- Su .... Co się stało ? - Rozalia podeszła do zapłakanej dziewczyny i przytuliła ją.
- P..P...Pokłóciłam się z ...N..- rozpłakała się na dobre. Pokłóciła się z Natanielem ? Ale ... Kiedy ? Oderwałam kawałek papieru i podałam Rozalii aby wytarła nos i oczy Su.
- O co ? - zapytała spokojnie Rozalia.
- Ciężko stwierdzić. Widziałam jak się przebiera... I dostrzegłam pełno siniaków. On...On się przecież nie bije... - wytarła oczy i wydmuchała nos - Zapytałam co się stało... Nie chciał mi nic powiedzieć. Za to stwierdził, że wtykam nos w nieswoje sprawy... Jestem wkurzająca... I mam dać mu spokój... - znowu zaczęła płakać. Zobaczyłam jak Rozalia zaciska rękę w pięść. Chyba się wkurzyła.
- Kochana... Nie płacz. Nie jest tego wart. Juuuuż... - zaczęła ją głaskać. - Ćśś... Nie płacz. - Rozalia spojrzała na mnie bezradnie. A...Mam jej pomóc ? Ale nie za bardzo wiem jak. Osobiście nie za bardzo przepadam za blondasem... Mogłabym jej powiedzieć kilka nieprzyjemnych rzeczy na jego temat, co z całą pewnością nie poprawiłoby jej humoru. No dobra, ale spróbuje. Podeszłam niepewnie do Su. Przykucnęłam.
- Su, chciałaś dobrze - a wyszło jak zwykle... - Rozmawiałaś z nim przed koncertem, był zestresowany. Zapytałaś go w nieodpowiednim momencie. Widocznie to jest dla niego temat tabu i wybrałaś zły moment na pytanie. Pokrzyczał troche.... To przez stres. Mogę się założyć, że jest mu teraz bardzo głupio. I dobrze. Ale nie płacz z tego powodu. Gwarantuje ci, że wszystko się ułoży. - Su patrzyła na mnie zaszklonymi oczami. Zamrugała kilka razy, jakby zastanawiała się nad sensem moich słów. Przetarła oczy i po raz kolejny wysmarkała nos.
- Macie racje... - powiedziała - Dzięki dziewczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz